Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony, zgadzasz się na ich użycie. OK Polityka Prywatności Zaakceptuj i zamknij X

Żydowskie abecadło twórców literatury polskiej

19-01-2012, 14:52
Aukcja w czasie sprawdzania była zakończona.
Cena kup teraz: 17.50 zł     
Użytkownik WOLUMIN_pl
numer aukcji: 2028648605
Miejscowość Kraków
Wyświetleń: 31   
Koniec: 13-01-2012 20:46:57

Dodatkowe informacje:
Stan: Nowy
Okładka: miękka
Język: polski
info Niektóre dane mogą być zasłonięte. Żeby je odsłonić przepisz token po prawej stronie. captcha


gg:[zasłonięte]64145

mapka
Chcąc dowiedzieć się więcej o danych warunkach kliknij na podpunkt...

Uwaga!

Zarówno w kierowanej do nas korespondencji, jak i przy wpłacie na konto zawsze podpisuj się swoją nazwą użytkownika Allegro

Potrzebujesz fakturę VAT?
Na życzenie wystawiamy faktury VAT. Dane prosimy przesłać drogą e-mailową niezwłocznie po dokonaniu zakupu.
Jeśli zaistnieje taka potrzeba, możemy wysłać do Ciebie także fakturę pro forma

Jeśli adres wysyłki odbiega od przekazanego nam przez Allegro prosimy o niezwłoczne przesłanie e-mail z właściwym adresem (zmiana możliwa jest jedynie e-mailowo i zostaje potwierdzona).
Zmiany można także dokonać poprzez Formularz Allegro

Na jakie konto mam wpłacić pieniądze?
Po zakończeniu aukcji otrzymasz e-mail z numerem naszego konta bankowego oraz naszymi danymi.
Dane możesz także skopiować z opisu: numer konta bankowego w dodatkowych informacjach oraz dane sprzedającego - mamy 2 adresy, ponieważ nasza spółka zarejestrowana jest w innym miejscu niż miejsce gdzie mamy magazyn główny

Kiedy wyślecie zamówienie?
Wysyłka następuje zazwyczaj tego samego lub następnego dnia roboczego od zaksięgowania wpłaty na naszym koncie lub przesłania prośby o realizację za pobraniem, lecz zastrzegamy sobie możliwość opóźnienia realizacji do 5 dni roboczych od zaksięgowania wpłaty na naszym koncie lub przesłania prośby o realizację za pobraniem.

Jeśli zależy Ci na czasie, zawsze możesz zapytać telefonicznie, poprzez gg lub skype o najszybszy możliwy termin realizacji zamówienia.
przedmioty oferowane na naszych aukcjach są nowe
Żydowskie abecadło twórców literatury polskiej, czyli od A do Żet z prawa na lewo

Żydowskie abecadło twórców literatury polskiej, czyli od A do Żet z prawa na lewo

autor: Robert Reuven Stiller
wydawca: VIS-A-VIS/ETIUDA
rok wydania: 2011
ilość stron: 158
isbn: 978[zasłonięte][zasłonięte]15166
format: 125x195 mm
oprawa: miękka
cena katalogowa: 21,00
nasza cena: 17,50 zł

