Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony, zgadzasz się na ich użycie. OK Polityka Prywatności Zaakceptuj i zamknij X

DOLIWA - SZKICE HISTORYCZNO-SPOŁECZNE 1898

16-01-2012, 18:08
Aukcja w czasie sprawdzania była zakończona.
Aktualna cena: 70 zł     
Użytkownik ikonotheka
numer aukcji: 2029590742
Miejscowość Kraków
Wyświetleń: 21   
Koniec: 13-01-2012 19:50:00

Dodatkowe informacje:
Opis niedostępny...
info Niektóre dane mogą być zasłonięte. Żeby je odsłonić przepisz token po prawej stronie. captcha

SPIS RZECZY


O RENCIE GRUNTOWEJ
SŁÓWKO W KWESTYI AGRARNEJ U NAS
O PODDAŃSTWIE W POLSCE
OBJAWY KAPITALIZMU W POLSCE .
POŁOŻENIE WŁOŚCIAN I WŁASNOŚCI ZIEMSKIEJ W XIX WIEKU W W. Ks.
POZNAŃSKIEM. ... . '.


O RENCIE GRUNTOWEJ:


KWESTYA renty gruntowej zajmowała bardzo poważne miejsce w dziedzinie nauki ekonomicznej w pierwszej połowie bieżą¬cego stulecia. Poruszana przez poprzedników Bacardo — począwszy aż od fizyokratów — i sformułowana po raz pierw¬szy przez niego, obiegła oaa świat cały pod nazwa, teoryi renty Ricardo, "budząc żywe zajęcie w zakresie teoryi gospodarstwa społecznego, jako też i na polu interesów praktycznych. Nic dziwnego ; dotykała ona w bardzo drażliwy sposób jednej z najważniejszych podstaw bytu — własności ziemskiej — a w konkluzyach swych nie mogła zamilczeć, iż czysty dochód właściciela roli, jako takiego, jest monopolem i uzurpacyą -Dlatego też była ona istną łamigłówką dla ekonomistów owego czasu : trzeba było pogodzić dwie rzeczy całkiem sprzeczne, połączyć ogień z wodą. Ekonomistom, którzy, pomiin oeałego sprytu w wynajdowaniu teoryi, bez¬względnie uświęcających wszelkie warunki obecnego ustroju, nie mogli wyłamać się z pod nieubłaganej konsekwencyi teoryi IŁicardo, wystar¬czało dowcipu na wynalezienie modus vivendi : rzekoma korzyść ogółu. Przyszło im to tem łatwiej, iż mieli mistrza ■—■ poprzednika. U J. B. Say'a, który na samym początku niniejszego stulecia objawił się światu jako wielki nowator przez głośne odkrycie „services productifs" ziemi i ka¬pitału, kwestya monopolu ziemi łatwo się rozstrzyga w dwóch, słowach, tylko „dziwna rzecz—-powiada on w swych uwagach do Kicardo 2) — przywilej uzurpowany, zamiast być szkodliwym dla społeczności, okazał się przeciwnie bardzo korzystnym". Za nim równie łatwo kwestyę tę rozstrzygali liczni jego następcy : oto np. co powiada J. Gfurnier : „B,enta pobierana jest przez właściciela darmo, na podstawie li tylko uniowy legalnej, przyznającej pewnym jednostkom prawo własności jziemskiejLl 3) i dalej : względem własności ziemskiej „monopol ten jest monopolem pożytecznym, naturalnym", chociaż jest on „tolerowanym tylko w interesie wszystkich".
Taką samą prawdę musi wyznać i jedeu z uczniów Hicardo, zdany Mac Oulloch, który, bijąc się w piersi powiada poprostu : „renta grun¬towa jest w każdym razie zawsze monopolem". Trzeba było aż takiego oryginalnego pomysłu jak Bastiata i takiej odwagi naukowej jak jego, aby, zmiażdżywszy na proszek wszelkie spory o rentę, gruntową, ogłosić, że „czynniki przyrodzone (t. j. ziemia) nie wytwarzają wartości, ale użyteczność, która przechodząc przez ręce właścicie¬la nic w nich nie pozostawia (sic 1) i darmo docho¬dzi do rąk konsumentów3).
p rentę gruntową zeszedł n
p
Rok 1848 postawi? Juce, gorętsze pytania na porządku dziennym. Kapitał ruchomy — nie mówiąc już o handlarskiem. państwie Albionu od pczątku niniejszego stulecia stał się główną dźwii lnej
Jeśli się nie mylimy, to Bastiat, słusznie ochrzczony przez Marksa epitetem „komiwojażera swobodnej .wymiany", był równocześnie jednym z ostatnich rycerzy, który krusząc kopię w pamiętnej polemice z Proud-honeni, wysoko dzierżył sztandar niepokalanego poczęcia własności ziemskiej i wypływającego zeń dobrodziejstwa „darmowej użyteczności ziemi clla konsumentów". Odtąd spór o rentę gruntową zeszedł na drugi plan.
ę pytania na porządku dziennym.
p ruchomy — nie mówiąc już o handlarskiem. państwie Albionu — od początku niniejszego stulecia stał się główną dźwignią, społeczną i zwiastunem pomyślnej przyszłości dla całego Zachodu. Miał on jednak z przeszłością niektóre rachunki do ukończenia. Pomijając już takier dobo głośne w swym czasie kwestye, jak kwestya cła zbożowego w Anglii lub systemu protekcyjuego w całych Niemczech przed 48 rokiem, które nakładały hamulec na swobodny, nieograniczony ruch kapitału, rwącego się przedewszystkiem na swe szerokie pole działania — na rynek mię¬dzynarodowy — przypomnijmy sobie, iż dopiero w 48 roku ostatecznie załatwion ktyę agrarną w Niemczech i Austryi Be mogło bć
Rk
; u^Jiwy (co w języku oficyahrym
ę emancypacyą włościan), i otworzenie nowej drogi, w postaci kredytu, do samego serca nietykalnej ongi własności feudalnej, były w tych bardziej zacofanych na Zachodzie krajach ostateczuem zwycię¬stwem mieszczaństwa nad ziemiaństwem, tryumfem wolności i swobody nad monopolem i przywilejem, wreszcie bankructwem konserwatyzmu, wobec liberalizmu. Cała Europa od 48 roku (nie mówimy o Rosyi) stała się liberalną i przyjęła nowe formy konstytucyjno-parlamentar-nego życia.
P- Harmonie
Przy zmianach, jakie rok 1848, tak w dziedzinie porządku ekono¬micznego, .jak też i na polu życia politycznego z sobą przyniósł, wystąpmy nowe kwestye na scenę. Paferyarchaluo-feudalaa własność ziemska, po¬zbawiona stanowiska głównej siły ekonomicznej i przewodnika spraw
Fonciere.

