historycznySquad
Roman M. Zawadzki Spuścizna rękopiśmienna świętego Jana Kantego Kraków 1995 Wyd. PAT 282 str., wys. 24 cm stan dobry SPIS TREŚCI Wprowadzenie........................... 7 Wykaz skrótów.......................... 13 I. Dzieje kształtowania się historyczno-literackiej biografistyki o św. Janie z Kęt ...... 15 1. Testimonia.......................... 18 2. Biogramy.......................... 40 3. Biografie monograficzne..................... 52 4. Biografie nieistniejące..................... 62 5. Wybrane problemy z biografii św. Jana Kantego............ 64 II. O rękopisach św. Jana Kantego.................. 74 1. Dzieje scalania i rozproszenia księgozbioru.............. 74 2. Opis zachowanych rękopisów................... 85 3. Niezachowne lub domniemane rękopisy z biblioteki Jana Kantego...... 209 III. Zagadnienie oryginalnych dzieł św. Jana Kantego........... 215 1. Domniemane dzielą filozoficzne.................. 216 2. Komentarz do gramatyki Aeliusa Donata.............. 227 3. Kazania i inne teksty..................... 233 IV. Rekapitulacja wyników badań nad księgozbiorem św. Jana Kantego .... 238 1. Chronologia.......................... 238 2. Zawartość merytoryczna kodeksów................. 241 3. Św. Jan Kanty jako twórca rękopiśmiennego księgozbioru........ 254 Skorowidz cytowanych rękopisów archiwaliów, inkunabułów......... 259 Skorowidz incypitów........................ 262 Skorowidz nazw osobowych i geograficznych............... 270 WPROWADZENIE W bogalej literaturze naukowej, związanej tematycznie z dziejami Uniwersytetu Krakowskiego, Mistrz Jan z Kęt w niewielkim stopniu interesował historyków jako profesor i uczony. Owszem, kiedy narastający kult religijny doprowadził w końcu do wszczęcia procesu kanonizacyjnego (1628). zakończonego wyniesieniem Jana Kantego. kaptana-wyznawcy, na ołtarze (1767). święty profesor Almae Matris Cracoviensis stal się ważną i chętnie wykorzystywaną postacią opisów hagiograficznych. Tego gatunku literatura narastała w ciągu minionych stuleci głównie z potrzeby duszpasterskiej. Szlachetność, a i swoista niezwykłość żywota św. Jana Kantego stanowiły zawsze doskonały przykład drogi do Boga przez uświęcanie w codziennym spełnianiu obowiązków - w pracy, przez którą i obok której dopełniała się modlitwa, człowiecze wielbienie Stwórcy. Cnoty ewangeliczne, jakie uosabia! Mistrz z Kęt. próbowano w okresie przed-kanonizacyjnym poszerzyć o dziedzinę intelektualną, wychodząc z założenia, że jako profesor sztuk wyzwolonych i teologii na Krakowskim Uniwersytecie, przy tym autor - jak mniemano — wielu dziel, w tym ogromnego komentarza do Ewangelii św. Mateusza, w pełni zasługuje na tytuł doktora Kościoła. Podjęta w XVII wieku próba nadania mu tego tytułu okazała się całkowicie daremna. Co więcej, władze kościelne (Kongregacja Obrzędów) ostatecznie zakwestionowały oryginalność pisarskiego dorobku Mistrza z Kęt i orzekły (1730). że nie można uważać go za autora jakiegokolwiek tekstu, zapisanego przezeń w którymkolwiek z jego dziesięciu kodeksów, zbadanych przez ekspertów wyznaczonych przez Kongregację Obrzędów. Po tym werdykcie najwyższego urzędu kościelnego, decydującego wówczas o kanonicznej poprawności procesu kanonizacyjnego, zainteresowania błogosławionym i niebawem świętym Janem z Kęt. jako uczonym profesorem uniwersyteckim, wygasło prawie zupełnie. Tylko jego najgorliwsi czciciele nie mogli się jakoś pogodzić z (rzekomym) pomniejszeniem wartości intelektualnych naszego Patrona i odebraniem mu w tej dziedzinie owoców pracy całego ziemskiego życia, więc wbrew ustaleniom, zawartym w bulli kanonizacyjnej Klemensa XIII Ecclesiam suam, nadal wysławiali uczoność i dzieła nowo kanonizowanego świętego, zwłaszcza kiedy adresatami tych słów były kręgi uniwersyteckie czy choćby szkolne. Jednakże opinia o zbożnym, ale nie twórczym (w sensie dorobku naukowego) żywocie przylgnęła do Mistrza z Kęt na długie stulecia. Pewien impuls do jej zmiany daty histeryczne i kodykologiczne prace Władysława Wisłockiego. Stworzyły bowiem nowe podłoże do źródłowych badań nad rękopiśmienna spuścizną Mistrza z