Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony, zgadzasz się na ich użycie. OK Polityka Prywatności Zaakceptuj i zamknij X

DZIKIE ROŚLINY JADALNE POLSKI co i kiedy zjeść?

12-07-2015, 8:56
Aukcja w czasie sprawdzania nie była zakończona.
Cena kup teraz: 29 zł     
Użytkownik www_ksiegarz_pl
numer aukcji: 5444469387
Miejscowość Tychy
Wyświetleń: 3   
Koniec: 12-07-2015 09:03:07

Dodatkowe informacje:
Stan: Nowy
info Niektóre dane mogą być zasłonięte. Żeby je odsłonić przepisz token po prawej stronie. captcha

DZIKIE ROŚLINY JADALNE POLSKI  co i kiedy zjeść?


survival


DZIKIE ROŚLINY JADALNE POLSKI

PRZEWODNIK SURVIVALOWY

ŁUKASZ ŁUCZAJ


Zawiera ona informacje o jadalności wszystkich roślin krajowych (ponad 1000 mniej lub więcej jadalnych gatunków), obszerny wstęp o ich przyrządzaniu i wiele zaskakujących ciekawostek.

DĄB Quercus
W naszym kraju rosną pospolicie w lasach dąb szypułkowy Quercus robur, bezszypułkowy Q. petraea oraz na jednym stanowisku (w Bielinku nad Odrą) dąb omszony Quercus pubescens, gatunek typowy dla suchych lasów południowej Europy. Ponadto coraz częściej jest spotykany zdziczały lub sadzony amerykański dąb czerwony Quercus rubra (znajdziesz go Czytelniku nawet na polskich groszach w Twoim portfelu!).

Żołędzie większości gatunków dębów na świecie były użytkowane przez prymitywne kultury jako wspaniałe źródło skrobi, stanowiąc czasem podstawowe pożywienie roślinne, odpowiadające swą rolą ziemniakom we współczesnej Polsce. Przeciętny polski obywatel może za swój dzienny zarobek kupić dziesięć wiaderek ziemniaków. Taką samą ilość żołędzi można zebrać w ciągu jednego dnia w roku ich obfitego owocowania, który następuje co 2-3 lata. Trochę więcej czasu potrzeba jedynie na ich przygotowanie. Nie odeszliśmy więc tak bardzo daleko od naszych przodków...
Problem z żołędziami polega na tym, że są gorzkie, bo zawierają taninę. Z przyjemnością można zjeść kilka żołędzi na surowo, przy większej ilości drętwieje język, można też nabawić się zaparcia lub bólu głowy. Słodkie, pozbawione goryczki owoce ma dąb wielkoowocowy Quercus macrocarpa z Ameryki Pn. Znam w Polsce dwa owocujące okazy - w parkach w Wilanowie i Krasiczynie. Ponadto niektóre formy dębu Quercus ilex (jeden z głównych składników zieleni miejskiej i lasów na wybrzeżu Morza śródziemnego) oraz dębu omszonego mają owoce o małej zawartości taniny lub zupełnie słodkie.
Żołędzie były podstawowym składnikiem pożywienia roślinnego wielu plemion Indian, szczególnie w Kalifornii. Tamże budowali oni olbrzymie spichlerze plecione w formie koszy na nóżkach. Natomiast Paiutowie kładli je w doły wyłożone liśćmi szałwi. Niektóre plemiona przechowywały zapas żołędzi przez wiele lat w bagnistym gruncie. Żołędzie są też zapomnianym pokarmem Europejczyków. Istnieje kilka metod na usuwanie z nich taniny. Najłatwiejsza polega na moczeniu żołędzi w ługu (wodnym roztworze popiołu) z drzew liściastych, najlepiej lipy (wystarczy kilka łyżek popiołu na niewielki garnek z żołędziami). Kolejność postępowania jest dowolna: niektóre plemiona (np. Odżibwejowie) moczyły w ługu obrane całe żołędzie, a potem płukały je i gotowały, Potawatomi trzymali je w siateczce i wypłukiwali ług serią gorącej i zimnej wody, potem suszyli je i tłukli na mąkę. Inne plemiona ługowały wcześniej rozdrobnione, potłuczone żołędzie. Indianie Shasta tłukli je z nawet z łupą, którą potem odwiewali. Indianie Cowlitz i Paiutowie wkładali żołędzie w bagnisty grunt, gdzie powoli traciły gorzki smak.
Żołędzie po ugotowaniu i wyługowaniu mają mało wyrazisty smak, trochę zbliżony do gotowanego zboża. Mogą stanowić jednak podstawę różnych potraw. Indianie jadali je zwykle z mięsem i syropem klonowym.
Już na Węgrzech licznie występuje dąb burgundzki Quercus cerris. Na Bliskim Wschodzie drzewo to jest odwiedzane w sierpniu przez wielkie ilości małych owadów, które nakłuwając rośliny powodują wydzielanie słodkiego płynu bogatego w cukier, krystalizującego w małe ziarenka. Wędrowne plemiona Kurdystanu zbierają (a może już tylko zbierały) tą wydzielinę zanurzając całe gałęzie, na których się formuje, w gorącej wodzie i odparowując ją w syrop. Jest ona używany jako słodzik lub mieszana z mąką do ciast.

