Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony, zgadzasz się na ich użycie. OK Polityka Prywatności Zaakceptuj i zamknij X

ROK ZIEMI OBCEJ 1[zasłonięte]940-19 POLSKA FRANCJA ANGLIA

16-01-2012, 18:09
Aukcja w czasie sprawdzania była zakończona.
Aktualna cena: 50 zł     
Użytkownik inkastelacja
numer aukcji: 2036022672
Miejscowość Kraków
Wyświetleń: 13   
Koniec: 13-01-2012 20:20:42

Dodatkowe informacje:
Opis niedostępny...
info Niektóre dane mogą być zasłonięte. Żeby je odsłonić przepisz token po prawej stronie. captcha



PEŁNY TYTUŁ KSIĄŻKI -
ROK ZIEMI OBCEJ 1[zasłonięte]940-19




PONIŻEJ ZNAJDZIESZ MINIATURY ZDJĘĆ ZNAJDUJĄCYCH SIĘ W DOLNEJ CZĘŚCI AUKCJI (CZASAMI TRZEBA WYKAZAĆ SIĘ CIERPLIWOŚCIĄ W OCZEKIWANIU NA ICH DOGRANIE)



AUTOR -
KAZIMIERZ KOŹNIEWSKI

WYDAWNICTWO, WYDANIE, NAKŁAD -
WYDAWNICTWO - NAKŁADEM SPÓŁDZIELNI KSIĘGARSKIEJ "CZYTELNIK"
WYDANIE - 1
NAKŁAD - ??? EGZ.

STAN KSIĄŻKI -
DOBRY JAK NA WIEK (DEDYKACJA, DROBNE PRZYBRUDZENIA I USZKODZENIA) (wszystkie zdjęcia na aukcji przedstawiają sprzedawany przedmiot).

RODZAJ OPRAWY -
ORYGINALNA, MIĘKKA + INTROLIGATORSKA, TWARDA

ILOŚĆ STRON, WYMIARY, WAGA -
ILOŚĆ STRON - 182
WYMIARY - 21,7 x 15,6 x 1,2 CM (WYSOKOŚĆ x SZEROKOŚĆ x GRUBOŚĆ W CENTYMETRACH)
WAGA - 0,245 KG (WAGA BEZ OPAKOWANIA)

ILUSTRACJE, MAPY ITP. -
ZAWIERA


KOSZT WYSYŁKI -
8 ZŁ (ZRYCZAŁTOWANY, NIEZALEŻNIE OD ILOŚCI I WAGI ZAKUPIONYCH PRZEDMIOTÓW)

DODATKOWE INFORMACJE NA TEMAT EGZEMPLARZA (JAK NP. AUTOGRAFY) -
WPISY PRZED STRONĄ TYTUŁOWĄ

SPIS TREŚCI LUB/I OPIS -

TREŚĆ:

Nieromantyczna granica......... 5
„Budapestre"............. 10
„Budapestaban — Lengyel"........ . 14
„Duce ha semper ratione"......... 17
„Nous vinquerons...!" - .,......... 21
Marsylskie refleksje ,....'...... z$
Carpiagne............. 28
Bressuire............. 33
Zaczęło się! ............. 36
Nareszcie Coetąuidan!......... . 41
Paryż!............. 46
Na paryskim bruku....... . . ._ 49
Gdy tylko pójdziemy . ...... . . . 53
Tacy byliśmy........... 58
Uderzenie..........' . .f 6y
Groza narasta............ 67
Czternastego czerwca.......... 72
Stało się! . . . ... ... . . . . jj
Do portu! . . ........ : . . Si
Ostatnia stacja francuskiej męki . ...... 86
Szkockie „Welcome".......... 91
„Cień bagnetu położy się zawsze na traktacie pokojowym!" . $6
Maszeruje wojsko, maszeruje...... . i . . .102
Czyżby inwazja?......_..... 107
Londyn śpi u Llyons'a i w Undergroundzie . . . . . ni
Piętnasty września od dołu...... . . .119
W błocie, nudzie i wodzie......... 123
Hotelowa armia............. 126
ChurchUl i bomby........... 132
Rozkosze St. Andrews.......... 136
Wigilia............. 142
„Learn english"......,...... 146
Zielony balonik — madę in Cupar . . . , . .151
Zaczynamy ofenzywę.......... 154
Kciuk do góry!.......... . . IJ8
Ku czemu idzie Wielka Brytania...?....... x6z
W Stratton-sferze........... 166
„The great dictator".......... 173
Good bye merry England!......: 177




NIEROMANTYCZNA GRANICA. (FRAGMENT)

