Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony, zgadzasz się na ich użycie. OK Polityka Prywatności Zaakceptuj i zamknij X

JESIEŃ NIEZAPOMNIANA WIERSZE O WARSZAWIE 1[zasłonięte]939 19

16-01-2012, 18:14
Aukcja w czasie sprawdzania była zakończona.
Aktualna cena: 50 zł     
Użytkownik ikonotheka
numer aukcji: 2026355234
Miejscowość Kraków
Wyświetleń: 7   
Koniec: 15-01-2012 20:00:00

Dodatkowe informacje:
Opis niedostępny...
info Niektóre dane mogą być zasłonięte. Żeby je odsłonić przepisz token po prawej stronie. captcha

Hanna Mortkowicz-Olczakowa (ur. 15 października 1905 w Warszawie, zm. 5 stycznia 1968 w Krakowie) - polska poetka, pisarka żydowskiego pochodzenia, autorka wielu utworów dla dzieci i młodzieży.

Córka księgarza i wydawcy Jakuba Mortkowicza i Janiny Mortkowiczowej. Studiowała polonistykę i historię sztuki na Uniwersytecie Warszawskim, w 1926 roku uzyskała doktorat. Studiowała także malarstwo na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Debiutowała wierszem w 1920 roku. Autorka scenariusza do filmu Zagubione Uczucia z 1957 roku. Za swoją twórczość wielokrotnie odznaczana. Jej córką jest pisarka i scenarzystka, współzałożycielka kabaretu Piwnica pod Baranami Joanna Olczak-Ronikier, a wnuczką Katarzyna Zimmerer, pierwsza żona Jana Rokity.

I.


To był nie tylko upadek — to także był czas uniesień, Gwałtownych wzlotów ducha i krwawych męczeństw ciał.* Przez nasze domy i życia przeszła ta straszna jesień, Jak płomień oczyszczenia, jak potępieńczy szał.
To był nie tylko czas hańby — to był tak samo czas sławy, Czas obłąkanej grozy — czas ponadludzkich prób. Ogień i kule biegły mieczy ulice Warszawy I serca rwały ku niebu, a trupy strącały w grób.
To był nie tylko czas końca, lecz także i czas początku, W chaosie męki pogmatwał tchnienie wieczności i zgon. Z przeszłości w przyszłość przerzucił rytm rycerskiego
[wątku,
W twardym przymusie cierpienia odnalazł twórczy ton.
To był nie tylko czas klęski — to takiże był czas zwycięstwa. Ofiarą okupił małość, pożarem strawił pleśń. Tej walce bohaterskiej, temu szaleństwu i męstwu Oddaję moje serce, poświęcam moją pieśń.



II.


Spojrzyj na te latarnie, one za chwilę zagasną, Zdmuchnie je i połamie niszczący czasu wiew, A teraz palą się jeszcze spokojniej świetliście, jasno. Ponad lśniącymi liśćmi ciemnozielonych drzew.
Spojrzyj na te reklamy, na te jaskrawe neony,
3 one się rozsypią w ułamki stali i szkła.
A teraz świecą jeszcze, wije się górą i drga
Ich płomień złoty, błękitny, czerwony i zielony ...
Spojrzyj na te pojazdy, na chybkie zwrotne wozy,
Na autobusy, tramwaje, aut rozpędzonych zjazd.
I one znikną z ulic w godzinach krwi i grozy.
A dzisiaj błyszczą ich światła ruchliwym rojem gwiazd.
Spójrz na afisze widowisk. Kina, teatry, kawiarnie,
Na gesty i melodie, scenicznej złudy czar,
Te gmachy padną w gruzy, teatry strawi żar,
A dzisiaj żyją jeszcze — powabnie, barwnie i gwarnie.
Posłuchaj: Gra orkiestra. Spójrz: Jakie strojne kobiety... To już ostatnia chwila: to już ostatni raz. Oni już wiedzą o wojnie... Oni czytają gazety. Mówią, że ultimatum, że sprawa gdańska, że gaz...
Już ćwiczą ratownictwo, przeciwlotniczą obronę, Bredzą o czołgach, bombowcach, w fantazji spieszą na front, Radzą o maskach gazowych i o podziemnych schronach, A w każdym, każdym ich słowie .znajdziesz złudzenie i błąd.