PAŁKA Typha (pałkowate Typhaceae)
Dwa gatunki pałki, pałka szerokolistna Typha latifolia (najpospolitszy gatunek pałki na całej północnej półkuli) oraz wąskolistna Typha angustifolia występują w całej Polsce w mokrych rowach oraz na brzegach stawów i jezior. Rośliny z tego rodzaju należą do najważniejszych i najłatwiejszych do pozyskania źródeł pożywienia w dzikiej przyrodzie, można je ponadto znaleźć nad wodami na całym świecie. Wszystkie ich części są jadalne.
Korzenie, grubości kciuka, są jadalne na surowo i gotowane. Należy pozyskiwać je od jesieni do wiosny. Jedyna trudność polega na tym, że woda jest wtedy bardzo zimna i wkładanie do niej rąk, nie mówiąc o bosych nogach, jest bardzo nieprzyjemne. W lecie są zwiotczałe i mają mało składników pokarmowych. Zwykle są zagłębione w śmierdzącym mule, dlatego należy je dobrze umyć przed użyciem. Używane były przez biednych osadników w Virginii oraz wiele prymitywnych ludów, szczególnie często przez Indian. Najczęściej mielili je na mąkę, z której przyrządzali rodzaj papki, tak robili np. Paiute. Natomiast Indianie Cree suszyli na zimę całe obrane korzenie. Jeden hektar pałki może dać 8 ton mąki z korzeni. Zawierają one 55-80% węglowodanów, w tym 30-46% skrobi, oraz 6-8% białka. Mąkę tą można także dodawać do mąki zbożowej i piec z niej chleb. Pamiętać należy, że korzenie te, pomimo przyjemnego smaku zbliżonego do ziemniaków, zawierają dużo podłużnych włókien, które trudno pogryźć. Są trzy sposoby ich utylizacji. Można żuć surowe lub gotowane korzenie i po paru minutach wypluć włókna. Można pokroić korzenie na plasterki grubości kilku milimetrów i jeść wraz z pociętymi włóknami, wreszcie można, długo gotując korzenie (np. 2-3 godziny) oddzielić sitem odżywczy wywar od włókien.

Sproszkowane korzenie pałki szerokolistnej wraz z korzeniami krwiściągu większego Sanguisorba officinalis, łączenia baldaszkowatego Butomus umbellatus i dwóch gatunków lilii: Lilium spectabile i L. martagon były przez Jakutów (w XIX w.) dodawane zamiast mąki do potrawy zwanej 'butagas'.

Najsmaczniejsze są nasady młodych pędów pałki (smakują jak ziemniaki i pory ugotowane razem z dodatkiem niewielkiej ilości małż) w okresie od wczesnej wiosny do czerwca, jadalne na surowo, ale lepsze gotowane w zupie. W lecie robią się twarde. Wyglądają jak gigantyczne pory. Postępujemy z nimi też jak z porami - używamy jedynie miękką białą część długości 5-20 cm. Im później zbieramy te pędy tym więcej zewnętrznych twardych warstw łodygi musimy odrzucić. Jak rozpoznać, które warstwy odrzucić? Otóż rdzeń nadający się do użycia powinien być tak miękki, że łatwo go pogryźć na surowo. Za twarde warstwy łodygi stawiają opór zębom. Na początku lata z grubej łodygi można użyć jedynie rdzeń grubości cienkiego ołówka, a w sierpniu całe pędy są zbyt twarde i trzeba zacząć zbierać korzenie. Jedna z angielskich nazw pałki to "kozackie szparagi" (Cossack asparagus), bo była ona tradycyjnie jedzona przez Kozaków. Angielski podróżnik pisze w swoim opisie podróży po Rosji, że ludzie pożerali ją na surowo z taką zachłannością jakby był to religijny obowiązek. Widać ją było na każdej ulicy i w każdym domu, przywiązaną do patyków. Wyborne są także młode żeńskie kwiatostany - "pałki" od których wywodzi swą nazwę cała roślina. Można je jeść na surowo lub gotowane. Smakują jak kolby kukurydzy.
Bardzo cennym pożywieniem, bogatym w białko, jest żółty pyłek. Trzeba jednak dopilnować terminu - pojawia się on na kwiatostanach jedynie na około tydzień. Duże jego ilości można otrzepać z pałek na talerz, Indianie ugniatali go w rodzaj ciasteczek, które później gotowali. Przyrządzanie ciast z dodatkiem pyłku pałki jest szczególnie popularne w pd-wsch. Azji.
Jadalne są także nasiona. Indianie robili z ugniecionych prażonych nasion placki pieczone na żarze, albo też gotowali je przy pomocy rozżarzonych kamieni na papkę lub zupę. Są one bardzo drobne, w dodatku występują razem z puchem. Aby się go pozbyć Indianie wrzucali je do worka razem z żarzącymi się węglami i potrząsali. Puch wypalał się, a z worka wypadały prażone nasiona.

