Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony, zgadzasz się na ich użycie. OK Polityka Prywatności Zaakceptuj i zamknij X

IFIGENEJA FELIKS PŁAŻEK GEBETHNER 1937 100 EGZ.

16-01-2012, 18:15
Aukcja w czasie sprawdzania była zakończona.
Aktualna cena: 50 zł     
Użytkownik serdecznie
numer aukcji: 2039709399
Miejscowość Kraków
Wyświetleń: 8   
Koniec: 15-01-2012 20:01:14

Dodatkowe informacje:
Opis niedostępny...
info Niektóre dane mogą być zasłonięte. Żeby je odsłonić przepisz token po prawej stronie. captcha



PONIŻEJ ZNAJDZIESZ MINIATURY ZDJĘĆ ZNAJDUJĄCYCH SIĘ W DOLNEJ CZĘŚCI AUKCJI (CZASAMI TRZEBA WYKAZAĆ SIĘ CIERPLIWOŚCIĄ W OCZEKIWANIU NA ICH DOGRANIE)



PEŁNY TYTUŁ KSIĄŻKI -
AUTOR -
WYDAWNICTWO - , WYDANIE - , NAKŁAD - EGZ.
STAN KSIĄŻKI - JAK NA WIEK (ZGODNY Z ZAŁĄCZONYM MATERIAŁEM ZDJĘCIOWYM)
RODZAJ OPRAWY -
ILOŚĆ STRON -
WYMIARY - x x CM (WYSOKOŚĆ x SZEROKOŚĆ x GRUBOŚĆ W CENTYMETRACH)
WAGA - KG (WAGA BEZ OPAKOWANIA)
ILUSTRACJE -
KOSZT WYSYŁKI - 8 ZŁ - KOSZT UNIWERSALNY, NIEZALEŻNY OD ILOŚCI I WAGI (NP. JEŚLI KUPISZ 7 KSIĄŻEK ŁĄCZNY KOSZT ICH WYSYŁKI WCIĄŻ BĘDZIE WYNOSIŁ 8 ZŁ), DOTYCZY PRZESYŁKI PRIORYTETOWEJ NA TERENIE POLSKI. ZGADZAM SIĘ WYSŁAĆ PRZEDMIOT ZA GRANICĘ. KOSZT WYSYŁKI W TAKIM PRZYPADKU, USTALA SIĘ INDYWIDUALNIE WEDŁUG CENNIKA POCZTY POLSKIEJ I JEST ZALEŻNY OD WAGI PRZEDMIOTU.




SPIS TREŚCI LUB/I OPIS - PRZYPOMINAM O KOMBINACJI KLAWISZY CTRL+F (PRZYTRZYMAJ CTRL I JEDNOCZEŚNIE NACIŚNIJ F), PO NACIŚNIĘCIU KTÓREJ Z ŁATWOŚCIĄ ZNAJDZIESZ INTERESUJĄCE CIĘ SŁOWO O ILE TAKOWE WYSTĘPUJE W TEKŚCIE WYŚWIETLANEJ WŁAŚNIE STRONY.

Odbito 100 egzemplarzy numerowanych
75
FELIKS PŁAŹEK
IFIGENEJA
KRAKÓW 1937 GEBETHNER I WOLPF
Maciejowi Szukiewiczowi