Kęt. Publikując swój dwutomowy Katalog rękopisów Biblioteki Uniwersytetu Jagiellońskiego (Kraków 1[zasłonięte]877-18). przekazał w nim Wisłocki również wiadomości o kolejnej grupie manuskryptów św. Jana Karnego, nie znanej władzom uniwersyteckim i kościelnym w XVII i XVIII stuleciu, ponieważ nowe kodeksy z prywatnej bibioteki Mistrza Jana zidentyfikował Jerzy S. Bandtkie i jego pomocnicy w pierwszej połowie XIX wieku. To źródłowe znalezisko nie zachęciło jednak żadnego z ówczesnych historyków do naukowego opracowania wspomnianej kolekcji autografów św. Jana Kantego. Dopiero rozwój badań nad dziejami polskiej filozofii i teologii średniowiecznej, szczególnie dotyczącymi XV wieku, zintensyfikowany po II wojnie światowej, sprawił, że osoba Jana z Kęt jako uczonego zaczęła pojawiać się coraz częściej w różnego rodzaju opracowaniach naukowych. W jakiejś mierze konsekwencją owej intensyfikacji badań nad XV-wiecznym środowiskiem intelektualnym krakowskim, do ugruntowania klórego przyczyniło się odnowienie tamtejszego Studium Generalnego w roku 1400. jest również niniejsze studium. Jego początków bowiem należy szukać w inicjatywie, którą w roku 1956 podjęło kierownictwo Biblioteki Jagiellońskiej w Krakowie we współpracy z Instytutem Filozofii i Socjologii Polskiej Akademii Nauk w Warszawie. Zmierzała ona do opracowania katalogu łacińskich rękopisów średniowiecznych Biblioteki Jagiellońskiej według dzisiejszych wymogów naukowych w tym zakresie. Miał on zastąpić przestarzałe, choć ciągle niezastąpione dzieło Władysława Wisłockiego. W pewnym okresie czasu (około roku 1970) i ja zostałem wciągnięty do prac przygotowawczych nad tym katalogiem. Wśród kilkudziesięciu opisanych wówczas przeze mnie rękopisów, znalazły się również kodeksy z biblioteki Jana Kaniego. dotąd nieopracowane (BJ 325. 1216. 1375. 2369. 2372. 2375. 2377. 2603. 2724). Tak rozpoczęła się moja naukowa przygoda ze spuścizną rękopiśmienną św. Jana Kantego. a pośrednio z dziejami żywota tej niezwykłej indywidualności w dziejach naszego narodu. Niebawem, a było to w roku 1973. profesor Jerzy Zathey. kierownik Oddziału Rękopisów BJ. przywiózł z Rzymu frapującą wiadomość o dziesięciu kodeksach św. Jana Kantego. które - jak powszechnie sadzono - po roku 1730 były zaginęły. Aliści okazało się. że przeleżały zapomniane w archiwum Kongregacji Obrzędów aż do naszych czasów. Dopiero prace reorganizacyjne, przeprowadzone w Archiwum i Bibliotece Watykańskiej po I wojnie światowej, ujawniły istnienie m. in. tych rękopisów, które następnie zoslały przeniesione do zbiorów Biblioteki Watykańskiej i zinwentaryzowane. Rzecz oczywista, kompleksowe opracowanie skrypturystycznego dziedzictwa Mistrza z Kęt nic było możliwe bez przebadania owego "depozytu" watykańskiego. W ówczesnych warunkach politycznych o wyjeździe do Rzymu i pracy w Bibliotece Watykańskiej nad rękopisami św Jana Kantego mogłem tylko marzyć. Mimo to, dzięki łaskawemu i tak bardzo przyjaznemu zaangażowaniu się w tę sprawę Księdza Profesora Adama Kubisia. w pełni doceniającego ważność wysuniętego przeze mnie dezyderatu naukowego, stworzono mi możliwość wglądu we wspomniane kodeksy. Stało się to w wyniku -jak zawsze - życzliwej i skutecznej pomocy Metropolity Krakowskiego Kardynała Karola Wojtyły. niezmiennie wyczulonego na potrzeby nauki i tych, którzy ją uprawiają. On to bowiem sprawił, ze wykonano mikrofilmy z dziesięciu rękopisów watykańskich Jana Kantego, pozostające dzisiaj własnością Biblioteki Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie Wykorzystanie tego udogodnienia technicznego pozwoliło mi zapoznać się szczegółowo z treścią owych rękopisów, ale od strony kodykologicznej ich autopsja nadal pozostawała niezbędna. Na wzięcie we własne ręce watykańskich autografów Mistrza z Kęt przyszło mi jednak czekać blisko 20 lat. Tę możliwość stworzyła mi dopiero w roku 1991 Fundacja Lanckorońskich. za co składam raz jeszcze wyrazy serdecznej podzięki Pani Profesor Karolinie Lanckorońskiej. Rezultatem mego pobytu w Rzymie w roku 1991 było nie tylko zebranie odpowiednich materiałów do tej i przyszłych prac o Janie z Kęt lecz także