ORLICA Pteridium (orlicowate Hypolepidaceae)
Orlica pospolita Pteridium aquilinum jest jedną z najbardziej kosmopolitycznych roślin świata, występuje w różnych zbiorowiskach leśnych i nieleśnych od arktyki do tropików. Jej różne części, a szczególnie zarodniki są silnie rakotwórcze. Była jednak wykorzystywana jako cenne źródło skrobi przez dziesiątki ludów na całym globie.

Jej suszone kłącza zawierają aż 60% skrobi. Niestety są one bardzo gorzkie. Tej lekko trującej (i powodującej zatwardzenia) goryczki bardzo trudno pozbyć się całkowicie, nawet po kilkukrotnym gotowaniu. Można jednak wyeliminować przynajmniej jej większą część. Najłatwiej doprowadzić te kłącza do jadalności przez ich wysuszenie (można je tak przechowywać latami), obranie z gorzkiej czarnej skórki, a potem młócenie kijami. Suche części skrobiowe wykruszają się wtedy z twardych podłużnych włókien. Przy niewielkiej ilości obrabianych kłączy może z tym być trochę zachodu, ale przy większych ilościach można by zamienić to w prawdziwy przemysł. Moje eksperymenty wykazały, że można bez trudu zebrać ok. 6-7 kg świeżych kłączy na godzinę z łana orlicy rosnącego na miedzy na Podkarpaciu. Podobno orlica z Wysp Kanaryjskich ma kłącza dużo grubsze i łatwiejsze do zbierania. Ze względu na swoją pożywność i powszechne występowanie (na zachodzie Europy na pastwiskach występują czasem wielokilometrowe łany tego gatunku) kłącza były często używane jako pokarm. W 1683 r. w niektórych regionach Francji była taka bieda, że ludzie odżywiali się głównie chlebem z orlicy. W 1745 r. książę Orleanu dał Ludwikowi XV kawałek chleba z paproci, mówiąc: "Panie, to jest to czym żyją twoi poddani". Na Syberii warzono piwo z kłączy orlicy dodając słodu w ilości 2/3 ich wagi. Mieszkańcy Palma i Gomera przyrządzali chleb z zwany "gofio" pieczony z mąki z mielonych kłączy i jęczmienia. W 1405 r. Betançon zauważył, że mieszkańcy Wysp Kanaryjskich w Ferro żyją na korzeniach paproci ("jeśli chodzi o ziarno, to nie mieli żadnego, ich chleb był zrobiony z korzeni paproci"). Kłącza orlicy jedli też Indianie - Hesquiat, Nitinaht i Thompson i inne sąsiednie plemiona jadły je pieczone lub gotowane i ubijane na mąkę lub papkę po usunięciu twardej, zewnętrznej skórki. Jedli je także mieszkańcy Nowej Zelandii!

Inną jadalną częścią orlicy są młode pastorałowate liście. Wychodzą one z ziemi bardzo późno (ok. 1 maja) i są jadalne (miękkie) przez jakieś dwa tygodnie (aż osiągną 20 cm wysokości). Jeśli liście można łatwo złamać oznacza to że są jadalne, jeśli liście stawiają opór, łamią się nierówno i pozostają nie złamane włókna, znak, że już za późno na zbiór. Surowe liście są gorzkie i mają działanie rakotwórcze. Dodatkowo zawierają tiaminazę, enzym powodujący rozkładanie witaminy B1. Jadalne są dopiero po ugotowaniu, najlepiej z łyżką popiołu z drzew liściastych (oczywiście potem popiół dobrze jest wypłukać). Takie młode liście gotowali górnicy w Kalifornii, są cenione w Japonii (jako potrawa "warabe"). Liście, na surowo lub gotowane jedzone były przez Indian (m.in. Costanoan, Salisz, Odżibwejowie). Odżibwejowie żywili się przez przynajmniej kilka dni przed wiosennymi polowaniami wyłącznie orlicą, bo wtedy łania także karmi się nimi, i wojownicy pachnieli jak ona.

