Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony, zgadzasz się na ich użycie. OK Polityka Prywatności Zaakceptuj i zamknij X

Jachty

19-01-2012, 22:46
Aukcja w czasie sprawdzania była zakończona.
Cena kup teraz: 33 zł     
Użytkownik Piotr26047
numer aukcji: 2005455077
Miejscowość Tychy
Wyświetleń: 13   
Koniec: 17-01-2012 13:14:58

Dodatkowe informacje:
Stan: Nowy
Okładka: twarda
Rok wydania (xxxx): 2011
Język: polski
Forma: album, atlas
info Niektóre dane mogą być zasłonięte. Żeby je odsłonić przepisz token po prawej stronie. captcha

Nowa strona 3
 
 
 
   

Księgarnia PIM, Tychy, ul. Jana Pawła II 24

tel.  501 [zasłonięte] 370

Księgarnia stacjonarna: 
519 [zasłonięte] 288

504 029 187

[zasłonięte]@tlen.pl
 
   

Książkę wysyłamy listem poleconym lub paczką w ciągu 1-3 dni roboczych po otrzymaniu wpłaty na
konto.

Na prośbę kupującego wystawiamy fakturę VAT.

W tytule przelewu proszę podać Nick z Allegro lub numer aukcji.


Odbiór osobisty:

Księgarnia PIM, Tychy

ul. Jana Pawła II 24

pon-pt 10-19; sob 10-16.

tel. 519 [zasłonięte] 288

Przy odbiorze osobistym proszę o kontakt z księgarnią w godzinach pracy księgarni.

 

 
    

Wpłata na konto:

 Alior Bank

21 2490 [zasłonięte] 0[zasłonięte]0050000 [zasłonięte] 798709

 

 
   

Bez względu na ilość zakupionych książek koszt przesyłki doliczamy tylko raz i wynosi on maksymalnie 10 zł.

 

Jachty
Perotti Simone
Redakcja: Woźniak Tadeusz

 Wydawnictwo: OLESIEJUK
 ISBN: [zasłonięte]978-8308-826-5
 Format: 16.5x16.5cm
 Ilość stron: 504
 Oprawa: Twarda
 Wydanie: 2011 r. 
Opis:
 Jako dziecko pragnąłem łodzi. Patrzyłem na nie z daleka i wydawały mi się niedosięgnione jak granica realnego życia. Poza jej linią na pewno leżał świat, przyszłość. Dla mnie prawdziwy mężczyzna był doświadczonym marynarzem. Nie wiedziałem nic o życiu, byłem za młody. Bałem się szkoły, bałem się odległych i nieznanych krain, drżałem na dźwięk słowa "miłość". Nawet wtedy przepełniała mnie pewność siebie - byłem gotowy zmierzyć się ze światem. Nawet nie rozumiałem języka żeglugi. Tajemnicza marynarska terminologia zostawiała mnie z poczuciem mniejszości i słabości. Jak mogłem stać się mężczyzną? Moi dziadkowie - marynarze już nie żyli. Kto miał mi to wszystko wytłumaczyć? W portowych magazynach, gdzie mogłem chodzić latem, próbowałem podsłuchiwać opowieści starych wilków morskich o wyprawach na ryby i zmaganiach z wiatrem. Rzeczy, o których mówili, nie mieściły mi się w głowie, słowa były tylko groźnymi echami o martwym kadłubie, wyobrażałem sobie wyspę koralową, w końcu żyzną i uporządkowaną i nagle zniszczoną przez straszliwy kataklizm, będącą teraz siedzibą potępionych. Bosak był kolejnym słowem, którego się bałem. Myślałem że to chudy mężczyzna z zakrzywionym nosem i paskudnym wyrazem twarzy. Na łysej głowie miał tylko kilka włosów. Miał też w zwyczaju finalizować umowy w brudnych barach stojących przy ciasnych uliczkach. Stoper łańcucha kotwicznego sprawił mi mniej problemów - zmanierowany młody mężczyzna z jedną nogą krótszą, złodziej kieszonkowy, a gródź określała ponurego kanciarza, który rzucał klątwy za pensa od osoby. Lewy hals był schronieniem na linii wybrzeża, gdzie można się było skryć przed ścigającym statkiem. Zmartwiony wpatrywałem się w niebo, po którym płynęły wanty i uskrzydlone, agresywne bóstwa, które spadały potem gromadami. Słowo "wsporniki" wynosiło moje wyobrażenia na jeszcze wyższy poziom. Kabestany to wielkopierśne kobiety o złej reputacji, gotowe gasić ognie pożądania. Gdy wracałem z letnich wakacji, zacząłem głęboko podziwiać jednego z kolegów, który wiedział, co to kreska kursowa, nikczemna pułapka na dorosłych i ich zakazane zajęcia. Dorosłem. Nauczyłem się widzieć znaki zmiany kierunku wiatru na horyzoncie. I tak straciłem niewinność dzieciństwa. Puste zagrożenia otworzyły bramy świata. Żeglowanie nie było już takie ważne.


okładka