przygotowanie do druku dwóch publikacji. Sa nimi: Katalog watykańskich rękopisów św. Jana Kantego oraz Formuły końcowe w rękopisach św. Jana Kantego. Pierwotnym moim zamiarem było włączenie obu prac do treści niniejszej książki, Z uwagi jednak na to. że ich struktura wymagała różnych rozwiązań formalnych, znacznie odbiegających od układu zawartości poniższego opracowania, przeto postanowiłem opublikować te dwie pozycje oddzielnie. Aczkolwiek w poniższych wywodach nie powołuję się na te prace (głównie z powodów redakcyjnych, by nie cytować opracowali pozostających jeszcze ciągle w maszynopisie), to jednak należy pamiętać, że od strony merytorycznej stanowią one integralna cześć niniejszej książki. Już w ostatnim etapie jej redagowania zrezygnowałem z uwzględnienia jeszcze jednego istotnego składnika. Zajmując się od ponad ćwierć wieku dziejami żywota i kultu św. Jana Karnego, gromadziłem systematycznie odnośną biblio-grafię. Istniejące bowiem w tej materii zestawienia, zredagowane przez Karola Estreichera i o. Romualda Gustawa OFM. okazały się niewystarczające, nie mówiąc już o tym. że ograniczone wyznaczonymi przez tych autorów ramami czasowymi. Początkowo wydawało mi się. że zamieszczenie kompletnej biblio-grafii "kantiańskiej" w zamierzonym studium kodykologicznym jest celowe i w pełni uzasadnione. Kiedy jednak w swojej kartotece zapisałem 1500. liszkę tytułem kolejnej publikacji, uznałem, że włączenie tak obszernej bibliografii do niniejszego opracowania naruszyłoby jego merytoryczne proporcje. Tak więc ten materiał bibliograficzny zostanie oddzielnie opublikowany w najbliższej przyszłości. Podstawowym założeniem metodycznym niniejszego opracowania było przede wszystkim omówienie rezultatów ponad czterdziestoletniej pracy św. Jana Kan-tego jako kopisty. Ten skrypturystyczny dorobek jest niejako obrazem rodzaju uprawianej przezeń nauki, jednocześnie określa miejsce Mistrza z Kęt w gronie jego ówczesnych kolegów-profesorów. Wychodząc z lego założenia, doszedłem do przekonania, że całe zagadnienie można ująć niejako z dwojakiej perspektywy. Pierwsza i zasadnicza obejmuje cały zebrany dorobek skryplurystyczny Mistrza z Kęt na płaszczyźnie kodykologiczncj. Precyzując dokładniej ten aspekt moich wywodów, zreferowanych głównie w rozdziale drugim, muszę zaznaczyć, że ani tu, ani w żadnej innej części niniejszego opracowania, nie zajmowałem się analizą treści rękopisów Jana z Kęt na tle doktrynalnych prądów tamtej epoki, w szczególności filozoficznych i teologicznych. Tego rodzaju tematyka jest i powinna być przedmiotem odrębnych studiów monograficznych. Są nimi. przykładowo cytowane przeze mnie. zwłaszcza w rozdziale Irzecim. fundamentalne prace Mieczysława Markowskiego. Konstatego Michalskiego. Mariana Rechowicza czy Stefana Swieżawskiego. W obu tych rozdziałach (II-III) poddałem gruntownej krytyce dotychczasowe ustalenia w zakresie omawianej problematyki kodykologiczncj i tekstologicznej. Mieści się w tym również mój punkt widzenia na dzieła przypisywane Janowi Karnemu. Drugi rodzaj perspektywy został niejako przeniesiony na autorów, którzy w ciągu minionych stuleci usiłowali nakreślić jakiś obraz naukowego dziedzictwa Mistrza z Kęt. Patrząc ich oczyma na zagadnienie postawione w tytule niniejszej pracy, możemy prześledzić poszczególne etapy formowania się opinii tych autorów na temat intelektualnego dziedzictwa św. Jana Kantego - dziedzictwa rozumianego dość szeroko, bo obejmującego nie lylko oryginalna twórczość Mistrza Jana. lecz także spuściznę rękopiśmienną, nawet te fragmentaryczna, marginesowa. O tym traktuje głównie rozdział pierwszy. Swoistego rodzaju ogniskowa obu punktów widzenia - tego kodykologicznego i tego historycznego - skupia się ostatecznie na szczegółach żywota Jana z Kęt. W tym kontekście zrozumiałe jest oczekiwanie Czytelnika, że w niniejszej książce znajdzie również nowa wersję biografii czy choćby tylko biogramu Jana Kantego. Wątku biograficznego nic można było oczywiście pominąć. Jego osnowa przybrała wszakże inny kształt, niż prezentują to standardowe opracowania teao typu. Na tle zasadniczej problematyki