MARCHEW Daucus (baldaszkowate Apiaceae)
Marchew zwyczajna Daucus carota jest pospolitą rośliną suchych łąk, muraw, pastwisk i przychaci, spotykaną na glebach gliniastych i wapiennych. Jej południowoeuropejski podgatunek jest przodkiem ogrodowej marchwi o pomarańczowym korzeniu.

Nasza dzika marchew ma cienki, łykowaty, biały korzeń, na pierwszy rzut oka bardzo różny, ale w smaku i zapachu ten sam. Marchew jest rośliną dwuletnią. W pierwszym roku (i na wiosnę drugiego roku) jej korzeń jest miększy i bogatszy w składniki odżywcze, niż korzeń dwuletnich roślin kwitnących. Jadalne są także łodygi i liście marchwi, które można gotować w zupie. Bardzo smaczne są też smażone na oleju kwiatostany. Nasiona mogą być używane jako przyprawa do sosów (jak kminek) lub prażone jako substytut kawy. Łatwa do znalezienia, cenna roślina jadalna o swojskim smaku.

ŁOPIAN Arctium (złożone Asteraceae)
Łopian większy Arctium lappa. Pospolita roślina występująca na przychaciach, przydrożach i brzegach wód w całym kraju ("rzep" - nie mylić z nadzrecznym lepiężnikiem). Korzenie cenione dawniej w wielu krajach, młode jedzone na surowo, starsze gotowane. Wciąż uprawiany jako warzywo w Japonii ("gobo"). Łopian jest dwuletni, korzenie, aby były smaczne i miękkie, muszą być zebrane między jesienią pierwszego roku a wiosną drugiego roku, przed pojawieniem się łodygi z kwiatami. Korzeń jest biały, ale szybko traci barwę na powietrzu (aby ją zachował musi być przechowywany w occie). Jest bardzo smaczny. Może być suszony. Korzeń zawiera dużą ilość inuliny, cukru, który nie jest przyswajany przez człowieka, może więc powodować fermentację w jelitach i wydzielanie gazów. Jadalne są też podobno młode liście (według mnie mają ohydny smak), ale smaczniejsze są obrane ze skórki łodygi i ogonki liściowe. Irokezi suszyli korzenie przy ogniu i przechowywali je na zimę, potem mocząc w wodzie i gotując z nich zupę, jedli też gotowane młode liście. Oto co pisze o tym gatunku ksiądz Kluk: "Łodygi na wiosnę poki miękkie są, i ogony liściowe, obłupione, mogą się gotować iak szparagi, do zdrowego na stół zażycia; albo kwasić iak ogórki."
Zarówno w medycynie zachodniej jak i w chińskiej uważa się, że korzeń łopiana większego może być używany do odtruwania organizmu z nagromadzonych w nim różnorodnych toksyn. Podobne właściwości do łopiana większego ma łopian mniejszy Arctium minus występujący na podobnych siedliskach. Ponadto w Polsce występują jeszcze dwa gatunki łopianów: łopian pajęczynowaty Arctium tomentosum, też pospolity chwast przychaci, oraz dosyć rzadki leśny łopian gajowy Arctium nemorosum. Mają one przypuszczalnie podobne właściwości do łopiana większego.



FORMAT A5 PRAWIE 300 STRON



REGULAMIN SKLEPU NA STRONIE
PONIŻEJ LINK DO NASZEJ STRONY:

kupujesz wypełnij - formularz płacę

niezależnie od formy płatności

DANE DO PRZELEWU:
P.P.H.U Najbar Mirosław
ul.Batorego 24
43-100 Tychy
ING BANK ŚLĄSKI
92 1050 [zasłonięte] 1[zasłonięte]3990023 [zasłonięte] 247368

koszty wysyłki przy zakupie większej ilości przedmiotów, lub zakupu na kilku aukcjach są naliczane zależnie od wagi paczki wg cennika POCZTY POLSKIEJ - więcej informacji na stronie "o mnie"



Dodano 2[zasłonięte]013-07 09:46
JEST MOŻLIWOŚĆ WYSYŁKI KURIEREM- SIÓDEMKĄ. KOSZT TAKI WYNOSI PRZY PRZELEWIE 14 ZŁ, PRZY POBRANIU 15 ZŁ