Wszyscy wiemy, że tak jest, ale bardzo słabo uświadamiamy sobie, co i jak dokładnie. Kto ze znanych twórców był albo jest Żydem i czy, i co właściwie napisał o sprawach żydowskich?
Trzeba od razu wyjaśnić kilka spraw ocierających się o nieporozumienie. Po pierwsze: być Żydem to według mnie zaszczyt, nie każdemu przypadający. Tylko dla jawnych albo skrytych antysemitów może to być coś ujemnego: niechaj oni się tego wstydzą, a nie my. Po drugie: definicja Żyda bywa niejednakowa w różnych środowiskach i denominacjach. Np. dla skrajnych ortodoksów (albo takich, co ich udają) nie jest Żydem, kto nie legitymuje się urodzeniem z matki Żydówki; kto nie obrzezany; kto nie praktykuje; kto z czasem przeszedł na inne wyznanie lub z niego wyszedł; kto ma inne niż oni poglądy na żydostwo; kto zalicza się lub nie zalicza do Żydów reformowanych, rekonstrukcjonistów, chasydów itd.
Wszystko to są wymysły i niepoczytalne fanaberie.
Najbardziej może drastyczny przykład tego rodzaju stanowi przypadek judaizmu reformowanego, jednej z trzech podstawowych denominacji tego wyznania, która np. w USA formalnie liczyła jedną trzecią ogółu wyznawców judaizmu, na równi z denominacjami ortodoksyjną i konserwatywną. Takie są (czy też były) proporcje formalne, ale w rzeczywistości judaizm tak czy inaczej postępowy, reformowany, progresywny, liberalny (jakkolwiek go nazwać, co bywa niekiedy werbalnie tendencyjne) ocenia się dzisiaj na około 85 % właśnie w Stanach Zjednoczonych, które są największym i najważniejszym na świecie zbiorowiskiem Żydów, większym nawet niż w Izraelu. A co więcej, Sąd Najwyższy w Izraelu dnia 2 lutego 2002 roku (ten jak gdyby z góry zesłany szereg dwójek zasługuje na podziw ze względów estetycznych, losowych i mnemotechnicznych) podjął nieodwracalną decyzję o zrównaniu judaizmu reformowanego z innymi jego denominacjami. Jednakże zacofana część ortodoksów ośmiela się tego nie uznawać; reformowanym Żydom odmawiać żydostwa; i przy rozmaitych okazjach sabotować tę decyzję, usiłując w tak haniebny sposób represjonować istotną część żydostwa; faktycznie zaś kompromitując tylko samych siebie.
Co w sumie niezbyt różni się od antysemityzmu.
Niektóre gminy i organizacje próbują zatuszować ten problem, unikając obowiązującej od blisko dwustu lat nazwy i pojęcia judaizmu reformowanego i preferując zamiast niej wspomniane przed chwilą wymijające synonimy; co bywa najzwyklejszym krętactwem.
Nie jest to sprawą niniejszego eseju.
Rzuca jednak mimochodem ciekawe światło także i na obecny temat: kto jest Żydem? Komu należy się miejsce w tym wykazie? Czy i w jakiej mierze literatura żydowska jest żydowską?
Gdyż po trzecie: w zestawieniu i wyliczeniu, które za chwilę się tu rozpocznie, nie będą istotnymi żadne ścisłe definicje żydostwa, judaizmu ani tego, kto z pewnością był lub jest Żydem i w jakim procencie. Jak również to, na ile ktoś jest aktualnie związany z żydostwem albo się do tego poczuwa i przyznaje. Oczywiście im bardziej, tym lepiej i tym poważniej. Ale w gruncie rzeczy chodzi przede wszystkim nie o czyjąkolwiek zwłaszcza deklaratywną samoświadomość, lecz o to, ile wnieśli faktycznie do literatury polskiej ludzie pochodzenia żydowskiego.
Odnotujemy zatem nieco ponad półtorej setki nazwisk, czasami jak najbardziej, a czasami mniej oczywistych, może nawet niekiedy zaskakujących: i to będzie podstawową treścią następującego tu opracowania; absolutnie pierwszego na ten temat.
Poszczególne omówienia będą niejednakowe co do rozmiaru, znaczenia i dokładności; niektóre pobieżne, zwięzłe i tylko sygnalizujące; inne w miarę obszerne, zwłaszcza w przypadkach, gdy istotne lub ciekawe szczegóły są mało znane albo w jakimś sensie odkrywcze.
Przy okazji tu i ówdzie będę wydobywał z czyjejś biografii albo twórczości szczególnie znaczące motywy historyczne, polityczne, moralne czy obywatelskie, albo ciekawostki, w pierwszym i obiegowym podejściu nie zawsze znane lub nie najbardziej rzucające się w oczy.
A czasami choćby i dyskusyjne.
Będę również wprowadzał w niektórych kontekstach dywagacje krytyczne, zwłaszcza tam, gdzie ich potrzeba i brak rzuca się w oczy; oraz dygresje anegdotyczne. Nie szczędzę przy tym również osobistych doświadczeń lub informacji w licznych przypadkach, gdy są istotne lub ciekawe, a nigdzie indziej niedostępne.
I jeszcze jeden podstawowy aspekt: co to jest literatura? Kto jest pisarzem? Nie zamierzam ograniczać tych pojęć do anachronicznego układu: powieść + poezja + dramat. Literatura (a nawet literatura piękna, cokolwiek by to znaczyło) obejmuje nie tylko tuzin lub dwa tuziny tzw. gatunków literackich tradycyjnie upychanych pod wyżej nazwaną trójcą. A więc wszystkie formy duże i małe, od wiersza choćby 2-3-linijkowego do eposu na pół miliona wersów i od krótkich lub dłuższych opowiadań do powieści rozmiaru choćby i 10 tomów, a także sentencje, aforyzmy, przysłowia itp. gatunki należące zresztą do najważniejszych i najtrudniejszych w całym piśmiennictwie, oczywiście nie wyłączając dowcipów. Skoro już mowa o prozie lub formach mieszanych, to zaliczają się tu również kryminał, science fiction, western, baśń i bajka wraz z mitologią, dramat, libretto, dialog, polemika, reportaż, literatura podróżnicza, kobieca, młodzieżowa i dziecięca, felieton i przemówienie, publicystyka, eseje i rozprawy naukowe, oczywiście przekład itd. itd. pod jednym tylko warunkiem: że mają (lepszą czy gorszą) formę artystyczną. Która w żadnym z tych gatunków nie jest wyjątkiem, a często reprezentuje dużo wyższy poziom także artystyczny niżeli przeciętna (lub nieprzeciętnie licha) powieść albo wierszydło; czy nawet nie wiersz, tylko jakże częsty bełkot udający poezje. Więc granice te na pozór będą zatarte; w rzeczywistości jednak i w tym, o co naprawdę chodzi, granica między literaturą, więc pisarstwem i pisarzem, przebiega nie tyle pomiędzy jedną, drugą lub trzecią formą czy gatunkiem, tylko między formą i jakością słowną godnymi tej nazwy, a czymś napisanym, lecz stanowiącym bełkot i chłam.
Dlatego również nie znajdą się w tym wykazie niektóre z nazwisk uchodzących np. za powieściopisarzy albo poetów.

Lecz i na tym nie koniec.
Bo nie brak Żydów urodzonych w Polsce lub na ziemiach przynależnych do niej zwłaszcza historycznie, w granicach też nie całkiem jednoznacznych, którzy będąc twórcami najwyższej kategorii pisali wprawdzie nie po polsku; albo w kilku językach; lecz z tego czy innego powodu sztuczną byłaby ich całkowita eliminacja z piśmiennictwa i kultury polskiej; czego dobrym przykładem jest Felix czyli Szczęsny Goldscheider; mniej oczywistymi Henryk Broder i Salcia Landmann; ale poza tym wykazem niestety musi pozostać Icyk Manger, największy poeta języka jidysz, który spędził co prawda kilka produktywnych lat przed 1939 we Lwowie i Warszawie, ale większość swego żywota wcześniej w Besarabii, a później w USA oraz Izraelu, po polsku zaś i na temat Polski nie napisał bodajże ani jednego słowa. Przeciwnie niż wybitny prozaik Josef Opatoszu, którego nieobecność tu wynika jedynie z faktu, że pisał wyłącznie w jidysz.
Bywały zaś i takie przypadki, że np. ludzie nawet serdecznie zbliżeni do żydostwa, lecz niepewni swego pochodzenia, woleli go zbyt pochopnie sobie nie przypisywać.
Jeżeli jednak coś lub kogoś niesłusznie pominąłem, gdyż zakres i dziedzina są tu ogromne, a ja nie jestem wszechmocny ani też nieomylny, to chętnie zapoznam się z każdą propozycją uzupełnień. To samo dotyczyć może jednego czy drugiego przypadku, w którym czyjeś pochodzenie żydowskie byłoby nie tak pewne, jak wynikło z dostępnych mi materiałów.
A więc zaczynamy. Alfabetycznie.

Jarosław Abramow (ur. 1933) należał do zespołu Stu­denckiego Teatru Satyryków jako autor piosenek, do których zdarzało mu się pisać zarówno słowa, jak i muzykę, a przede wszystkim kilkudziesięciu atrakcyjnych sztuk, jak np. Anioł na dworcu, Derby w pałacu, Ucieczka z Wielkich Bulwarów, a także słuchowisk, programów kabaretowych itd. Syn Igora ? Newerly'ego.