tej książki wskazałem jednocześnie na węzłowe zagadnienia z zakresu biografii Mistrza z Kęt i na propozycje ich rozwiązania. Takie rozwiązanie metodyczne pozwalało zrezygnować z zamieszczenia osobnego biogramu Jana Kantego. Nieuwzględnienie zaś tego założenia wymagałoby ode mnie napisania odrębnego tomu. zawierającego dzieje żywota i kultu naszego Patrona. Zostawiwszy len dezyderat jako zadanie do wykonania znowu w przyszłości, uznałem, ze dla potrzeb niniejszego studium wystarczające są w tej mierze (z pewnymi korektami) biogramy napisane przez bpa Mariana Rechowicza. Szczęśliwie zachowana biblioteka św. Jana Kantego ukazuje nam wizerunek XV-wiecznego intelektualisty w krakowskim środowisku uniwersyteckim. Jest zabytkiem niezwykłym dlatego, że powstawała z woli i zainteresowań naukowych jednego człowieka. On ukształtował własnoręcznie jej treść, a my po pięciu stuleciach od zakończenia tej pracy możemy prześledzić jej etapy. poznać trudności i rozterki kopisty, również jego emocje i nadzieje towarzyszące mu przy zapisywaniu tych dzieł czy lylko ich lekturze. Czy zatem książka ta zmienia dotychczasowy wizerunek Mistrza z Kęt jako nietwórczego profesora krakowskiej Almae Matris z XV wieku? Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Uważam wszakże, że ów wizerunek nabrał obecnie wyrażniejszych rysów i nasz sąd o formacji intelektualnej i naukowej aktywności Mistrza z Kęt jest pełniejszy, bardziej zbliża nas do poznania tej pięknej postaci ze schyłku polskiego średniowiecza. Jest moim obowiązkiem, ale też wewnętrzna potrzebą wyznać, że książka ta powstała dzięki życzliwości, pomocy i wyrozumiałości wielu osób. Wymienienie ich wszystkich, nadto w jakiejś stosownej precedencji. nie jest ani możliwe, ani chyba konieczne. Nie mnie bowiem osądzać i kwalifikować ludzką dobroć, z jaką tak często spotykałem się przy pisaniu tej książki, a później w procesie jej publikowania. Z tego łańcucha dobrych serc wybieram ledwie kilka ogniw -osoby i instytucje, którym w sposób szczególny chciałbym swą wdzięczność tutaj wyrazić. Mając w pamięci wieloletnie etapy powstawania tej książki (miejmy nadzieję -nie ostatniej), składam wyrazy serdecznej podzięki Kierownictwu Biblioteki Jagiellońskiej w Krakowie, a w szczególności Przyjaciołom z Oddziału Rękopisów. Stworzoną przez nich atmosferę serdeczności, tudzież ciągłą gotowość ochotnej pomocy przy korzystaniu ze zbiorów bibliotecznych zachowam w głębokiej, prawdziwie wdzięcznej pamięci. Książka ta spełnia żywione od dawna oczekiwania dwóch szczególnie osób: Księdza Profesora Adama Kubisia. Rektora Papieskiej Akademii Teologicznej, której patronem jest również św. Jan Kanty, oraz Księdza Prałata Władysława Gasidły. strażnika świętych relikwii naszego Patrona w kolegiacie św. Anny w Krakowie. Za ich cierpliwa i nieustającą zachętę do pracy nad tą książką, a także za skuteczną pomoc w urzeczywistnieniu tego edytorskiego przedsięwzięcia, wyrażani podziękę z serca płynąca, na zawsze dłużną. Spośród wielu innych osób, których rada i różnoraka pomoc sprawiły, iż mogłem ukończyć podjęty przed laty zamiar naukowego opracowania rękopiśmiennej spuścizny św. Jana Kantego, za co dziękuję im raz jeszcze jak najserdeczniej, przecież chciałbym tutaj wymienić tylko jedną osobę - Pana Profesora Zbigniewa Perzanowskiego. Dziękuję mu nie tylko za to, że był łaskaw przeczytać brulion maszynopisu tej książki i nanieść nań swoje uwagi. Mój ogromny szacunek i moja wdzięczność dla Niego ma wymiar daleko szerszy. Sięga bowiem swoim początkiem odległych lat "minionej epoki". Choć nie byłem jego uczniem, choć pracowałem już w instytucji kościelnej. On wówczas miał odwagę doprowadzić mnie jako promotor do doktoratu na Wydziale Filozoficzno-Historycznym Uniwersytetu Jagiellońskiego. Kiedy zaś po wielu latach znowu zaistniała potrzeba wsparcia mego naukowego przedsięwzięcia -nie odmówił. Wiary dochował! Niech te słowa pamięci i podzięki z mojej strony wystarczą. Zapewne o ich dopełnienie zatroszczy się nasz Patron. Przed wiekami, on sam w łasce wiary znalazł jednocześnie zachętę i drogę w swoim dążeniu do pełnego poznania rzeczy ludzkich i Tajemnicy Jedynej Prawdy.
