Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony, zgadzasz się na ich użycie. OK Polityka Prywatności Zaakceptuj i zamknij X

GROTOWSKI CIEŚLAK SPOJRZENIA DEGLER KOSIŃSKI

19-01-2012, 15:17
Aukcja w czasie sprawdzania była zakończona.
Cena kup teraz: 39 zł     
Użytkownik zima1942
numer aukcji: 1999916960
Miejscowość giżycko
Wyświetleń: 8   
Koniec: 14-01-2012 16:13:24
info Niektóre dane mogą być zasłonięte. Żeby je odsłonić przepisz token po prawej stronie. captcha

GROTOWSKI CIEŚLAK SPOJRZENIA
Małgorzata Leyko (red), Maciej Michalski (red)
STRON 93
Na książkę składają się teksty Małgorzaty Leyko, Aliny Obidniak, Mai Komorowskiej, Grzegorza Ziółkowskiego, Dariusza Kosińskiego i Janusza Deglera. Są liczne fotografie barwne i czarno białe. Jest także - dotychczas niepublikowana w całości - rozmowa z Ryszardem Cieślakiem. Oddajmy głos Alinie Obidniak, zaprzyjaźnionej z Jerzym Grotowskim w okresie studiów. Już wówczas podejrzewała w nim talent, choć z pewnością nie zdawała sobie jeszcze sprawy, że kiedyś doprowadzi go on na szczyty niedostępne dla innych ludzi teatru. - W czasie egzaminów z teorii to on egzaminował wykładowców. Zakres wiedzy wymaganej w szkole dawno opanował. Doszło do tego, że przed egzaminami przychodzili do mnie nasi profesorowie i pytali, co Grotowski aktualnie czyta. Zakpił sobie również z naszego profesora od marksizmu, wybierając temat pracy magisterskiej 'O potrzebie natchnienia w pracy aktora' (były to czasy obowiązującego materialistycznego światopoglądu). W swym elaboracie, powołując się na wielu uczonych, uzasadniał jedność ducha i materii, tajemnicą tworzenia jako promieniujące światło z innych wymiarów. Na obronie pracy, w której uczestniczyłam jako przewodnicząca samorządu, nikt z komisji nie zadał żadnych pytań. Kiedy wrócił po przerwanych studiach w Moskwie na krakowski Wydział Reżyserii, grono profesorskie ogarnął popłoch. Skrócono mu studia i sekretne wręczono dyplom - wspomina była dyrektor Teatru im. W. Bogusławskiego (w latach 1964-70). Intrygująco brzmią zwłaszcza te fragmenty jej rozważań o twórcy Teatru Laboratorium, które odnoszą się do źródeł jego duchowości, do tego, co pozaracjonalne i wymykające się naszym utartym wyobrażeniom o nierozerwalności przyczyny i skutku, a co od dawna znane jest tradycji Wschodu. - Grot zaprosił do Krakowa pewnego bramina (panowie znali się od dłuższego czasu) i przedstawił mnie swojemu gościowi. Bramin spojrzał mi głęboko w oczy (długo to trwało) i wypowiedział słowa: "Alina jest bardzo starym duchem". Złośliwiec Grotowski skwitował to najpierw ironicznym uśmieszkiem, ale po chwili wypowiedział moje imię z jakąś szczególną intonacją Było w tym coś ciepłego i bliskiego. Myślę że w tym momencie obydwoje uświadomiliśmy sobie nasze szczególne, karmiczne związki... Nas jednak zapewne bardziej interesuje Ryszard Cieślak, urodzony w Kaliszu czołowy aktor Grotowskiego i niejako część jego legendy. Wiadomo o nim o wiele mniej niż o jego mistrzu. Niechętnie udzielał wywiadów, pozostając w cieniu Grotowskiego, także po rym, jak już rozstał się z nim i jego teatrem. Co ciekawe, Ryszard Cieślak przez długie lata pozostawał nieznany również w rodzinnym Kaliszu, gdzie - poza bliskimi - jego nazwisko kojarzyła sobie zaledwie garstka teatromanów. Oficjalnie szczycimy się nim dopiero od niedawna, a w hallu Teatru im. W. Bogusławskiego upamiętnia go tablica zaprojektowana przez Wiesława Andrzeja Oźminę. Przypomnijmy więc: najwybitniejszy z kaliskich aktorów urodził się w roku 1937 w domu swojej babki przy ul. Winiarskiej jako trzecie dziecko Józefa Cieślaka i Teodozji z domu Przekowiak. Potem mówił o sobie, że jest dzieckiem wojny. Wybuchła ona, gdy miał dwa lata. - Byliśmy w obozie, potem uciekliśmy, schowaliśmy się w klasztorze w Krakowie. Tam przeżyliśmy wojnę. Po wojnie zaczął się pewien rodzaj głodu. Wróciliśmy do naszego Kalisza. To małe miasto, jedno z najstarszych w Polsce, stara Kalisia. Zacząłem szkolę podstawową przeżyłem pierwsze tragedie, pierwsze miłości, udane i nieudane, liceum, matura - wspominał w wywiadzie udzielonym w 1986 w Atenach greckiemu aktorowi i publicyście Konstantinosowi Themelisowi. R. Cieślak ukończył I LO im. A. Asnyka. Nie był wybitnym uczniem, nie zdradzał też szczególnych inklinacji aktorskich. Wahał się, czy nie zostać lekarzem, przez pewien czas studiował na Politechnice Łódzkiej, a potem na Politechnice Krakowskiej. Gdy w końcu zdał do Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie, sam był zdziwiony, że przyszło mu to tak łatwo. Tam zetknął się z Grotowskim. Dalszy ciąg tej historii już znamy. - Opinia elity teatralnej była wtedy przeciwko Grotowskiemu. I dlatego nie mogłem się od razu zdecydować. Myślałem: Gdzie ja pójdę? Do tych wariatów? Do wariatów, którzy stają na głowie, gdy grają? Ale ja jestem spod znaku Ryb, więc lubię ryzyko (...). Pomyślałem, że być może takie wariactwo jest dla mnie lepsze niż teatr konwencjonalny, że tam się jeszcze czegoś nauczę... Przystał do prowadzonego wówczas przez Grotowskiego Teatru 13 Rzędów w Opolu, a następnie do jego bardziej znanej wrocławskiej kontynuacji, którą okazał się Teatr Laboratorium. Cieślak utrwalił się w pamięci współczesnych zwłaszcza jako tytułowy "Książę Niezłomny" według Calderona. Miejsce w historii światowego teatru zapewniła mu też rola w "Apocalypsis cum figuris" [na zdjęciu]. Dalszy ciąg tej historii już znamy. Po wprowadzeniu stanu wojennego w Polsce zarówno Grotowski jak i Cieślak znaleźli się poza krajem. Każdy z nich szedł już inną, własną drogą Ryszard Cieślak zmarł w USA w 1990 r. Urna z jego prochami sprowadzona została do Wrocławia, który był miastem jego życia i w którym znalazł swoje miejsce również po śmierci. - Przypominam sobie, że czasem pracowaliśmy nie jak aktorzy, lecz jak górnicy. Ale nie żałuję tego. Gdybym miał zacząć życie jeszcze raz, to bym je powtórzył. I byłbym szczęśliwy, gdyby nasze ziarno zostało zasiane i gdyby rozwinął się z niego kwiat, ale inny od poprzedniego - mówił w 1986 w Atenach.