Samuel Adalberg (1[zasłonięte]868-19) studiował w Berlinie, Lipsku, Pradze i Paryżu, był też członkiem komisji filologicznej Akademii Umiejętności i wydawał teksty staropolskie, lecz mimo olbrzymich zasług do końca życia nie uzyskał stanowiska uniwersyteckiego. Ostatnie 10 lat spędził samotnie i zakończył je 10.XI.1939 samobójstwem w Gecie.
Zachęcony przez Izaaka ? Bernsteina do badania przysłów, opracował i wydał fundamentalną Księgę przysłów polskich 1[zasłonięte]889-19, dla której trudno znaleźć odpowiednik w światowej paremiologii. Na tym dziele opiera się też honorująca go, chociaż wykonana w zespole pół setki autorów pod kierunkiem prof. Juliana Krzyżanowskiego, definitywna edycja Nowej księgi przysłów polskich 1[zasłonięte]969-19 w czterech tomach.
Tu dygresja na marginesie: przed chwilą pojawiła się po raz pierwszy nazwa Geta. Właśnie tak należy ją pisać i odmieniać, ponieważ tylko takich form używano i tylko tak je wymawiano w rzeczywistości podczas okupacji, a nigdy pokracznych w rodzaju get-to albo w get-cie, które "ortografiści" wymyślili sobie po wojnie. Oczywiście też pisać je dużą literą, gdyż jest to nazwa miejscowa tak jak np. Stare Miasto.

Franciszka Arnsztajnowa (1[zasłonięte]865-19) była córką zamożnego kupca Bernarda Meyersona i Karoliny z Horowiczów, w innych źródłach i przez nią samą podawanej jako Malwina czyli Małka ? Meyersonowa. Kształciła się w Niemczech, wiele podróżowała po Europie, wyszła za znanego lekarza i społecznika Marka Arnsztajna. W ich domu skupiało się życie kulturalne Lublina. Ogromnie ceniona za swe zalety osobiste i zasługi jeszcze z I wojny światowej, jako wdowa przyjaźniła się blisko z młodszym o 32 lata Józefem Czechowiczem, z którym wspólnie napisali zbiór wierszy o Lublinie Stare kamienie i dwugłos poetycki Razem 1939, a także założyli w 1932 roku Lubelski Związek Literatów. W roku 1934 przeniosła się do Warszawy i zginęła w Gecie lub wywieziona do Treblinki. Jej ceniona niegdyś liryka nie wytrzymała jednak próby czasu, tak iż np. ze zbiorowej edycji Czechowicza usunięto jej część Starych kamieni. Tłumaczyła też z angielskiego prozę Kiplinga, Wellsa i Somerseta Maughama.
Świetną książkę o niej napisała Hanna ? Krall.

Szymon Askenazy (1[zasłonięte]865-19) jako historyk był czołowym znawcą dziejów politycznych, dyplomacji i stosunków międzynarodowych. Jego dzieła tak podstawowe w swoim zakresie jak Przymierze polsko-pruskie, Książę Józef Poniatowski, Łukasiński oraz Napoleon a Polska wyróżniały się nie tylko nowatorską metodyką badań źródłowych, ale także walorami literackimi. Jego uczniami było wielu czołowych historyków polskich. Na emigracji odznaczył się m.in. patriotyczną współpracą z Sienkiewiczem i był delegatem Polski do Ligi Narodów, z czego zrezygnował, kiedy do rządu wszedł Roman Dmowski. Długoletni profesor Uniwersytetu Lwowskiego, z przyczyn antysemickich nie dopuszczony do katedry w Warszawie.

Krzysztof Kamil Baczyński (1[zasłonięte]921-19) to nie tylko jeden z najświetniejszych poetów swego pokolenia i II wojny światowej, ale także skrajny przypadek powszechnej obłudy i zafałszowania biografii oraz wymowy twórczej jego dzieła przez to, że z premedytacją ukrywa się jego żydostwo. Ojciec poety Stanisław Baczyński (pierwotnie Bittner, 1[zasłonięte]890-19) wyróżniał się postawą czynnie społeczną, bojową i patriotycznie obywatelską, a wśród jego przeszło 20 książek, przeważnie o literaturze polskiej, zwraca uwagę broszura z 1917 roku Kresy Wschodnie z podtytułem: Źródła i perspektywy sprawy rusińskiej w Galicji. Pisał także w jidysz i podróżował do Palestyny. Żydówkami były zarówno jego matka Józefa Kowalska, jak i żona, matka poety Stefania Zieleńczyk. Ona i jej brat Adam przeszli w dorosłych latach na katolicyzm bliski dewocji. W poezji syna wiele utworów nabiera szczególnej wymowy, kiedy np. wiersz Narodzie mój. odczytać jako apostrofę do narodu żydowskiego. A np. w wierszu Do pana Józefa w dniu imienin z datą 19.3.1942 Krzysztof Kamil napisał, że po odzyskaniu niepodległości.
i Sikorski będzie. i wszędzie
znów się Żydzi rozplenią i znów stwierdzą ludzie,
że wszystko było przez nich i że Żydzi w brudzie
rozsiewają miazmaty, i że trzeba szyby
i sklepy im rozwalić i zęby im wybić.
Adresatem był wuj, mieszkający w Warszawie na papierach aryjskich, w rok później aresztowany z donosu szmalcownika wraz z żoną i dwiema córkami. W innych utworach nie brakuje nawiązań do Holokaustu i zapewne reakcji na te sprawy trzeba przypisać wstąpienie poety do AK, gdzie jako podchorąży zginął w czwartym dniu powstania.
Zdumiewające jest, jak trudno dostać od kilkunastu lat zbiorowe wydanie jego utworów objętości około 1300 stron, mimo ich niesłabnącej aktualności oraz faktu, że ukazało się już kilka tych wydań w doskonałym opracowaniu Kazimierza Wyki. Ja np. dopiero po latach poszukiwań zdobyłem któreś wydanie jego Utworów zebranych.
Wśród niedopowiedzeń w biografii można wspomnieć o dłuższym pobycie nader przystojnego poety w Stawiskach, majątku Jarosława Iwaszkiewicza, i wzmiankach w twórczości tego drugiego. Z bliska znający te okoliczności Kazimierz Wyka, który patronował też pośmiertnym wydaniom i sławie Baczyńskiego, pytany o szczegóły, zapowiedział stanowczo, że nie będzie tych spraw poruszał; i słowa dotrzymał.