Opowiadacz (na przodzie sceny).
Najpiękniejszą na świecie kobietę
porwał Parys i wywiózł za morze.
Pomścić zbrodnię ruszyli Helleni,
na okrętach ruszyli pod Troję.
Przystanęli po drodze w Aulidzie. (urywa).
Chłód przedranny. Już gwiazdy pogasły.
Cisza wielka. Plusk fali. Jest szaro.
Nagły błękit. Wybrzeża skaliste
wyraźnieją. Już złocą się szczyty.
Słońce wschodzi.
(Scena się rozjaśnia. Wybrzeże Aulidy opada ku szafirowemu morzu w głębi. Na wzgórzu, ocieniony czar-
nemi cyprysami biały namiot Agamemnona). Menelas (wchodzi). Agamemnonie!
(Z namiotu wychodzi Agamemnon). Agamemnon. Wołanie głośne słyszę przed namiotem.
— Tyś to jest bracie? o tak wczesnej porze? Menelas. Muszę się z tobą rozmówić, lecz pierwej
w oczy mi spójrz, królu Agamemnonie! Agamemnon. Tak mówić do mnie śmiesz?!
Wodzem tu jestem,
naczelnym panem was wszystkich. Pamiętaj! Menelas. Jednak odwracasz twarz przed moim wzro-Agamemnon. Spokojny jestem. [kiem?!
Menelas. Ty zawsze dostojny.
Wyniośle gładzisz czarną brodę.
Agamemnon. Bliżej
popatrz: zobaczysz w czerni nitki białe.
— Czemu się ciskasz? w miejscu nie ustoisz? W oczach twych złość.
Menelas. W oczach mych oburzenie:
Doszła mię wieść, iżeś wysłał dziś rano
gońca do Argos, do żony — Agamemnon (przerywa). Szpiegostwem
trudnisz się bracie? Godne to zajęcie
władyki Sparty, króla Menelasa! Menelas. Godniejsze może, niźłi twe — kłamanie!
niż twa niewieścia zmienność! Agamemnon. Zamilcz bracie.
(Cisza). Menelas (spokojniej).
Niezbyt to dawno, jak z całej Hellady
władyków zwoływałeś na bój z Troją:
Widząc w obliczu twem śmiałość i siłę
uznali w tobie naczelnego wodza.
Olbrzymie wojsko pod twemi rozkazy
tutaj w Aulidzie. Gniew bogów jednakże
sprawił, że cisza panuje: okręty
stoją jak martwe, a zwieszone żagle
próżno czekają ożywczego wiewu.
Wraz cię otucha odbiegła; zwątpiłeś
ty, wódz naczelny! aż na moją radę
wróżbity zapytałeś, co uczynić.
— Gdy Kalchas wróżbę ogłosił, że bogi śmierci twej córki żądają,
Ifigeneji, i że tylko wtedy
zeszłą pomyślne wichry i dopuszczą
wojsko helleńskie pod mury Iljonu,
zapowiedziałeś, żeś gotów jest ponieść
taką ofiarę dla dobra Hellady.
Odbiegł stąd goniec do złotej Mikeny
do Klitajmestry, by przysłała córkę —
pod tym pozorem, że chcesz przed wyprawą
poślubić oną synowi Peleja.
— A teraz nagle szlesz innego gońca
i odwołujesz rozkaz raz wydany.
I jeszcze drga powietrze od słów twoich,
kiedyś przysięgał na Olimp i bogi:
Przysiągłeś krzywo: Hańba na twem czele!
Skryj je, by słońce w twarz ci nie patrzało!
Stchórzyłeś! Serce w tobie jest niewieście!
Niegodnyś, wodzem być helleńskim hufom! Agamemnon. Mówiłeś długo, a mówiłeś słowa,
którychbym nie zniósł, gdybyśmy nie byli
sami; bratem mi jesteś, więc wybaczam. -
Skąd gniew ten w głosie twym? Cóż uczyniłem?
Czy jam ci żonę porwał? Czy ci mogę
oddać Helenę? W czemże cię skrzywdziłem?
Cóż w tem dziwnego, że cofam me słowo
wypowiedziane wtedy nierozważnie?
Obejm dowództwo ty nad Hellenami.
Ja nie chcę dziecka mego być zabójcą!
To ci powiadam otwarcie. — Skończyłem. Menelas. Lecz wola twa już sama nie rozstrzyga.
Tamto słowo cię wiąże: Drugi goniec,
któregoś wysłał, jest tu - przytrzymany. Agamemnon. śmiałeś?... Menelas. Musiałem!
Agamemnon. Jesteś moim bratem,
lecz jam jest wodzem: kara sprawiedliwa —
(sięga po miecz). Goniec (wchodzi). Królowa wraz z córką Ifigeneją
przybyły do Aulidy i za chwile
będą w obozie; teraz spoczywają
drogą znużone opodal, nad brzegiem
strumyka, w cieniu drzew, na świeżej trawie. Agamemnon. — Odejdź.