społecznych, zredukowaną została do drugorzędnej roli dostarczycielki surowych materyałów, dla gospodarki niezbędnych. Kapitał ruchomy —-■-przemysłowy lub handlowy — dzięki rozwiązaniu ostatnich, krępujących go węzłów, stał się tą groźną, niczem nieograniczoną potęgą, która zmiótłszy z oblicza ziemi ostatnie resztki porządku feudalnego, zupełnie przekształciła ustrój gospodarki rolnej ; dość wsp'omnieć o olbrzymiem odłużeniu posiadłości ziemskich u kapitału ruchomego w całej Europie, aby się pozbyć jakiegokolwiewbądź w tym względzie powątpiewania. Lecz blask nowej potęgi wkrótce zaćmionym został odwrotną, ciemną stroną medalu. Episyerom wszystkich krajów, którzy z taką gorączką rzucili się do zbierania łatwych zysków nie tylko u siebie w domu, w fabryce lub warsztacie, lecz i na najbardziej odległych krańcach naszej planety, może nawet i na myśl nie przychodziło, że właśnie ta łatwość zbierania grosza sama przez się wywoła pytanie : skąd, .dlaczego, przy jakich warunkach ten grosz tak szybko zebranym być może, i czy do tego, tak łatwo zebranego grosza nie mają prawa inni, ci, co ten grosz, jak kasztany z ognia swemi rękami, niestety nie dla siebie wyciągali ?
Wypłynąwszy na wierzch z mętnej wody kapitalistycznych pod¬bojów, kwestya socyąlna zwróciła na siebie uwagę i zaniepokoiła opinię publiczną całego cywilizowanego świata, a dzieła uczonych, teoretyków i praktycznych działaczy nowego okresu dały teoretyczno naukowe i po¬lityczne tej kwestyi uzasadnienie. Ale kwestya socyalna, będąca dziś kwestya dnia, ograniczoną została do kwestyi stosunków woluo najemnej pracy do kapitału, proletaryusza do patrona ; wciśnięta w ramki stosun¬ków przemysłowo-fabrycznych, pozostawiła w całkowitem niemal zapo¬mnieniu kwestyę agrarną, pomimo iż element rolny — w najrozmaitszych, postaciach : chłopa-właściciela, na poły, lub całkiem bezrolnego — we wszystkich, krajach Europy, z -wyjątkiem Anglii, dotychczas przeważa liczebnie, w mniejszym lub większym stopniu. To zajęcie się jedną tylko stroną kwestyi społecznej stało się tak ogólnem, tak powszeermem, iż pośrednio odbija się nawet na wewnętrznej polityce państwowej. Cha¬rakterystyczną np, w tym względzie jest ta okoliczność, iż państwa europejskie, idąc za przykładem Anglii, zaprowadziły u siebie inspekto¬rów fabrycznych ; widzimy całkiem świeże objawy prawodawstwa fabry¬cznego w Austryi, a nawet w specyalnie rolniczym kraju, w Kosyi. Te same jednak państwa, które uważały za konieczne wyjść z biernej roli adwokata jednej tylko kasty przemysłowo-handlowej, i wystąpić w charakterze przedstawiciela interesów całego społeczeństwa, interwe¬niując z prawa tam, gdzie stosunki ekonomiczne doszły do zbyt zao¬strzonych form, gdzie objawy patologii socyalnej zbyt były widoczne, te same państwa, powtarzamy, ani na chwilę nie pomyślały o ciężkiej doli rolnika, o zaprowadzeniu lub ułatwieniu dla niego kredytu państwo¬wego ). Nie, to przechodziło granice ich pomysłów. Czyż nie dosta,-
4) Wyjątek tu, jakby przez ironie historyi, stanowi Rosya, która pie i jedyna zaprowadziła banki włościańs&e, mające na celu kredyt wyląezni
włościan.
pierwsza aeznie dla