Majer Bałaban (1[zasłonięte]877-19) pochodził ze Lwowa, był rabinem w armii austriackiej, od roku 1920 osiadł w Warszawie i założył szkołę rabinacką. Powodem do umieszczenia go w tym wykazie jest bardzo znana 3-tomowa Historia i literatura żydowska ze szczególnym uwzględnieniem historii Żydów w Polsce. Zmarł w niewyjaśnionych okolicznościach w Gecie warszawskim, podobno śmiercią samobójczą.

Michał Bałucki (1[zasłonięte]837-19) był synem właściciela zakładu krawieckiego i Marii Kochman, po której żydowskie pochodzenie pisarza raczej przemilcza się w opracowaniach. Jeden z bardziej znaczących twórców pozytywizmu, konspirator i uczestnik powstania styczniowego, dwukrotnie aresztowany i więziony. Za młodu popełnił trochę nie za dobrych wierszy, jednak to on napisał tekst słynnej pieśni Dla chleba, znanej z pierwszych słów: Góralu, czy ci nie żal. Później bywał porównywany z Aleksandrem Fredrą, jakkolwiek zestawienie to razi sztucznością choćby dlatego, że młodszy o pół wieku i piszący prozą, a nie wierszem, zbyt pochopnie też uważany po prostu za komediopisarza. Bo rzeczywistość co lepszych jego sztuk zależy bardziej od tego, co uczynią z nich reżyser i aktor: można zrobić z tego farsę lub komedię, można dobroduszną lub ostrą satyrę obyczajową lub społeczną, a można wieloznaczny dramat. Ponieważ zaś utwory te cechuje nadmiar tekstu, z każdej sztuki trzeba i należy wykroić, za pomocą skrótów, kilka zupełnie różnych. To jedna z poważnych atrakcji Bałuckiego.
Czy taki był jego zamiar? Nie wiadomo. Lecz niewątpliwie świadczy to o bogactwie jego pisarstwa.
Tak czy owak bijący wszystkich, zwłaszcza w najlepszym okresie 1[zasłonięte]879-18, popularnością swych perfidnych intelektualnie i obyczajowo dramatów Grube ryby, Dom otwarty, Ciężkie czasy i Ciepła wdówka, wyrażał swe radykalne poglądy, czasami dobitnie aż do przesady, nie tylko w sztukach, ale także w licznych powieściach, opowiadaniach i felietonach, których cykle ogłaszał w różnych czasopismach. Utwory te miewały skłonność do sensacji w stylu Eugeniusza Sue, nabierały jednak stopniowo pogłębienia i wieloznaczności. Pojawia się w nich również tematyka żydowska, w dużym zakresie i wybornej jakości. Zwłaszcza w prozie. Na uwagę zasługują, przy mniejszych lub większych zaletach artystycznych, szczególnie takie jego powieści jak Tajemnice Krakowa, Żydówka, Siostrzenica księdza proboszcza, Biały murzyn, Za winy niepopełnione i W żydowskich rękach oraz część opowiadań. Sporo jego utworów, zwłaszcza scenicznych, już na bieżąco tłumaczono i wystawiano głównie po czesku, rosyjsku i słowacku. Czasami sprawia wrażenie pisarstwa niemal dzisiejszego w stylu i sposobie myślenia, co w końcu mogło się przyczyniać do utrudnionej recepcji u współczesnych i nasilającej się po trochu niechęci.
By nie popadać w monotonny tragizm, wspomnę przypadek, kiedy jego sztukę miała uświetnić konno świetna orkiestra złożona z samych Żydów, przebranych za krakowiaków. Lecz okazało się, że nie potrafią jeździć konno, więc umieszczono ich dla efektu w klombie kwiatów.
Ale nie z tego począł się tragiczny przełom. Sprowokowała go tzw. Młoda Polska, której fałsze intelektualne i zły gust dosyć nagle zyskały miażdżącą przewagę u odbiorców. Również dokonał tego nie Wyspiański ze słynną premierą Wesela niedługo po śmierci Bałuckiego, lecz co najokropniej manieryczni i pretensjonalni z prowodyrów modnej wówczas literatury, tacy jak Tadeusz Miciński lub zapijaczony i po uszy niechlujny Stanisław Przybyszewski, którego ciekawie zapowiadające się pisarstwo zdegenerowało się w momencie, kiedy ze swej frapującej twórczości po niemiecku przerzucił się na jak najgorszą młodopolszczyznę.
Sytuacja odmieniła się niemal z dnia na dzień.
Nie miało to nic wspólnego z kulturą. Choć i Młodej Polsce nie można odmówić tu i ówdzie kilku talentów (nie wyłączając paru żydowskich), ale na pewien czas przewagę zdobyła tandeta.
Obelżywy termin "bałucczyzna" wprowadził wtedy w obieg nie kto inny, tylko Stanisław Przybyszewski.
Posypały się typowe dla polskiej "krytyki"wyzwiska: że to "niesmaczne", że "jednostronna karykatura życia", że tylko "niewybredny komizm i wzrastający pesymizm" i setki podobnych, nie mających ani odrobiny związku z prawdą intelektu i sztuki pisarskiej Bałuckiego. Ręce opadają, kiedy uświadomimy sobie, że najsłabszymi z jego sztuk są właśnie te wczesne, których zalet nikt nie kwestionował, od Radców pana radcy do Sąsiadów, a nie najświetniejsze, od wspomnianych już Grubych ryb i Domu otwartego właśnie po Ciężkie czasy, przy których wreszcie doszło do teatralnej klęski utworów Bałuckiego. Przedostatnim zaś ciosem stała się w 1900 roku miażdżąca krytyka sztuki Blagierzy. Jak widać, zachwyt lub niechęć - jakież to typowe! - zależały nie od jakości utworów, ale od nastawienia "krytyków" i obiegowych uprzedzeń publiczności.
Pod rozmaitymi pretekstami coraz bardziej nękany w gazetach, grubiańskimi epitetami (do dzisiaj nieraz bezkrytycznie powtarzanymi w krytycznych omówieniach) i powszechną klęską w odbiorze swych utworów, spotęgowaną jeszcze wynikającymi stąd kłopotami materialnymi oraz konfliktami w małżeństwie, pisarz w końcu nie wytrzymał i 17 października 1901 roku zastrzelił się na Plantach krakowskich.
A co ciekawsze - znów: jakże typowe! - że to parszystwo, którego napaćkało się wokół Bałuckiego przed stuleciem, wlecze się niepoczytalnie, bezmyślnie i niemrawo aż do dzisiaj.
Bo wprawdzie Jerzy Szaniawski już pół wieku temu pisał, że "Bałucki to komediopisarz znakomity" i że "czeka do dzisiaj, kto by to powiedział wyraźnie". A po roku 1968 i jego kataklizmach antysemickich, jak również politycznych bojach wokół Dziadów i o repertuar Teatru Narodowego, Kazimierz Dejmek (przed odejściem stamtąd) wystawił Ciężkie czasy i stało się to rewelacją, tak jak i Dom otwarty wystawiony w Poznaniu. Bo wprawdzie Janusz Majcherek w 1986 roku opublikował w "Dialogu" znakomity artykuł, odkręcający wszelkie zło, fałsz i głupotę narosłe wokół Bałuckiego. Lecz na rozumne i uczciwe przywrócenie mu należnego miejsca w literaturze i teatrze czekamy sobie nieruchawo aż do dzisiaj.