(Goniec odszedł). Agamemnon (po długiem milczeniu).
Stało się. ------
Masz słuszność: wola moja nic nie znaczy:
Los jest jak skała, która opór stawia
wichrom północy i huczącym falom
morza i która zawsze niewzruszona,
spokojna - wznosi szczyt ku gwiazdom nocy.
Zmagałem się sam z sobą przez noc całą.
Łudziłem się daremnie, że cios wstrzymam. —
Cios bezlitosny padł - i trafił dobrze. (Cisza). Menelas. Dziwne twe słowa. Raz pierwszy z ust twoich
słyszę dźwięk skargi. Nigdyś się nie żalił.
- Każdy się zmaga sam z sobą — (po chwili).
Bracie mój, pozwól mi dłoń twą uścisnąć. Agamemnon. Masz ją. — Zwycięzcą jesteś:
Więc śmiej się, śmiej się głośno, Menelasie! Menelas. Nie szydź. Na cienie Atreja, naszego
ojca przysięgam! mówię jasno, szczerze:
Patrzę na ciebie tak zdruzgotanego —:
Zgroza mi serce przenika. Dopiero
teraz rozumiem potworność słów moich.
Wszystko, com przedtem rzekł do ciebie, cofam.
Wstydzę się słów mych.
Wybacz mi bracie, wybacz, jeśli możesz.
Słuszność jest twoja: Czyżbym mógł się cieszyć
za cenę twego cierpienia, za cenę
życia twojego dziecięcia? Mam miłość
brata utracić, by odzyskać żonę? —
Nigdy słów takich z ust mych nie usłyszysz. —
Niech wojownicy wracają do domów!
A ty rozpogódź oblicze: Braterska
miłość zwycięża. Agamemnon. Bracie -? (Cisza).
Lecz konieczność
nieubłagana: muszę być posłusznym
rozkazom wieszczby.
Menelas. Ale któż cię zmusza?
Agamemnon. Wojska helleńskie zebrane w Aulidzie. Menelas. Możesz odesłać do Argos z powrotem
Ifigeneję z matką. Agamemnon. Wojownicy
dowiedzą się o wieszczbie Kalchasowej. Menelas. Więc zabij wieszczka, by milczał na wieki! Agamemnon. Wieść się rozejdzie. Odys ją posłyszał
już niezawodnie: więc wszystko stracone.
Choćbym do Argos rodzinnego uciekł, Helleni za mną pogonią i zburzą odwieczny gród, wydrą z rąk ojca córkę i spełnią krwawą ofiarę w mych oczach...
Menelas. Ja pójdę z tobą do Miken. Dwaj męże z kilkoma wiernych obronią zamczysko.
Agamemnon.
Więc mamy walczyć? my przeciw Hellenom? Ja - ich naczelny wódz? ja i ty, brat mój, którego mieli bronić czci? — Nie bracie. Święty jest poryw całego narodu. Mam mu dowodzić, a nie z nim się swarzyć. Gdyś to rzekł, wszystko zobaczyłem jasno: Stanęła mi w pamięci owa chwila, gdyście — królowie — przybyli do Miken i zażądali, abym was prowadził. Wyszliśmy z zamku, ja na waszem czele Szliśmy dziedzińcem, przez bramę, nad którą wyryty znak mój rodowy: dwie lwice, między murami, w dół, w otwarte pole. I z wilgotnego i chłodnego mroku wyszedłem: jasność olśniła mi oczy. Całą dolinę zalały zastępy helleńskich wojsk. Stałem na królów czele naprzeciw rzeszy żołnierzy. A słońce iskrzyło się w pancerzach, tarczach, hełmach. Ostrza dzirytów płonęły... Tysiące Hellenów zbrojnych czekały w milczeniu wpatrzone we mnie, którym stał sam jeden...
— Podniosłem miecz mój: Przysiągłem. __
(po chwili, twardo). Dotrzymam! -
Menelas (odchodzi). —
Opowiadacz. Poznał oto swój los. Już wie wszystko: Jakby rozdarł zasłonę lat przyszłych. Widzi lata, co idą, brzemienne, czarne chmury gradowe i gromy. Głowę ciężko opuścił, - bo sam jest. —
...




Możesz dodać mnie do swojej listy ulubionych sprzedawców. Możesz to zrobić klikając na ikonkę umieszczoną poniżej. Nie zapomnij włączyć opcji subskrypcji, a na bieżąco będziesz informowany o wystawianych przeze mnie nowych przedmiotach.


ZOBACZ INNE WYSTAWIANE PRZEZE MNIE PRZEDMIOTY WEDŁUG CZASU ZAKOŃCZENIA

ZOBACZ INNE WYSTAWIANE PRZEZE MNIE PRZEDMIOTY WEDŁUG ILOŚCI OFERT


NIE ODWOŁUJĘ OFERT, PROSZĘ POWAŻNIE PODCHODZIĆ DO LICYTACJI