Wydawnictwo:
Pusty Obłok 1990
ilość stron numerowanych:
88
Oprawa:
miękka, kartonowa
Stan:
bardzo dobry minus
Opis/Spis treści:
Adam Wiśniewski—Snerg zanim przystąpił do generalnego szturmu i stworzył jednolitą teorię czasoprzestrzeni, napisał kilka książek, które — jak się teraz okazuje — trochę błędnie zaliczano do literatury science-fiction. Dwie książki Wiśniewskiego— Snerga "Robot" i "Według łotra", tłumaczone na kilkanaście języków, cieszą się światowym rozgłosem. W świetle książki, którą obejmuje ta okładka, zarówno "Robot" jak i "Według łotra" były próbnymi wypadami wyobraźni po Całość. Ta Całość zyskała już w "Robocie" swoją cechę konstytutywną — niepostrzegalność. Nikt nie chce zrozumieć, że substancja jest jedna i niepodzielna — pisze WiśniewskiSnerg w rozdziale tej książki "Uwagi historyczne i filozoficzne". — Nikt nie ośmiela wyobrazić sobie wszechświata zbudowanego z substancji czterowymiarowej i niepostrzegalnej! Ale kto powiedział, że istnieje tylko to, co akurat my postrzegamy? Mówili to wszyscy materialiści, aby wykluczyć możliwość istnienia duszy, na czym specjalnie im zależy. I dogmatem tym sami siebie wprowadzili do kanału bez wyjścia: teraz każdy fizyk jest przekonany, że gdy akceptuje atrybut niepostrzegalności tworzywa czasoprzestrzennego, zmuszony zostanie do głoszenia tezy o istnieniu również innych niepostrzegalnych bytów. Jednolita teoria czasoprzestrzeni jest jednym wielkim zaskoczeniem dla Czytelnika śledzącego rozwój (czy też dreptanie w miejscu imitujące rozwój) współczesnej fizyki. Imponująca jest siła, którą Wiśniewski—Snerg od pierwszych zdań tej książki stara się natchnąć Czytelnika: Bez aktywnego udziału wyobraźni nie stworzysz w niej nigdy wyraźnego obrazu wszechświata. Nie ma bowiem takich słów, które do prawdy zbliżyłyby kogoś, kto sam jej nie poszukuje. Kończy się więc epoka wiedzy i zaczyna epoka rozumienia (...) Jest trzydziesty pierwszy grudnia tysiąc dziewięćset osiemdziesiątego ósmego roku. Dwanaście lat przed początkiem trzeciego tysiąclecia naszej ery —pisząc te słowa — ogłaszam koniec epoki archaicznej. W książce tej nie mówi się w ogóle o poznającym umyśle — czy też — używając terminologii jednolitej teorii czasoprzestrzeni — o tym szczególnym, lokalnym wypaczeniu przestrzeni w czasoprzestrzeni, jakim jest człowiek. Odzwierciedla się w tym jakby wewnętrzna zgodność całej teorii: umysł jest także niewidzialny. A oto pytanie, jakie chciałbym zadać Autorowi — czy zgadza się z tylokrotnie "przezwyciężanym" przez marksistów Machem, że umysł jest w pewnym sensie tożsamy z wszechświatem, że jest uporządkowaniem czy też systemem tego samego materiału wrażeniowego i tych samych form logicznych, które w innym powiązaniu stosunkami tworzą świat fizyczny? Po wielkim zaskoczeniu, jakim jest cała ta książka — czeka nas jeszcze większe zaskoczenie: posłowie. Zanim przepiszę je tutaj i pozostawię bez komentarzy, chciałbym zaapelować do Wiśniewskiego—Snerga, żeby następną swoją książkę poświęcił rozwinięciu ostatniego zdania tej książki. Jednolita teoria czasoprzestrzeni dotyczy tylko mechanizmu rzeczywistości fizycznej, nie opisuje więc duchowej sytuacji człowieka. Życie każdego z nas jest snem jego uwagi, sterującej materialnym ciałem i niepodzielnie skupionej na treści trójwymiarowego widowiska, w którym ciało to bierze udział, zaś śmierć jest powrotem uwagi człowieka do rzeczywistości nieba — gdzie realnie przebywa on przez cały czas.
Jarosław Markiewicz
listopad 1989 r.