Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony, zgadzasz się na ich użycie. OK Polityka Prywatności Zaakceptuj i zamknij X

ZDZIARSKI - BOHDAN ZALESKI CHARAKT. LITERACKIE

23-01-2012, 13:38
Aukcja w czasie sprawdzania była zakończona.
Najwyzsza cena licytacji: 25 zł      Aktualna cena: 25 zł     
Użytkownik ikonotheka
numer aukcji: 2046242230
Miejscowość Kraków
Licytowało: 1    Wyświetleń: 10   
Koniec: 21-01-2012 13:27:29
info Niektóre dane mogą być zasłonięte. Żeby je odsłonić przepisz token po prawej stronie. captcha

I. Wiek młodociany. (1802—1819).


Rodzina Prawdziców - Zaleskich rozsiadła się szeroko w powiecie Taraszczańskim w gub. Ki¬jowskiej. Z jednego jej odgałęzienia, jako dwunaste z rzędu dziecko Wawrzyńca i Maryi Anny z Bur-, katów, urodził się w Bohaterce, 2. lutego 1802 r, syn, któremu na chrzcie św. nadano imiona Józefa Bohdana. Nie zaznało jednak dziecię pieszczot matczynych, matka bowiem w pół roku po wydaniu na świat syna opuściła ziemski padół. Ojciec Bohdana, rozdzieliwszy dzieci pomiędzy krewnych, opuścił Ukrainę i osiadł na Litwie. Tak więc nie było pisanem odczuć Bohdanowi ciepła rodzinnego. Oddany na wychowanie do siostry ojca Kundzi-czowej, osoby bardzo popędliwej, musiał Bohdan, znosić od niej wiele złego. To też tem boleśniej wy¬stępowało mu przed oczy jego sieroctwo. I tylko stfl|) daleki kołysał go do snu to dzikim, to sen-liwfym tonem, dziecię zaś nie bawiło się z innemi, lecz w zadumie patrzało w dal zieloną trawy i burzanów i w rozwarty błękit ukraińskich nieb, a za dnia i W szary mrok »wiało w górę ro-zbrzmienia sieroce*. Stąd to wznieciła się w sercu

Bohdana iskra miłości ziemi rodzinnej, stąd poszła bezgraniczna miłość matki przyrody, która go je¬dna w bolesnem sieroctwie pocieszyć umiała, pojąc niewinną duszę swemi pięknościami stąd też i pó¬źniej wyrywał się z . piersi jego krzyk żalu za tą ziemią.
Że zaś ciotka Kundziczowa nie myślała sio. troszczyć prawdzicie o powierzone jej dziecię, na to najlepszym dowodem oddanie 4-ro letniego chłopczyny do szkoły w Kaniowie. Zdolności je¬dnak umysłowe Bohdana rozwijały się już teraz szybko, czytania bowiem naliczył się prędko bez czyjejkolwiek pomocy. Tymczasem w r. 1809 miała nastąpić zmiana na lepsze.
Kiedy bowiem nabawił się od psiąt jakiejś choroby skórnej, a ciotka nie mogła go z niej domowymi środkami wyleczyć, oddano go na ku-racyę do wiejskiego znachora. Pobyt zaś małego dziecka w chacie wieśniaczej przez i 18 miesięcy oddziałał nadzwyczaj dodatnio na r,ozwój umy¬słowy Bohdana. Do późnej nawet starości nie mogły poecie wyjść z pamięci wspomnienia tych lat, za¬słyszane tu pieśni dziewczęce:
„Z torbanem wyrósł ja. Dniepr, IwanłioMlf,
CJiata gdzieś w gaju starego Znachora, ,'
"Widzę — ocli ! jakbym poiegnal je wczoraj
Spięwaloź ptactwo tam — byle azień biały;
I znów dziewczęta z'majdanu śpiewały;
To znowu mę/ki glos wojennej chwały
W cześć atiimanów — mriftily się społem '
"W pieśń jedną żywą! .1 pieśń tt> połknąłem".
Lgnął Bohdan do tych rzewnych ukraińskich