Kraków 1995 Wyd. PAT 282 str., wys. 24 cm stan dobry SPIS TREŚCI Wprowadzenie........................... 7 Wykaz skrótów.......................... 13 I. Dzieje kształtowania się historyczno-literackiej biografistyki o św. Janie z Kęt ...... 15 1. Testimonia.......................... 18 2. Biogramy.......................... 40 3. Biografie monograficzne..................... 52 4. Biografie nieistniejące..................... 62 5. Wybrane problemy z biografii św. Jana Kantego............ 64 II. O rękopisach św. Jana Kantego.................. 74 1. Dzieje scalania i rozproszenia księgozbioru.............. 74 2. Opis zachowanych rękopisów................... 85 3. Niezachowne lub domniemane rękopisy z biblioteki Jana Kantego...... 209 III. Zagadnienie oryginalnych dzieł św. Jana Kantego........... 215 1. Domniemane dzielą filozoficzne.................. 216 2. Komentarz do gramatyki Aeliusa Donata.............. 227 3. Kazania i inne teksty..................... 233 IV. Rekapitulacja wyników badań nad księgozbiorem św. Jana Kantego .... 238 1. Chronologia.......................... 238 2. Zawartość merytoryczna kodeksów................. 241 3. Św. Jan Kanty jako twórca rękopiśmiennego księgozbioru........ 254 Skorowidz cytowanych rękopisów archiwaliów, inkunabułów......... 259 Skorowidz incypitów........................ 262 Skorowidz nazw osobowych i geograficznych............... 270 WPROWADZENIE W bogalej literaturze naukowej, związanej tematycznie z dziejami Uniwersytetu Krakowskiego, Mistrz Jan z Kęt w niewielkim stopniu interesował historyków jako profesor i uczony. Owszem, kiedy narastający kult religijny doprowadził w końcu do wszczęcia procesu kanonizacyjnego (1628). zakończonego wyniesieniem Jana Kantego. kaptana-wyznawcy, na ołtarze (1767). święty profesor Almae Matris Cracoviensis stal się ważną i chętnie wykorzystywaną postacią opisów hagiograficznych. Tego gatunku literatura narastała w ciągu minionych stuleci głównie z potrzeby duszpasterskiej. Szlachetność, a i swoista niezwykłość żywota św. Jana Kantego stanowiły zawsze doskonały przykład drogi do Boga przez uświęcanie w codziennym spełnianiu obowiązków - w pracy, przez którą i obok której dopełniała się modlitwa, człowiecze wielbienie Stwórcy. Cnoty ewangeliczne, jakie uosabia! Mistrz z Kęt. próbowano w okresie przed-kanonizacyjnym poszerzyć o dziedzinę intelektualną, wychodząc z założenia, że jako profesor sztuk wyzwolonych i teologii na Krakowskim Uniwersytecie, przy tym autor - jak mniemano — wielu dziel, w tym ogromnego komentarza do Ewangelii św. Mateusza, w pełni zasługuje na tytuł doktora Kościoła. Podjęta w XVII wieku próba nadania mu tego tytułu okazała się całkowicie daremna. Co więcej, władze kościelne (Kongregacja Obrzędów) ostatecznie zakwestionowały oryginalność pisarskiego dorobku Mistrza z Kęt i orzekły (1730). że nie można uważać go za autora jakiegokolwiek tekstu, zapisanego przezeń w którymkolwiek z jego dziesięciu kodeksów, zbadanych przez ekspertów wyznaczonych przez Kongregację Obrzędów. Po tym werdykcie najwyższego urzędu kościelnego, decydującego wówczas o kanonicznej poprawności procesu kanonizacyjnego, zainteresowania błogosławionym i niebawem świętym Janem z Kęt. jako uczonym profesorem uniwersyteckim, wygasło prawie zupełnie. Tylko jego najgorliwsi czciciele nie mogli się jakoś pogodzić z (rzekomym) pomniejszeniem wartości intelektualnych naszego Patrona i odebraniem mu w tej dziedzinie owoców pracy całego ziemskiego życia, więc wbrew ustaleniom, zawartym w bulli kanonizacyjnej Klemensa XIII Ecclesiam suam, nadal wysławiali uczoność i dzieła nowo kanonizowanego świętego, zwłaszcza kiedy adresatami tych słów były kręgi uniwersyteckie czy choćby szkolne. Jednakże opinia o zbożnym, ale nie twórczym (w sensie dorobku naukowego) żywocie przylgnęła do Mistrza z Kęt na długie stulecia. Pewien impuls do jej zmiany daty histeryczne i kodykologiczne prace Władysława Wisłockiego. Stworzyły bowiem nowe podłoże do źródłowych badań nad rękopiśmienna spuścizną Mistrza z Kęt. Publikując swój dwutomowy Katalog rękopisów