Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony, zgadzasz się na ich użycie. OK Polityka Prywatności Zaakceptuj i zamknij X

Życie seksualne Papagejów - A. Rodan - Seks

28-01-2012, 7:43
Aukcja w czasie sprawdzania była zakończona.
Cena kup teraz: 5 zł     
Użytkownik darssun
numer aukcji: 2022248428
Miejscowość koszalin
Wyświetleń: 7   
Koniec: 26-01-2012 17:40:38

Dodatkowe informacje:
Stan: Używany
info Niektóre dane mogą być zasłonięte. Żeby je odsłonić przepisz token po prawej stronie. captcha

Stan książki : dobry

Oprawa : miękka

Ilość stron : 208

Rok wydania : 1988

****

„Kruki latają chmarami, orzeł krąży samotnie” (s. 29). Ten cytat niezmiennie kojarzy mi się z Andrzejem Rodanem po przeczytaniu każdej kolejnej Jego książki. A przeczytałem wszystkie, jakie udało mi się zdobyć. „Życie seksualne...” kupiłem kilkanaście lat temu i przeczytałem... bez wzniecenia emocji. Kilka dni temu odkryłem, że mam ją wśród swoich zbiorów. Moje zdziwienie wywołał nie fakt, że ją mam, ale że jej nie pamiętam. Kiedy w ostatnim roku przeczytałem kilka innych książek A. Rodana, odtąd stale nowych (i starych) wypatruję, a ostatnio „odkryłem” u siebie „Życie seksualne Papagejów”. Wróciłem zatem do lektury z zastanowieniem, dlaczego 15 lat temu Rodana nie zauważyłem, a dziś wszędzie Go szukam?!...

W czasach oficjalnego istnienia cenzury i określonych „jedynych słusznych racji” wydanie takiej książki graniczyło z szaleństwem, porównywalnym ze ślepym rzuceniem się w przepaść, skazaniem z góry na „zaindeksowanie”. Bowiem nie ma tu szacunku dla żadnych świętości. Jedni widzą to jako szarganie, inni jako demaskowanie pseudowartości. A gdy dowiedziałem się, że znany z mediów, zadufany w sobie pan WM potrafił na forum publicznej TV zmieszać z błotem autora i rwać jego książki, zupełnie straciłem doń (WM) wszelką sympatię i szacunek. Każdy ma prawo do własnego zdania. Dlaczego ktoś ma potrzebę narzucania swego (?) innym? Taki nadinteligent? Autorytet? Dla mnie - zwykły hucpiarz i kabotyn, puchnący w oczach z nadmiaru miłości własnej, co tam, nie wart więcej uwagi! „Nieszczęsny, symboliczny Karol Jerzy Fafik (...); ... ta namiastka wszystkich Fafików wschodniej Europy, którzy będąc cały czas w awangardzie robotniczych mas (...) oddają legitymację partyjną dzień po przejściu na emeryturę. (...) Teraz to mi mogą na kant dupy wskoczyć!”... (s. 24).

Świetna, przewrotna konstrukcja powieści, bardzo trudnej do krótkiej recenzji, ale czytanej z wyraźnie odczuwaną prowokacją autora. Prowokacją do dokonywania przez czytającego ocen stylu życia bohaterów, polskich emigrantów, ich własnych przemyśleń i interpretacji tego, co przeżyli dawniej i co przeżywają obecnie. Prowokacja do aprobaty, protestu lub składania rąk. Do oklasków? Do modlitwy? Każdy czytelnik zapewne indywidualnie podejdzie do książki. A że czasem autor ustami bohaterów wyraża opinie słowami nie(zbyt)cenzuralnymi? Wszystkie są w słownikach języka polskiego, a potrzeba prowokacji lub zwrócenia na coś szczególnej uwagi - czasem wymaga różnych środków i doboru akcentów. Więc autor bez skrępowania sięga i po takie akcenty. Mamy udawać, że nie istnieją? Albo że używane są tylko przez margines z ulicy? U Rodana brzmią, o dziwo, całkiem naturalnie...