melodyi, lgnęła do nich tęskna dusza dziecięcia, co nie miało już ni ojca ni matki, co nie znało rodzinnego ciepła, lgnął do nich mały chłopczyna wsłuchując się w rycerskie dźwięki dum o Iwasiu Konowczenku i Teodorze Bezrodnym, słuchał z drżeniem piosnki o dziewczynie, która zioła warzyła i utruła niemi za to kochanka, że inną polubił, a o niej zapomniał, i słuchał tej pieśni, w której żegnał matkę i siostry młody kozak przed wyjazdem bez powrotu w daleką gdzieś stronę. A smutny ton pieśni, co płynął ku gwia¬zdom ze znękanej chłopskiej duszy, budził w sercu dziecięcia głęboką zadumę, budził czucie na ludzką niedolę i stworzył długie szeregi niewyśpiewanych akordów, co miały potem rozgłośnem odezwać się echem w poezyi stepowego Bojana. Pieśni raz tu zasłyszane utkwiły głęboko w pamięci Zaleskie-go, ażeby on mógł z nich kiedyś czerpać barwy do swojej poezyi, barwy dotąd niewidziane jeszcze, a lśniące wokół w całej pełni swojej krasy. Pieśń gminna zasadniczą miała odegrać rolę w twór¬czości młodego Bohdana.
Nie dziw więc, że przylgnął całą duszą do tej Ukrainy, źe nuta tęsknoty dzwoni potem latami długiemi w jego poezyi, toż nie dziw, że jej wspo¬mnienie łzę mu serdeczną z oka wyciska, że życie całe modlił się do Boga, ażeby mu dał po zgonie Ukrainę w niebie. Czarodziejską zaiste moc miała Ukraina wraz z .swemi pieśniami, dziwnie nuta

tych pieśni za serce pochwycić umiała, kiedy jej dźwiękom uległo tyle umysłów wcale niepośle¬dnich: —■ w poszumach wichrów ukrainnych za¬brzmiały i struny teorbanu Goszczyńskiego, płaczem jej mogił, co jak strażniki patrzą w dal szeroką, rożjękła gęśl Gosławskiego, Ukrainie bezsprzecznie zawdzięczał swoje natchnienie melancholijny śpie¬wak Maryi i tylu innych pomniejszych śpiewaków — jak: Groza, Olizarowski czy Hołowiński. Sło¬wackiego nawet potrafiła ona ku sobie pociągnąć, •— owa nieznajoma — daleka. Największa, rzecby można, liczba poetów wyszła z tej ziemi, kiedy tymczasem Wielkopolska na przykład dała do¬tychczas ledwie kilku, Małopolska — nie zrodziła żadnego wybitniejszego talentu. Rzecz dziwna i go¬dna szczegółowego rozpatrzenia, co mogło spowo¬dować taki wzrost bożych śpiewaków tam, gdzie żywioł rdzennie polski był minimalny. Nie chcemy tutaj przesądzać rzeczy, lecz jakkolwiek zdanie o tem kiedyś wypadnie, to bezsprzecznie jednym z tych głównych czynników, jakie w młodocianych latach działają nader silnie na uczucie i wyobraźnię, będzie owa pieśń gminna, nazwana pfzez Mickie¬wicza »arką przymierza między dawnymi a młod¬szymi laty*....
Pobyt tedy Zaleskiego w chacie starego Zuja we wsi Czuczynce zajął niepoślednie miejsce w ge¬nezie całej twórczości poety, który wciąż w później¬szych latach łudził się nadzieją ujrzenia tych lubych Stron, za któremi żywot swój cały tęsknił i płakaf.

Uleczony powrócił Bohdan do ciotki, lecz niebawem druga siostra jego ojca, Jasieńska za¬brała do siebie sierotę. W Małych Jerczykach tedy, nad rzeką Rosią spędził Zaleski dwa lata: r. 1811 i 1812. Lwią część czasu przepędzał na zabawie z dziećmi, których wychowaniem zajęła się tro¬skliwa babka, ciotka Bohdana, nauka jednakże nie stała na jednem miejscu, był tam bowiem ex- Je¬zuita ks. Biernacki, który kształcił dziatwę w kie¬runku klasycznym.
Trudno też na tem miejscu pominąć milczeniem fakt jeden, który posiada dla nas nader doniosłe znaczenie. Ciotka mianowicie Zaleskiego była bardzo pobożną niewiastą, jak nie mniej i zacną matroną, w k:órej domu iyiy jeszcze staropolskie cnoty i tradycye. Za jej to przyczyną nasiąkło serce Bohdana ową niezłomną wiarą i silną bogobojno-ścią, której nie uronił potem wśród burz nawet, jakie nim miotały. Jej to zasługą były wszystkie jego cnoty i żywa, nieustanna pobożność, jaką później przyświecał. Jak bowiem sam przyznaje się, — z nią razem modlił się co.dziennie i wy¬śpiewywał »godzinki o Niepokalem Poczęciu od roziskrzenia się jutrzenki na niebie«.
Nauczywszy się jeszcze w szkole kaniowskiej czytania, i pisania, wćwiczony nawet po części w łacinę przez księdza Biernackiego, oddany zo¬stał Bohdan jesienią roku 1812 do szkół 00. Bazylianów w Kumaniu przez swego najstarszego

