Co można powiedzieć o Wilczusiu?
Nic wyjątkowego, ot takich historii w naszym kraju są miliony... tak naprawde nie wiemy nic o jego dzieciństwie ,młodości... prawdopodobnie jak wiele innych psiaków został wywieziony i pozostawiony sam sobie. Zakotwiczył Wilczuś na stacji PKP, pewnie tu go zostawiono, bo tu czekał... czekał cierpliwie myśląc, że pan go zabierze z powrotem... że sobie o nim przypomni... że zatęskni... że sumienie nie pozwoli mu, aby jego przyjaciel cierpiał... i czekał Wilczuś... czekał cierpliwie... znosił wszelkie niedole... ktoś kopnął, przegonił, ktoś postrzelił śrutem, ktoś celowo najechał samochodem dostawczym... i tak Wilczuś zbierał te wszystkie bolesne i trwałe pamiątki po "ludziach"... śrut w całym ciele... złamana łapa, bezwładny ogon i totalny lek przed ludźmi...
Taka była część przeszłości Wilczusia... od kilku miesiecy Wilczuś jest w domu tymczasowym, cały czas nabiera zaufania do ludzi i bardzo tego chce... Patrzy ufnie w oczy, zachęca do zabawy, nie odstepuje na krok...
To wspaniały pies, który bardzo pragnie na nowo pokochać i zaufać człowiekowi...
To pies bez agresji, zgadza sie z innymi psami i uwielbia towarzystwo człowieka.
Bardzo chce mieć swojego człowieka, takiego do kochania, do towarzystwa, do zabawy... takiego na dobre i na złe...
Wilczek ma około 5 lat, jest wykastrowany.
Informacje w sprawie adopcji:
pani Ania: tel 502 [zasłonięte] 434
mail: [zasłonięte]@wp.pl
UWAGA - AUKCJA ma charakter charytatywny!
ZANIM zalicytujesz - koniecznie zadzwoń lub napiszOferty niepoprzedzone kontaktem będą usuwane