Wzmacniacz Musical Fidelity E10
Wzmacniacz posiada wymienione kondensatory elektrolityczne w zasilaczu na Jamicon 22000uF 105oC
i potencjometr na niebieski ALPS 50k.
Oryginalne kondensatory 10000uF (85oC) były wyschnięte - po wyjęciu grzechotały.
Miało to wpływ na obniżenie wydajności prądowej.
Po wymianie kondensatorów wzmacniacz spokojnie napędza podłogowe Monitor Audio GS20.

Wszystkie tranzystory mocy i transformator są oryginalne.
W układzie elektronicznym nie ma żadnych zmian.
Prąd spoczynkowy tranzystorów mocy ustawiony jest na 50mA.
Oryginalne radiatory zostały rozbudowane.

Stan wizualny bardzo dobry.
Gałka wzmocnienia została pomalowana proszkowo.
Selektor nie trzeszczy.

Jestem pierwszym właścicielem.
Wzmacniacz kupiłem w 1997 roku.

Na zdjęciach tego nie widać ale dodatkowo kondensatory elektrolityczne zasilacza są zbocznikowane polipropylenami po drugiej stronie płytki - nie pamiętam już czy 1uF czy 3,3uF - robiłem to jakiś czas temu.
Diody w mostku prostowniczym również mają obejścia pojemnościami 10nF.
Celem zastosowania tych kondensatorów jest poprawienie filtracji odpowiedzi w stanach nieustalonych - impulsów.
Wzmacniacz nie generuję żadnych przydźwięków, szumów itp w głośnikach jest totalna cisza.

Podobne zabiegi stosuje oficjalnie firma Musical Fidelity w usłudze pod nazwą Fine-Tuning.
Przykład: http://www.musicalfidelity.com/integrated-amplifier.asp#a1
Ceny są jednak zaporowe no ale upgrade jest certyfikowany przez MF.