Zygmunt Bauman (ur. 1925) to wybitny socjolog i myśliciel, zarazem piszący mądrze i pięknie jak literat, po polsku i po angielsku. W roku 1968 usunięty z Uniwersytetu Warszawskiego, kiedy był tam już profesorem, w ramach rządowej akcji pozbywania się z Polski jej Żydów, wykładał następnie w Tel Awiwie, Haifie i w Leeds. Od tego momentu, mając za sobą kilkanaście wydanych książek, przeszedł z języka polskiego na pisanie po angielsku i wydał ich jeszcze pół setki, z przekładami na różne języki, tworząc i rozbudowując swoją koncepcję postmodernizmu, której nie będę tutaj streszczał. Otrzymał wiele prestiżowych nagród międzynarodowych. Wśród jego najnowszych dzieł wyróżnia się m.in. czytelnością Życie na przemiał, przetłumaczone z angielskiego Wasted
Lives.

Leo Belmont (dawniej Blumental, 1[zasłonięte]865-19) był głównie znanym tłumaczem z niemieckiego i rosyjskiego, w tym Eugeniusza Oniegina, chociaż jego przekład słusznie usunęły w cień przekłady ? Tuwima i ? Ważyka; czy nie daje do myślenia fakt, że znowu Żydów? A można się spodziewać, że zrobi to po raz czwarty i jeszcze lepiej od nich wszystkich Adam Pomorski. Trzeba też Belmontowi darować intensywną działalność na rzecz esperanta, choćby za to, że regularnie narażał się także na liczne procesy i nawet odsiedział dwa miesiące za swą publicystykę, piętnującą zacofanie, biurokrację i bezprawie carskiego sądownictwa. Nieco podobny i sensacyjny charakter miały jego liczne powieści, często przerabiane z cudzoziemskich. Niektórym warto by się znów przyjrzeć. Umarł w Gecie warszawskim.

Izaak lub Ignacy Bernstein (1[zasłonięte]836-19) był zamożnym przemysłowcem, społecznikiem i fundatorem zwłaszcza Głównej Biblioteki Judaistycznej w Warszawie przy ul. Tłomackie 5, której bogate zbiory, zrabowane przez hitlerowców, zostały odzyskane częściowo po wojnie i tworzą podstawę obecnej biblioteki Żydowskiego Instytutu Historycznego w odbudowanym gmachu pod tym samym adresem. Jako m.in. zamiłowany kolekcjoner żydowskich przysłów opracował i wydał anonimowo ich dwa zbiory, a równolegle do tego stał się też inicjatorem fundamentalnego zbioru polskich przysłów, do którego zachęcił Samuela ? Adalberga.

Karolina Beylin (1[zasłonięte]899-19, córka Florentyny z Horowitzów albo Harwitzów). W roku 1942 uciekła z transportu i ukrywała się na Podlasiu. Poza dziennikarstwem uprawiała też beletrystykę. Ważniejsze od jej kilku powieści są liczne varsaviana, takie jak Opowieści warszawskie, Tajemnice Warszawy i pięć dalszych tomów z tego cyklu za okres od 1800 do 1914. Rozrywkowe powieści tłumaczyła m.in. jako J.P. Zajączkowski.

Anna (ur. 1946) i Maria (ur. 1950) Bojarskie. Zdania między nimi są podzielone, czy i która jest lub nie jest pochodzenia żydowskiego: cóż ja na to mogę poradzić? Zasługują na nie obydwie. Anna wydała około dwudziestu książek, Maria zaledwie trzy, ale jedne drugich są godne, choć bardzo różne, z dodatkiem jednej i całkiem jednakowej u swych obydwu autorek, wspólnej i według mnie najgodniejszej: Siostry B. 1996.
Nie znam drugiej książki równie kobiecej i niewiele tak błyskotliwych i pełnych treści jak ten ich ogromny dialog.
Prowokacyjne powieści Anny Bojarskiej oscylują między obnażaniem polskiej rzeczywistości środowiskowej i moralnej (na ogół niemoralnej) a egzotyką zwariowanych spraw osobistych, aż po manieryczność. Najbardziej z nich lubię Kozzmoss! 2004, do którego publikacji się przyczyniłem, kiedy lęk brał górę u wszystkich wydawców. Lecz najznakomitsza w jej twórczości jest literatura faktu, gdzie indywidualność pisarki eksploduje przy okazjach na pozór tak postronnych jak recenzje książkowe Madonna pekaesów 1988, biografie Pięć śmierci 1990, Biedny Oscar 1992 albo Urban 1998 właśnie na tle śmierci lub życia mniej czy bardziej aktualnych postaci, wreszcie Zastrzelony jadłospis czyli trochę mitologii polskiej 2004 od niedawnej historii po dzień dzisiejszy. Jej bardzo indywidualne pod względem artystycznym i skrajne demaskatorstwo wywołuje równie skrajne reakcje, od zachwytu i poczytności aż po niechęć i skłonność do przemilczania tego, co odkrywa na przekór stereotypom Anna Bojarska.
Mam nadzieję, że zrealizuje co najmniej trzy ze swoich zamierzeń twórczych: połączony w całość, a może też rozszerzo­ny, zbiór opowieści o niektórych zgonach, drugi zbiór książko­wych recenzji po Madonnie pekaesów i nową wersję książki o Jerzym ? Urbanie.
Maria Bojarska po śmierci swego męża, wielkiego aktora Tadeusza Łomnickiego, napisała o sprawach jego, ich oraz kontekstów nie tylko teatralnych niezwykłą książkę Król Lear nie żyje 1994. Powstał bezcenny, drobiazgowy i wnikliwy obraz fałszu, zakłamania i brudnych interesów, typowy dla polactwa. Ściśle dokumentalny, a z efektem wielkiej powieści, w wydaniach z lekka przerabianych.
Niestety zrezygnowała z zamierzonej książki o Władysławie Broniewskim. A łatwo się domyślić, że wynik byłby pasjonujący. Może jeszcze do tego powróci?