brata Eliasza, natenczas zarządcę dóbr Wiktora Zaleskiego w Krzywcu.
Czy po roku nauki powrócił do szkół? — niewiadome. Ale jeśli powrócił, to nie na długo, bo zapadłszy na ospę musiał1 cały r. 1814. prze¬pędzić u brata, i tu poznał pannę Felicyę Zaleską, zamężni), później Iwanowską, matkę Dyonizyi hr. Pohiatowskiej, z którą go później sćrdeczna łączyła przyjaźń. Po szczęśliwie minionej chorobie wraca Zaleski napowrót do szkół humańskich, w których za¬przyjaźnił się zwłaszcza z Sewerynem Goszczyńskim, Janen Krechowieckim, Aleksandrem Grozą i Mi¬chałem Grabowskim. Pierwszy i ostatni z tych młodych przyjaciół zawiązali z Bohdanem tryum-wirat, nazwany od początkowych liter jego twórców Za-Go-Gra, a który to związek oddziałał zna¬cznie na rozbudzenie się w Zaleskim twórczości. W kółku tem zaczynają się ścierać zdania, wy¬rabiać poglądy, w czem wiele była pomocna lektura pism warszawskich i wileńskich, prenumerowanych przez Bohdana. Wnet jednak tryumwirat zosta! uszczuplony skutkiem przeniesienia sie_ Grabowskiego z Humania. Kiedy zaś w roku szkolnym fcS 19/1820 zaszły poważne nieporozumienia między uczniami a prefektem szkoły ks. Skibowskim, Zaleski wraz z Goszczyńskim wyjechawszy na ferye Bożego Narodzenia — nie wrócili więcej do Humania.
Nie ukończywszy nawet pierwszego półrocza 6-tej klasy, lic&ąc zaledwo 18 lat życia, miał

Zaleski opuścić Ukrainę na zawsze. A gdy ją. żegnał — »ra_bek mgły bujał nad polami cienki« i śpiewały słowiki »w zapachu konwalii*. Potem tylko w snach złotych ją widział »jak na dnia zaraniu tam w Zofljówce swojej i w Humaniu...«


SPIS TREŚCI:


Wiek młodociany. (1802—1819).



II W Warszawie i w Królestwie
C1S20—1831).



III, Pierwszy okres twórczości,
0818—1831.)

IV. Pierwsze lata na emigracyi.
(1891—1836)

"V. Drugi okres twórczości.
(1831—1836.)

VI. Zaleski „na czumactwie."
C1837—1841).

VII. Trzeci okres twórczości.
l C1[zasłonięte]837-18).

VIII. "W" ognisku rodzinoem.
(1[zasłonięte]841-18).

IX. Upadek natchnienia poetyckiego.
(1841—18fc4).

X. Schyłek życia i twórczości.
. (1[zasłonięte]865-18).


WIELKOŚĆ 14,5X10CM,TWARDA INTROLIGATORSKA OPRAWA,LICZY 159 STRON.

STAN :OKŁADKA DB,STRONY SĄ POŻÓŁKŁE,POZA TYM STAN W ŚRODKU DB/DB+ .

KOSZT WYSYŁKI WYNOSI 8 ZŁ - PŁATNE PRZELEWEM / KOSZT ZRYCZAŁTOWANY NA TERENIE POLSKI,BEZ WZGLĘDU NA WAGĘ,ROZMIAR I ILOŚĆ KSIĄŻEK - PRZESYŁKA POLECONA PRIORYTETOWA + KOPERTA BĄBELKOWA / .

WYDAWNICTWO WILHELMA ZUKERKANDLA
LWÓW-ZŁOCZÓW /NIE PODANO ROKU WYDANIA - OCENIAM NA OK.1900/.

INFORMACJE DOTYCZĄCE REALIZACJI AUKCJI,NR KONTA BANKOWEGO ITP.ZNAJDUJĄ SIĘ NA STRONIE "O MNIE" ORAZ DOŁĄCZONE SĄ DO POWIADOMIENIA O WYGRANIU AUKCJI.

PRZED ZŁOŻENIEM OFERTY KUPNA PROSZĘ ZAPOZNAĆ SIĘ Z WARUNKAMI SPRZEDAŻY PRZEDSTAWIONYMI NA STRONIE "O MNIE"

NIE ODWOŁUJĘ OFERT KUPNA!!!

ZOBACZ INNE MOJE AUKCJE

ZOBACZ STRONĘ O MNIE