Biblioteki Uniwersytetu Jagiellońskiego (Kraków 1[zasłonięte]877-18). przekazał w nim Wisłocki również wiadomości o kolejnej grupie manuskryptów św. Jana Karnego, nie znanej władzom uniwersyteckim i kościelnym w XVII i XVIII stuleciu, ponieważ nowe kodeksy z prywatnej bibioteki Mistrza Jana zidentyfikował Jerzy S. Bandtkie i jego pomocnicy w pierwszej połowie XIX wieku. To źródłowe znalezisko nie zachęciło jednak żadnego z ówczesnych historyków do naukowego opracowania wspomnianej kolekcji autografów św. Jana Kantego. Dopiero rozwój badań nad dziejami polskiej filozofii i teologii średniowiecznej, szczególnie dotyczącymi XV wieku, zintensyfikowany po II wojnie światowej, sprawił, że osoba Jana z Kęt jako uczonego zaczęła pojawiać się coraz częściej w różnego rodzaju opracowaniach naukowych. W jakiejś mierze konsekwencją owej intensyfikacji badań nad XV-wiecznym środowiskiem intelektualnym krakowskim, do ugruntowania klórego przyczyniło się odnowienie tamtejszego Studium Generalnego w roku 1400. jest również niniejsze studium. Jego początków bowiem należy szukać w inicjatywie, którą w roku 1956 podjęło kierownictwo Biblioteki Jagiellońskiej w Krakowie we współpracy z Instytutem Filozofii i Socjologii Polskiej Akademii Nauk w Warszawie. Zmierzała ona do opracowania katalogu łacińskich rękopisów średniowiecznych Biblioteki Jagiellońskiej według dzisiejszych wymogów naukowych w tym zakresie. Miał on zastąpić przestarzałe, choć ciągle niezastąpione dzieło Władysława Wisłockiego. W pewnym okresie czasu (około roku 1970) i ja zostałem wciągnięty do prac przygotowawczych nad tym katalogiem. Wśród kilkudziesięciu opisanych wówczas przeze mnie rękopisów, znalazły się również kodeksy z biblioteki Jana Kaniego. dotąd nieopracowane (BJ 325. 1216. 1375. 2369. 2372. 2375. 2377. 2603. 2724). Tak rozpoczęła się moja naukowa przygoda ze spuścizną rękopiśmienną św. Jana Kantego. a pośrednio z dziejami żywota tej niezwykłej indywidualności w dziejach naszego narodu. Niebawem, a było to w roku 1973. profesor Jerzy Zathey. kierownik Oddziału Rękopisów BJ. przywiózł z Rzymu frapującą wiadomość o dziesięciu kodeksach św. Jana Kantego. które - jak powszechnie sadzono - po roku 1730 były zaginęły. Aliści okazało się. że przeleżały zapomniane w archiwum Kongregacji Obrzędów aż do naszych czasów. Dopiero prace reorganizacyjne, przeprowadzone w Archiwum i Bibliotece Watykańskiej po I wojnie światowej, ujawniły istnienie m. in. tych rękopisów, które następnie zoslały przeniesione do zbiorów Biblioteki Watykańskiej i zinwentaryzowane. Rzecz oczywista, kompleksowe opracowanie skrypturystycznego dziedzictwa Mistrza z Kęt nic było możliwe bez przebadania owego "depozytu" watykańskiego. W ówczesnych warunkach politycznych o wyjeździe do Rzymu i pracy w Bibliotece Watykańskiej nad rękopisami św Jana Kantego mogłem tylko marzyć. Mimo to, dzięki łaskawemu i tak bardzo przyjaznemu zaangażowaniu się w tę sprawę Księdza Profesora Adama Kubisia. w pełni doceniającego ważność wysuniętego przeze mnie dezyderatu naukowego, stworzono mi możliwość wglądu we wspomniane kodeksy. Stało się to w wyniku -jak zawsze - życzliwej i skutecznej pomocy Metropolity Krakowskiego Kardynała Karola Wojtyły. niezmiennie wyczulonego na potrzeby nauki i tych, którzy ją uprawiają. On to bowiem sprawił, ze wykonano mikrofilmy z dziesięciu rękopisów watykańskich Jana Kantego, pozostające dzisiaj własnością Biblioteki Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie Wykorzystanie tego udogodnienia technicznego pozwoliło mi zapoznać się szczegółowo z treścią owych rękopisów, ale od strony kodykologicznej ich autopsja nadal pozostawała niezbędna. Na wzięcie we własne ręce watykańskich autografów Mistrza z Kęt przyszło mi jednak czekać blisko 20 lat. Tę możliwość stworzyła mi dopiero w roku 1991 Fundacja Lanckorońskich. za co składam raz jeszcze wyrazy serdecznej podzięki Pani Profesor Karolinie Lanckorońskiej. Rezultatem mego pobytu w Rzymie w roku 1991 było nie tylko zebranie odpowiednich materiałów do tej i przyszłych prac o Janie z Kęt lecz także przygotowanie do druku dwóch publikacji. Sa