Michał Maksymilian Borwicz (1[zasłonięte]911-19, pierwotnie Boruchowicz, po matce Rozenwald) zajmował się dziejami i kulturą Żydów za okupacji, pisząc po polsku, francusku i w jidysz. Jego proza i wiersze są mało warte, w przeciwieństwie do cennych prac dokumentalnych, a największe wrażenie wywiera nieprzeciętnie urozmaicony i bojowy życiorys.
Zagrożony aresztowaniem marcu 1947 wyjechał z Krakowa do Stockholmu, po czym żył na przemian w New Yorku i najczęściej w Paryżu, pełniąc czołowe funkcje w międzynarodowych organizacjach zajmujących się historią i wojenną martyrologią żydostwa.

Boy czyli Tadeusz Żeleński (1[zasłonięte]874-19). Przykład skrajny, bo żydostwa miał w sobie tyle co po matce Wandzie Grabowskiej z rodu frankistowskiego, a także pradziadku Grabowskim z tegoż, który posiadał sklep bławatny. Lecz pytanie, czy Boy sobie to uświadamiał. Pamiętamy jednak ze Słówek wiersz O tem, co w Polszcze dzieiopis mieć winien: jak to historyk prof. Szymon ? Askenazy nie zakwalifikował się do nagrody naukowej, bo wizja lokalna ujawniła, że brak mu napletka.
A co z jego twórczości wspanialsze: eseje i felietony, publicystyka i recenzje, czy setka przekładów z klasyki francuskiej, czy Słówka? Po prostu jedno świetniejsze od drugiego.

Roman Brandstaetter (1[zasłonięte]906-19) to ciekawostka: jednakowe nazwisko nosili on, jego żona oraz dziadek, prozaik heb­rajski. On zaś był Żydem i równocześnie skrajnym katolikiem, ochrzciwszy się jako 40-latek. Podobnie czynny w obydwu kierunkach, od dramatów aż po przekłady ze Starego i Nowego Testamentu. Debiutował sztuką Kupiec warszawski, wystawioną w 1941 roku po hebrajsku w Palestynie, gdzie wówczas przebywał. Wróciwszy 1948 do Polski rozwinął, oprócz prozy, obszerną twórczość poetycką i zwłaszcza dramatyczną.
Te dwie przedstawię osobno i na wstępie, aby później nie okazały się pretekstem do całkowitego zlekceważenia tego autora.
Otóż dla jego twórczości określanej jako liryki, hymny i poematy niestety charakterystyczne jest puste wielosłowie, szczególnie zabójcze dla poezji. Nie ma tam po prostu ani słowa godnego uwagi, jak gdyby piszący wprost nie wiedział, co to jest poezja i po co ją wymyślono. Możliwe, że zemściły się tu zewnętrzne pozory niektórych wierszy biblijnych. Jednakże tego błędu nie popełniają tak liczni przecież wybitni poeci żydowscy, ani w średniowieczu, ani współcześni.
Nie aż tak skrajnie, ale też raczej negatywnie można ocenić jego twórczość dramatyczną, mimo że z początku miała okres popularności w teatrach, może jako rodzaj sprzeciwu na postulaty polityczne; jak nie pod pretekstem Rembrandta, to żaków średniowiecznych. Jednak przeważające w niej motywy antyczne oraz ich myśl i forma są tyleż warte, co wyżej opisana "poezja". W sumie ponad 30 tych utworów, z których najwyżej kilka bywa poważniej traktowanych. W szczególności zaś kompromituje autora jego "dramatyczny" wypad w tematykę okupacyjno-żydowską Dzień gniewu z podtytułem Misterium dramatyczne, w którym chór 14 zakonników udaje trage­dię grecką w nieudolnych wierszach; dyrygujący nimi przeor daje schronienie pod habitem uciekającemu Żydowi; a przyjaźni się z lubiącym go oficerem SS, z którym związana polska kurwa żąda, aby przeor jej podarował sznur pereł z wizerunku Matki Boskiej, albo doniesie swemu SS-manowi, że kryją Żyda; wszyscy odmawiają wszystkim wszystkiego, gotowi zapła­cić życiem za wszystko; aż w krytycznym momencie SS-man nie mogący przełamać niczyjej gotowości na śmierć sam szlachetnie przełamał się i zastrzelił swoją kurwę, co wszystkim wyszło na szlachetność. A wszystko to rozgadane w niepoczytalnie grafomańskich tyradach.
Jeszcze coś ze wspomnień osobistych.
Mój serdeczny przyjaciel Jerzy Płudowski, wielki i wszechstronny umysł i twórca, o którym prawie nikt nie wie tylko dlatego, że niepoczytalna rodzina unicestwiła pozostałą po nim twórczość, był zawziętym i czynnym ateistą. Ale gdzieś w latach 1950-tych zachwiał się w tych przekonaniach na krótko, lecz na tyle, że się naraził politycznie i przypłacił to swą karierą naukową. właśnie pod wpływem lektur Brandstaettera. Pisarz był tym przypadkiem tak mile ujęty, kiedy mu ktoś o tym doniósł, że przez chwilę zapowiadał, iż zapozna się z tym Płudowskim. Ale mu przeszło.
Dość o tych okropieństwach.
Aż zdumiewające, jak mimo to cenna, a nawet niedoceniana bywa proza Brandstaettera, począwszy od wczesnego (napisał go dokładnie w połowie życia jako 40-latek) i niedużego utworu Kroniki Assyżu 1948. Te pełne skojarzeń i refleksji migawki z włoskiego miasteczka, ze św. Franciszkiem w tle, napisane pięknym językiem, gdzie każde zdanie brzmi poezją (w przeciwieństwie do wcześniej omówionej "poezji") i w tle wcale nie eksponowanym, lecz głębokim chrześcijaństwem, w koncentracji swej dają do myślenia i czynią wrażenie nawet i na tym, komu chrześcijaństwo jest obce i obojętne.
Przeciwnie niż znowu puste, rozwlekłe i banalne relacje turystyczne pt. Inne kwiatki św. Franiszka z Assyżu, których sam tytuł jest nieprzyzwoitością; oraz podobnie wyprany z poważniejszego znaczenia Krąg biblijny; w łącznej liczbie około 200 kawałków.
Ale dobra proza Brandstaettera się na tym nie kończy. Bo jest jeszcze powieść Jezus z Nazarethu w czterech grubych tomach 1[zasłonięte]968-19. O tej znów można powiedzieć trochę podobnie jak o Kronikach Assyżu. A jeszcze i to zdumiewające, że wypełnia ją podobne nasycenie treścią, intelektualną, religijną i poetycką. I znów okazuje się, że w tym bardzo nietypowym utworze autor potrafił wytworzyć i utrzymać atmosferę i problematykę nie spłyconej religijności, zarówno żydowskiej, jak i chrześcijańskiej, nie podkreślając jednego ani drugiego i nie dając okazji do sprzeczności; jak gdyby ponad różnicami; więc bez natrętnych manifestacji. Rzecz bardzo nietypowa zarówno przez rzetelnie i drobiazgowo przedstawiane tło i realia starohebrajskie, jak i przez wnikliwe próby odtwarzania oraz interpretacji wewnętrznych postaw i rozważań Jezusa, z obydwu tych pozycji religijnych. Chciałoby się powiedzieć, że właśnie chrześcijaństwo wzbudziło w nim tak daleko idące zafascynowanie tą postacią, a żydostwo umożliwiło mu jej tak głębokie ukazanie, szczegółowe i wnikliwe, pozbawione fałszów i barbaryzmów.
Trudno byłoby znaleźć odpowiednik tego dzieła w literaturze światowej. Chyba że sięgniemy np. do powieści Anthony Burgessa pod zbliżonym tytułem Człowiek z Nazaretu, która już dwukrotnie ukazała się w moim przekładzie. A mimo to jest uparcie przemilczana przez tych, którym bardziej odpowiada prymitywne podejście do Jezusa i do religii.
Wypada jeszcze wspomnieć o niektórych częściach Biblii oraz ewangeliach, które Brandstetter tłumaczył z hebrajskiego albo greckiego. Po co? i za co go fetowano z tej przyczyny? Trudno zrozumieć. Bo właściwie niczym nie różnią się od dziesiątków już przedtem istniejących tłumaczeń i przekładów, a często nie sięgają nawet ich jakości.