Gdy po dwunocnej wędrówce przez dwie zielone granice: „gen-gubiano" — słowacką i slowacko-węgierską odpoczywałem na twardej, obficie pluskwami zaludnionej, pryczy „madziarskiego" aresztu — jedno byłem w stanie z całą stanowczością ustalić i potomności przekazać: wbrew nagminnym mniemaniom przejście przez „zieloną" granicę jest o wiele mniej romantyczne, efektowne i wo-góle przyjemne, niż normalno paszportowo-celne, z całym tak zabawnym ceremoniałem połączone, legalne przejeżdżanie pociągiem czy samochodem z kraju do kraju. Nasza wędrówka nie miała w sobie romantyczności za grosz, uroku jeszcze mniej, natomiast dużo zimna, o wiele za dużo śniegu i długich, niekończących się godzin monotonnego marszu.
Bo i proszę! Konia z rzędem temu, kto dopatrzy się czegoś interesującego w dziewięciogodzinnym drapaniu się przez jakieś bezdrożne krzaki, wśród których „nie-dobro-wolny" wędrowiec zapadał się za każdym krokiem po pachwiny w śnieg. Było ciemno i sino; ciemno na niebie i w dali, sino na ziemi, wokół nas. Nawet dreszczyk niebezpieczeństwa, które początkowo, jeszcze w G, G., zdawało się zapowiadać — został definitywnie zniszczony, gdy w pewnym momencie, przystanąwszy wśród lasu, , przewodnik nasz, stary przemytnik, jeszcze z cesarskich czasów, wyjął papierosa i zaczął najspokojniej palić, a na pytania, gdzie jesteśmy? — zauważył z filozoficznym spo-
. kojem, — paląc papierosa, którego błędny ognik w każdej chwili mógł nam sprowadzić na kark patrol, — że właśnie stoimy na granicy, na samej granicy. Czegoś bardziej prozaicznego nie sposób sobie wyobrazić. Mit „zielonej" walił się w naszych oczach i zwalił się ostatecznie, gdy najwyraźniejszy świst kulek karabinowych — okazał się li tylko skrzypem własnych butów.
Zmęczeni i znudzeni, zató gruntownie zmarznięci dotarliśmy, po dziewięciogodzinnym marszu, do wioski po stronie słowackiej. Było to dnia 12 lutego 1940 roku o godzinie piątej nad ranem. Z wioski podjechaliśmy na furce do pobliskiego miasteczka: Trzciany. Stąd już, według obiecań i „opłaceń" przewodnika mieliśmy przejechać resztę Słowacji umyślną taksówką. Obiecanki — cacanki... radość była bardzo, jednak - mierna a miny się wydłużyły, gdy po zaprowadzeniu nas do swych znajomych przewodnik wyszedł na chwilę — i już więcej nie wrócił... Zostaliśmy sami w obcym mieście, bez znajomości ni drogi, ni języka, ni obyczajów miejscowych, bez których tak łatwo wpaść komuś w oko, jako „cudzoziemiec". Było to tym łatwiejsze, iż Słowacja, jako kraj chłopski odznacza się wybitnie jednolitym i charakterystycznym strojem wiejskim, od którego miejskie garnitury tak łatwo się odcinają, a do tego garnitury miejskie połączone z narciarskimi butami. . V
Jednak szczęście okazało się łaskawsze niż wolno było sądzić. Gdy parę godzin minęło, a nasz szanowny „fiihrer" się nie pokazał — gospodarze z domyślną miną wyrazili się dość sceptycznie o jego powrocie, nam natomiast poradzili, jak mamy prosić w kasie kolejowej o bilet, gdzie mamy się przesiadać i do jakiego punktu mamy dojechać, by w pewnej małej wiosce przygranicznej odnaleźć w karczmie karczmarza i od niego, za umówionym hasłem, otrzymać wskazówki dalszej drogi. Gospodarzom
naszym musieliśmy — chcąc czy nie chcąc — uwierzyć, i w braku lepszej drogi ruszyć w świat słowackim pociągiem.
Jazda ta miała swe specyficzne emocje. "Wszem wobec wiadomo było, iż aresztowanie przez policję słowacką równa się w praktyce wyclaniu Niemcom, z wszystkimi, podobnej przygody, konsekwencjami. To nam — rzecz jasna — me bardzo się uśmiechało i wsiadłszy do wagonów, jako że była noc, owinęliśmy głowy płaszczami i graliśmy rolę mocno śpiących, lecz uszy nasze pracowały intensywnie — i odbierały niepokojące wrażenia słuchowe. Ubranie zdradzało nas absolutnie. Cały wagon pełen był rozmów na rtasz temat. Każdy chłop doskonale orientował się kim jesteśmy i wiedział, że jedziemy do Francji, do „wojska Sikorskiego". Oni sobie gadu, gadu i w wagonie i potem w poczekalni stacji przesiadkowych — a nam skóra cierpnie na grzbiecie i nieróżowe myśli snują się po głowie.
Ścierpła jednak ona naprawdę, gdy — już w dzień — otworzyły się drzwi naszego przedziału — stanął w nich, w towarzystwie mundurowego konduktora, cywil z okrągłą blachą w klapie palta, blachą z napisem „Kontrol..." Brrr. Rewizja dokumentów — a my akurat mamy polski dowód osobisty, jako niezbyt wygodne stwierdzenie tożsamości... Brrr. Patrzymy po sobie i na jedyną naszą towarzyszkę przedziałową, jakąś Słowaczkę. Ta najspokojniej w świecie wyciąga zwyczajny bilet, pokazuje, „cywil'' przecina go, kłania się jej, skolei my bez słowa podajemy nasze „listki" — ten przecina, salutuje, wychodzi, zamyka drzwi... Ufff! Psiakrew! Kontrolerzy kolejowi w cywilu! — co kraj, to obyczaj...
Z karczmarzem poszło nadspodziewanie gładko, choć gdy Jan zaprosił go do sąsiedniej izby na rozmowę, ja już sobie kombinowałem, jak będę się przebijał przez….




Możesz dodać mnie do swojej listy ulubionych sprzedawców. Możesz to zrobić klikając na ikonkę umieszczoną poniżej. Nie zapomnij włączyć opcji subskrypcji, a na bieżąco będziesz informowany o wystawianych przeze mnie nowych przedmiotach.


ZOBACZ INNE WYSTAWIANE PRZEZE MNIE PRZEDMIOTY WEDŁUG CZASU ZAKOŃCZENIA

ZOBACZ INNE WYSTAWIANE PRZEZE MNIE PRZEDMIOTY WEDŁUG ILOŚCI OFERT


NIE ODWOŁUJĘ OFERT, PROSZĘ POWAŻNIE PODCHODZIĆ DO LICYTACJI