nimi: Katalog watykańskich rękopisów św. Jana Kantego oraz Formuły końcowe w rękopisach św. Jana Kantego. Pierwotnym moim zamiarem było włączenie obu prac do treści niniejszej książki, Z uwagi jednak na to. że ich struktura wymagała różnych rozwiązań formalnych, znacznie odbiegających od układu zawartości poniższego opracowania, przeto postanowiłem opublikować te dwie pozycje oddzielnie. Aczkolwiek w poniższych wywodach nie powołuję się na te prace (głównie z powodów redakcyjnych, by nie cytować opracowali pozostających jeszcze ciągle w maszynopisie), to jednak należy pamiętać, że od strony merytorycznej stanowią one integralna cześć niniejszej książki. Już w ostatnim etapie jej redagowania zrezygnowałem z uwzględnienia jeszcze jednego istotnego składnika. Zajmując się od ponad ćwierć wieku dziejami żywota i kultu św. Jana Karnego, gromadziłem systematycznie odnośną biblio-grafię. Istniejące bowiem w tej materii zestawienia, zredagowane przez Karola Estreichera i o. Romualda Gustawa OFM. okazały się niewystarczające, nie mówiąc już o tym. że ograniczone wyznaczonymi przez tych autorów ramami czasowymi. Początkowo wydawało mi się. że zamieszczenie kompletnej biblio-grafii "kantiańskiej" w zamierzonym studium kodykologicznym jest celowe i w pełni uzasadnione. Kiedy jednak w swojej kartotece zapisałem 1500. liszkę tytułem kolejnej publikacji, uznałem, że włączenie tak obszernej bibliografii do niniejszego opracowania naruszyłoby jego merytoryczne proporcje. Tak więc ten materiał bibliograficzny zostanie oddzielnie opublikowany w najbliższej przyszłości. Podstawowym założeniem metodycznym niniejszego opracowania było przede wszystkim omówienie rezultatów ponad czterdziestoletniej pracy św. Jana Kan-tego jako kopisty. Ten skrypturystyczny dorobek jest niejako obrazem rodzaju uprawianej przezeń nauki, jednocześnie określa miejsce Mistrza z Kęt w gronie jego ówczesnych kolegów-profesorów. Wychodząc z lego założenia, doszedłem do przekonania, że całe zagadnienie można ująć niejako z dwojakiej perspektywy. Pierwsza i zasadnicza obejmuje cały zebrany dorobek skryplurystyczny Mistrza z Kęt na płaszczyźnie kodykologiczncj. Precyzując dokładniej ten aspekt moich wywodów, zreferowanych głównie w rozdziale drugim, muszę zaznaczyć, że ani tu, ani w żadnej innej części niniejszego opracowania, nie zajmowałem się analizą treści rękopisów Jana z Kęt na tle doktrynalnych prądów tamtej epoki, w szczególności filozoficznych i teologicznych. Tego rodzaju tematyka jest i powinna być przedmiotem odrębnych studiów monograficznych. Są nimi. przykładowo cytowane przeze mnie. zwłaszcza w rozdziale Irzecim. fundamentalne prace Mieczysława Markowskiego. Konstatego Michalskiego. Mariana Rechowicza czy Stefana Swieżawskiego. W obu tych rozdziałach (II-III) poddałem gruntownej krytyce dotychczasowe ustalenia w zakresie omawianej problematyki kodykologiczncj i tekstologicznej. Mieści się w tym również mój punkt widzenia na dzieła przypisywane Janowi Karnemu. Drugi rodzaj perspektywy został niejako przeniesiony na autorów, którzy w ciągu minionych stuleci usiłowali nakreślić jakiś obraz naukowego dziedzictwa Mistrza z Kęt. Patrząc ich oczyma na zagadnienie postawione w tytule niniejszej pracy, możemy prześledzić poszczególne etapy formowania się opinii tych autorów na temat intelektualnego dziedzictwa św. Jana Kantego - dziedzictwa rozumianego dość szeroko, bo obejmującego nie lylko oryginalna twórczość Mistrza Jana. lecz także spuściznę rękopiśmienną, nawet te fragmentaryczna, marginesowa. O tym traktuje głównie rozdział pierwszy. Swoistego rodzaju ogniskowa obu punktów widzenia - tego kodykologicznego i tego historycznego - skupia się ostatecznie na szczegółach żywota Jana z Kęt. W tym kontekście zrozumiałe jest oczekiwanie Czytelnika, że w niniejszej książce znajdzie również nowa wersję biografii czy choćby tylko biogramu Jana Kantego. Wątku biograficznego nic można było oczywiście pominąć. Jego osnowa przybrała wszakże inny kształt, niż prezentują to standardowe opracowania teao typu. Na tle zasadniczej problematyki tej książki wskazałem jednocześnie na