Kazimierz (1[zasłonięte]916-20) i Marian (1[zasłonięte]912-19) Brandysowie z matki o też jednoznacznym nazwisku Landau.
Najlepszy utwór Kazimierza to jego debiutancka powieść Drewniany koń 1946 z frapującą metaforą ciągłego krycia się w zamkniętym mieszkaniu. Ale już w następnej Miasto niepokonane, też z okupacji, przeważa zadowolony z siebie fałsz, coraz bardziej dochodzący do głosu w kolejnych, jak tetralogia Między wojnami. W jej pierwszym i najbardziej żydowskim tomie Samson wciąż jeszcze widać pewne zalety warsztatu pisarskiego, coraz bardziej schodzące na dalszy plan wobec podstawowej strategii, żeby i nie wychylić się politycznie, i stwarzać pozory niezawisłości. Ta metoda, prowadząca stopniowo do czegoś takiego jak powieść Matka Królów, dała z jednej strony pożądany efekt w postaci stale i niezasłużenie wysokiej pozycji literackiej, z drugiej zaś nieodwracalny rozkład tego pisarstwa. Drobny lecz znaczący epizod tego procesu nastąpił w 1956 roku, kiedy w tygodniku "Po Prostu" Brandys ogłosił coś w rodzaju opowiadania Obrona Grenady niby to krytykując politykę kulturalną władz na przykładzie zmyślonego spektaklu; a ja obnażyłem fałsz tego zabiegu w artykule pt. Za mną, chłopcy! jako lękliwe pół truizmu i nic ponadto. Tak już było do końca. Od 1981 pozostał na emigracji, co jednak nie podniosło tego poziomu.
Lecz Drewniany koń zasługuje na to, żeby nie odszedł w zapomnienie z resztą twórczości Kazimierza Brandysa.
Jego starszy brat Marian Brandys zaczął publikować nieco później i z początku dość niefortunnie, lecz po kilkunastu latach zasłużone i trwałe uznanie przyniosły mu opowieści biograficzne o księciu Poniatowskim, o Sułkowskim i Kozietulskim, o pani Walewskiej itd. oraz w tymże gatunku 5-tomowy cykl Koniec świata szwoleżerów 1[zasłonięte]972-19.

Mieczysław Braun (1[zasłonięte]902-19 albo 1942, pierwotne nazwisko Bronsztein, Braunstein i wreszcie Braunsztajn). Wrócił ze Lwowa do żony w Gecie warszawskim i tu zmarł na tyfus.
Jego twórczość to kilka zbiorów wierszy: Rzemiosła 1926, Przemysły 1928, Liść dębowy 1929, Sygnał z Marsa 1930, Żywe stronice 1936 i Sonety 1937. Należał do lewicowych twórców ideologizujących poezję pracy, jak Witold Wandurski czy Władysław Broniewski. Zapowiadał się na jednego z lepszych poetów dwudziestolecia; gdyby nie to, że większość jego utworów ma drobne skazy nie dające ich w pełni docenić; należałby do czołówki. Lecz zasługuje na to, aby miłośnicy poezji uprawiali na jego twórczości coś w rodzaju ciekawej gry albo ćwiczeń: w czym tkwi feler? co należałoby poprawić, aby co drugi jego wiersz osiągnął znakomitość?

