Cóż jest tak pociągającego w byciu złodziejem światowej klasy? Czemu lubimy filmy w stylu Ocean’s Eleven? To dobre pytania dla narwanego psychologa. Dla graczy najważniejsze jest to, że fenomen ten zauważyła firma Monte Cristo i wypuściła na rynek grę The Plan. Jest to połączenie strategii rozgrywanej w czasie rzeczywistym z grą akcji i jeszcze na dodatek wysokich lotów przygodówką. Co za dużo to nie zdrowo? Nie w tym wypadku.

W grze użytkownik wciela się w profesjonalnego złodzieja – Roberta Taylora. Kiedyś tworzył on zgrany duet ze swym przyjacielem – Stephenem Fosterem. Ten okazał się jednak zdrajcą i wystawił swego partnera oraz grupę współpracowników, a sam zgarnął pokaźne honorarium. Nadszedł jednak dzień zemsty. Taylor przyjmuje ryzykowne zlecenie, aby pobić Fostera w jego własnej grze. Tworzy nową drużynę, składającą się z siedmiu specjalistów, w tym kanciarza Alana Siegela, geniusza obserwacji i konstruktora przydatnych gadżetów – Berniego Stantona, oraz byłej dziewczyny Fostera, niezastąpionej przy odwracaniu uwagi strażników – Valerie Carrery.

Od tego momentu wszystko pozostaje w rękach gracza. Do wykonania jest 13 zadań w najlepiej strzeżonych obiektach na całym świecie, m.in. w Londynie, Pradze czy Los Angeles. Każda misja ma kilka możliwych dróg ukończenia i tylko od nas zależy czy wszystko odbędzie się po cichutku, czy też drużyna wkroczy uzbrojona po zęby i sterroryzuje strażników.

W The Plan najbardziej pociągający jest sposób prowadzenia rozgrywki. Użytkownik kontroluje do trzech postaci jednocześnie. Żeby ułatwić to zadanie, ekran został podzielony na trzy części. Główne okno służy do wydawania poleceń wybranej postaci, natomiast w dwóch pozostałych można śledzić poczynania reszty drużyny. Oczywiście okna można przełączać między sobą – w tym cały urok rozgrywki. Dzięki zastosowaniu takiego rozwiązania można zapomnieć o bieganiu po całym budynku. Dobre zgranie drużyny, odpowiedni przydział zadań i ich wykonanie z precyzją do ułamków sekundy – to przepis na udany skok.