węzłowe zagadnienia z zakresu biografii Mistrza z Kęt i na propozycje ich rozwiązania. Takie rozwiązanie metodyczne pozwalało zrezygnować z zamieszczenia osobnego biogramu Jana Kantego. Nieuwzględnienie zaś tego założenia wymagałoby ode mnie napisania odrębnego tomu. zawierającego dzieje żywota i kultu naszego Patrona. Zostawiwszy len dezyderat jako zadanie do wykonania znowu w przyszłości, uznałem, ze dla potrzeb niniejszego studium wystarczające są w tej mierze (z pewnymi korektami) biogramy napisane przez bpa Mariana Rechowicza. Szczęśliwie zachowana biblioteka św. Jana Kantego ukazuje nam wizerunek XV-wiecznego intelektualisty w krakowskim środowisku uniwersyteckim. Jest zabytkiem niezwykłym dlatego, że powstawała z woli i zainteresowań naukowych jednego człowieka. On ukształtował własnoręcznie jej treść, a my po pięciu stuleciach od zakończenia tej pracy możemy prześledzić jej etapy. poznać trudności i rozterki kopisty, również jego emocje i nadzieje towarzyszące mu przy zapisywaniu tych dzieł czy lylko ich lekturze. Czy zatem książka ta zmienia dotychczasowy wizerunek Mistrza z Kęt jako nietwórczego profesora krakowskiej Almae Matris z XV wieku? Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Uważam wszakże, że ów wizerunek nabrał obecnie wyrażniejszych rysów i nasz sąd o formacji intelektualnej i naukowej aktywności Mistrza z Kęt jest pełniejszy, bardziej zbliża nas do poznania tej pięknej postaci ze schyłku polskiego średniowiecza. Jest moim obowiązkiem, ale też wewnętrzna potrzebą wyznać, że książka ta powstała dzięki życzliwości, pomocy i wyrozumiałości wielu osób. Wymienienie ich wszystkich, nadto w jakiejś stosownej precedencji. nie jest ani możliwe, ani chyba konieczne. Nie mnie bowiem osądzać i kwalifikować ludzką dobroć, z jaką tak często spotykałem się przy pisaniu tej książki, a później w procesie jej publikowania. Z tego łańcucha dobrych serc wybieram ledwie kilka ogniw -osoby i instytucje, którym w sposób szczególny chciałbym swą wdzięczność tutaj wyrazić. Mając w pamięci wieloletnie etapy powstawania tej książki (miejmy nadzieję -nie ostatniej), składam wyrazy serdecznej podzięki Kierownictwu Biblioteki Jagiellońskiej w Krakowie, a w szczególności Przyjaciołom z Oddziału Rękopisów. Stworzoną przez nich atmosferę serdeczności, tudzież ciągłą gotowość ochotnej pomocy przy korzystaniu ze zbiorów bibliotecznych zachowam w głębokiej, prawdziwie wdzięcznej pamięci. Książka ta spełnia żywione od dawna oczekiwania dwóch szczególnie osób: Księdza Profesora Adama Kubisia. Rektora Papieskiej Akademii Teologicznej, której patronem jest również św. Jan Kanty, oraz Księdza Prałata Władysława Gasidły. strażnika świętych relikwii naszego Patrona w kolegiacie św. Anny w Krakowie. Za ich cierpliwa i nieustającą zachętę do pracy nad tą książką, a także za skuteczną pomoc w urzeczywistnieniu tego edytorskiego przedsięwzięcia, wyrażani podziękę z serca płynąca, na zawsze dłużną. Spośród wielu innych osób, których rada i różnoraka pomoc sprawiły, iż mogłem ukończyć podjęty przed laty zamiar naukowego opracowania rękopiśmiennej spuścizny św. Jana Kantego, za co dziękuję im raz jeszcze jak najserdeczniej, przecież chciałbym tutaj wymienić tylko jedną osobę - Pana Profesora Zbigniewa Perzanowskiego. Dziękuję mu nie tylko za to, że był łaskaw przeczytać brulion maszynopisu tej książki i nanieść nań swoje uwagi. Mój ogromny szacunek i moja wdzięczność dla Niego ma wymiar daleko szerszy. Sięga bowiem swoim początkiem odległych lat "minionej epoki". Choć nie byłem jego uczniem, choć pracowałem już w instytucji kościelnej. On wówczas miał odwagę doprowadzić mnie jako promotor do doktoratu na Wydziale Filozoficzno-Historycznym Uniwersytetu Jagiellońskiego. Kiedy zaś po wielu latach znowu zaistniała potrzeba wsparcia mego naukowego przedsięwzięcia -nie odmówił. Wiary dochował! Niech te słowa pamięci i podzięki z mojej strony wystarczą. Zapewne o ich dopełnienie zatroszczy się nasz Patron. Przed wiekami, on sam w łasce wiary znalazł jednocześnie zachętę i drogę w swoim dążeniu do pełnego poznania rzeczy ludzkich i Tajemnicy Jedynej Prawdy.