Literatura serbska dwudziestego wieku może się poszczycić dwiema wielkimi damami obdarzonymi urodą, talentem, szykiem i elegancją. Pierwsza z nich to Izidora Sekulić (1[zasłonięte]877-19), eseistka, prozaiczka, wybitny krytyk literacki. Druga, Desanka Maksimović (1[zasłonięte]898-19), poetka, co w swoim dorobku ma ponad 50 tomików wierszy, kobieta władcza, uwielbiająca życie w poklasku, w świetle reflektorów, świetnie się czuła na salonach zarówno w Jugosławii królewskiej, jak i titowskiej, gdy się już skończył okres socrealizmu. Poezja Desanki Maksimović, zaledwie pięć lat młodszej od Milosa Crnjanskiego, nie miała w sobie nic z ekspresjonistycznego buntu. Na ogół stonowana, pogodna, z lek¬ką nutką melancholii, opisująca z wielką wrażliwością świat naszej codzienności wśród świtów, i zmierzchów, dni słonecznych i deszczowych, a także nastroje, którym się poddaje i ulega bohaterka liryczna, od początku spotkała się z życzliwym przyjęciem ze strony krytyki i z ufnym odbiorem czytelniczym, gdyż ujmowała swoją szczerością i wnikliwością, łagodnym, wyrozumiałym stosunkiem do ludzi, łaskawością dla zwierząt, wrażliwością na przyrodę i mądrym, zdystansowanym oglądem tego, co niesie ze sobą i serwuje życie.
Z posłowia Grzegorza Łatuszyńskiego