Bo cóż, że zaciemnią okna i cóż, że kupią maski, 2e własnoręcznie wykopią przeciwlotniczy rów? Ach popatrz jeszcze przez chwilę na gwarny wieczór
[warszawski, Posłuchaj po raz ostatni tych dawno ucichłych słów.
Zrozum, co oni myślą, co ich nadzieja znaczy. Nadzieja i złudzenia, tamtych, minionych dni, I pomyśl, że wszystko nie tak, że wszystko było inaczej, Gdy świat zapłonął nazajutrz łuną pożogi i krwi.
"Wspomnij warszawski wieczór, ostatni warszawski wieczór. I wszystko coś wtedy wiedział i przewidywał i czuł. } żeś niczego nie wiedział i żeś niczego nie przeczuł, ]dąc naślepo w otchłań, w śmiertelny czarny dół.


III.


Szczęk dziwacznych sylab i cyfr, Szum otchłani, wzburzonego morza... Jakiś groźny, niepojęty szyfr Leci niebem przez mroczne przestworza.
Alarmowy gwizd podwodnych łodzi, Ostrzeżenie z zagrożonych sfer. „Już nadchodzi". ,,Uwaga, nadchodzi". „KaWu przeszedł"! „Nadchodzi ElEr"!
Pogmatwane złowróżbne depesze, Wśród eteru kołyszą się drżeń. Znów: ,,Uwaga: Idzie, idzie..." „Przeszedł"! W mrokach nocy tajemniczy cień.
Lęk przeczucia do serca się wkradł, Wroga przemoc szerzy się i wzmaga... I: „Nadchodzi. Uwaga! Uwaga!" — Coś straszliwe, coś potworne na świat!


IV.


Dzień był gorący, dzień był upojny. Dzień mocnych przeżyć, skrzydlatych słów, Gdyśmy w obliczu jutrzejszej wojny Przeciwlotniczy kopali rów.
Dzień -był namiętny, dzień był gromowy W wysiłku dłoni, w łomocie serc, Gdyśmy kopali wtedy te rowy, Jak podwaliny obronnych twierdz.
Dzień był szalony, grozą nabrzmiały, Gdy pierwszy nalot nad miastem grzmiał, Gdy nasze rowy, gdy nasze wały Przyjęły brzemię skrwawionych ciał.
Gdy nasze siły, nasz© nadzieje,
Braterska praca, radosny trud.
Z trupami padły w rowy i leje
Pod zwały ciężkich cmentarnych grud.


WIELKOŚĆ 21,5X15,5 CM,MIĘKKA OKŁADKA,LICZY 102 STRONY,RYSUNKI ANTONIEGO UNIECHOWSKIEGO.

STAN :OKŁADKA DB,BLOK KSIĄŻKI NIE JEST PRZYCIĘTY DO RÓWNA,STRONY SĄ POŻÓŁKŁE,POZA TYM STAN W ŚRODKU DB.

KOSZT WYSYŁKI WYNOSI 8 ZŁ - PŁATNE PRZELEWEM / KOSZT ZRYCZAŁTOWANY NA TERENIE POLSKI,BEZ WZGLĘDU NA WAGĘ,ROZMIAR I ILOŚĆ KSIĄŻEK - PRZESYŁKA POLECONA PRIORYTETOWA + KOPERTA BĄBELKOWA / / W PRZYPADKU PRZESYŁKI ZAGRANICZNEJ PROSZĘ O KONTAKT W CELU USTALENIA JEJ KOSZTÓW / .

WYDAWNICTWO J.MORTKOWICZA WARSZAWA-KRAKÓW 1946.

INFORMACJE DOTYCZĄCE REALIZACJI AUKCJI,NR KONTA BANKOWEGO ITP.ZNAJDUJĄ SIĘ NA STRONIE "O MNIE" ORAZ DOŁĄCZONE SĄ DO POWIADOMIENIA O WYGRANIU AUKCJI.

PRZED ZŁOŻENIEM OFERTY KUPNA PROSZĘ ZAPOZNAĆ SIĘ Z WARUNKAMI SPRZEDAŻY PRZEDSTAWIONYMI NA STRONIE "O MNIE"

NIE ODWOŁUJĘ OFERT KUPNA!!!

ZOBACZ INNE MOJE AUKCJE

ZOBACZ STRONĘ O MNIE