Henryk Modest Broder (ur. 1946 w Katowicach). W wieku 12 lat wyemigrował z rodziną do Niemiec i zmienił drugie imię Marcin na Modest. Czy zaliczyć go do literatury polskiej? Tylko z pochodzenia, bo twórczość zaczął od razu i wyłącznie po niemiecku. Skoro jednak odnajdujemy żydostwo u ? Mickiewicza, ? Boya i ? Lema, pozwólmy sobie też napomknąć o polskim pochodzeniu Brodera, którego Polska się niestety pozbyła. Jego walory literackie są wybitne i całkiem oczywiste, mimo że to nie beletrystyka, lecz bojowa publicystyka, ostrzej, ale zarazem obiektywniej i mądrzej niż prawie jakakolwiek inna, wymierzona w antysemityzm i ugodowość proislamską. Do jego głównych dzieł, które najwyższy czas wydać także po polsku i przynajmniej tak przywrócić go naszej literaturze, należą Der ewige Antisemit (1986, Wieczny antysemita) i bezlitośnie obiektywne Die Irren von Zion (1998, Wariaci z Syjonu) oraz Hurra, wir kapitulieren (2006, Hurra, poddajemy się) o zagrożeniu muzułmańskim.

Jerzy Broszkiewicz (1[zasłonięte]922-19) pisał mierne sztuki i scenariusze, lecz zasługuje na trwałą uwagę i pamięć jego debiutancka powieść Oczekiwania 1948 i poprawiona 1972 o lwowskiej rodzinie Żydów czekających w swoim mieszkaniu na zagładę.

Jan Brzechwa (pierwotnie Jan Wiktor Lesman, 1[zasłonięte]900-19). Jego stryjecznym bratem był ? Leśmian, a najprawdopodobniej wujem Antoni ? Lange, który dla nich obu wymyślił znakomite pseudonimy.
Podczas okupacji Brzechwa ukrywał się u sąsiadów, przez ścianę od naszego mieszkania, o czym nie mieliśmy pojęcia.
Początki jego twórczości były liche, aż stał się głównie poetą dla dzieci, nie bez pierwiastków awangardowych, tak iż warto podkreślić pewne atrakcje również dla dorosłych. Nie ma sensu wymieniać niezliczonych edycji tych wierszy i wierszyków, z których znakomitością w polskiej literaturze dziecięcej nic nie da się porównać. Nie tylko w tym zestawieniu inne gatunki jego twórczości odgrywają znikomą rolę.
Był też współzałożycielem Stowarzyszenia Autorów
ZAIKS, adwokatem i czynnym specjalistą od prawa autor­skiego.

Czesław Centkiewicz (1[zasłonięte]904-19, z matki Stanisławy Bresteczer) kierował w 1932 roku pierwszą polską wyprawą do Arktyki, po której zadebiutował książką Wyspa mgieł i wichrów 1934. Po niej nastąpiło kilka innych wypraw i dziesiątki książek zarówno reportażowych, jak i powieści dla młodzieży, najczęściej pisanych wspólnie z żoną Aliną Centkiewicz (1[zasłonięte]907-19). Przyniosły one dużą popularność zarówno swym autorom, jak i tematyce krajów polarnych.
fragment książki

Koszty wysyłki
Forma dostawy 1 przedmiot (lub komplet jeśli podano w opisie danej aukcji) 2 przedmioty lub komplet na tej aukcji 1 przedmiot lub komplet na tej aukcji + 1 przedmiot z innej aukcji 3 przedmioty lub komplety i więcej zakup powyżej kwoty 180,00 zł **
Poczta Polska (przedpłata) koszty wysyłki według opcji dostawy + 2,00 zł do kosztów wysyłki według opcji dostawy + najwyższy koszt wysyłki spośród zakupionych przedmiotów lub
+ 2,00 zł jeśli koszty wysyłki pokrywają się
przesyłka ekonomiczna: 10,00 zł
przesyłka priorytetowa: 12,00 zł
0 zł
przesyłka wysłana zostanie kurierem
Kurier (przedpłata) niezależnie od ilości zakupionych przedmiotów na tej lub innych naszych aukcjach, koszty wysyłki nie ulegają zmianie, obowiązuje koszt wysyłki podany w opcjach dostawy (nie dotyczy zamówień powyżej 180,00 zł) 0 zł
przesyłka wysłana zostanie kurierem
Poczta Polska (pobranie)* niezależnie od ilości zakupionych przedmiotów na tej lub innych naszych aukcjach, koszty wysyłki nie ulegają zmianie, obowiązuje koszt wysyłki podany w opcjach dostawy (nie dotyczy zamówień powyżej 180,00 zł) 16,00 zł
przesyłka wysłana zostanie kurierem
Kurier (pobranie)* niezależnie od ilości zakupionych przedmiotów na tej lub innych naszych aukcjach, koszty wysyłki nie ulegają zmianie, obowiązuje koszt wysyłki podany w opcjach dostawy
Odbiór osobisty 0 zł w naszym biurze handlowym według mapki po lewej
(po uprzednim potwierdzeniu przez nas możliwości odbioru w danym terminie - telefonicznie, mail-owo, gg, skype)
Wysyłka zagraniczna koszty wysyłki ustalane są indywidualnie
możliwa jest jedynie wysyłka po przedpłacie
szczegółowy cennik znajduje się na stronie "o mnie" (kliknij)
* nie realizujemy wysyłek za pobraniem osobom z przewagą komentarzy negatywnych, zastrzegamy sobie także możliwość odmowy realizacji za pobraniem osobom bez pełnej aktywacji konta (w takim przypadku zostanie przesłana prośba o wpłatę na konto); ** opcja zerowych kosztów wysyłki po zakupie za minimum 180,00 zł obowiązuje jedynie w granicach Polski

Inne nasze aukcje, kliknij aby zobaczyć...

Inna aukcja