teczneui było np. dla mężów stanu w Austryi i Niemczech zasypać kancelarye i urzędy państwowe w przeciągu połowy bieżącego stulecia stosami edyktów o wyzwoleniu włościan z pod patrymonialnej władzy panów, rozwiązać wszelkie dawne węzły patryarchalne, a w rezultacie tego „wolnego" włościanina, pozbawionego wszelkich środków do walki, puścić na wolę losu i oddać go ostatecznie na pastwę zwierząt drapie¬żnych ? Takie wykonanie najważniejszej w pierwszej połowie bieżącego stulecia reformy nazywało się w języku urzędowym rozwiązaniem kwe¬styi agrarnej. Czy^ nie za wielki optymizm w tak różowych zapatry¬waniach ? !
Nazwijmy rzeczy po imieniu. Ukończenie reformy włościańskiej w Europie jest, właściwie mówiąc, początkiem kwestyi agrarnej. Jakie¬kolwiek by uczynił jeszcze podboje kapitał ruchomy, jakiekolwiek zrobiłby postępy w odrywaniu całych mas włościan od roli i przekształcaniu bezrolnych na robotników fabrycznych, zawsze bez chleba i produktów rolnych ludzkość egzystować nie zdoła, dla tej prostej przyczyny, iż niema pod słońcem 'człowieka, pozbawionego żołądka. Dla tego kwestya sto- , sunków rolnych, kwestya agrarna przy obecnym ustroju socyalnym, dotąd musi istnieć, póki nie zostanie rozstrzygniętą na innej drodze.
W naszym kraju, przeważnie rolniczym, jeśli nie dziś to jutro musi być ona postawiona na porządku dziennym, musi ześrodkować około siebie lepsze siły społeczne, i wyrobie to przekonanie, iż przy urzeczy¬wistnieniu bliższych- i dalszych celów społeczno-politycznych, nie można . rachować wyłącznie na żj-wioł mieszczański dla tego prostego względu, iż żywioł ten zbyt jest nieliczny, by mógł stanowczo zaważyć na szali wypadków. Najbliższa historya naszego kraju aż nazbyt wymowne za¬wiera na swych kartach dowody, że Md rolniczy jest główna, dźwignią. i siłą niateryalną, na której społeczność nasza przeważnie się opiera, że zatem, biorąc pod uwagę istotnie fatalne położenie chłopa polskiego pod trzema zaborami, nie można zapoznawać ważności kwestyi agrarnej. Sądzimy przeto, iż wszelkie tak teoretyczne, jak i praktyczne pytania, wynikające -— przy obecnie panującej formie prywatnej, a nie osobistej własności — z ustroju gospodarstwa rolnego, lub też z bytem rolnika związane, mają dla nas pierwszorzędne znaczenie.
Jeśli, po zaznaczeniu na samym wstępie ważnej roli, jaką kwestya renty gruntowej w swoim czasie w teoryach ekonomicznych odgrywała, uważamy za stosowne tak obszernie umotywować poruszenie jej w ni¬niejszej pracy, to mamy pewną racyę potemu. Pod wpływem teoryi społecznych, skierowanych ku zbadaniu praw i objawów kapitalizmu w zakresie gospodarstwa przemysłowego, w naszem społeczeństwie, lepsze i postępowe jego grupy zwróciły się wyłącznie w stronę kominów fa¬brycznych. Renty gruntowej, jeśli się nie mylimy, nie poruszano u nas dotąd, uważając ją zapewne za kwesty§- zbyt starą wobec innych, doma¬gających się prędszego rozwiązania. Tymczasem rzecz inaczej się przed¬stawia, jeśli uznamy ważność kwestyi agrarnej. Jeśli dziś dla tych, co prawdę chcą lub mogą poznać, jest to pewnikiem, iż głośne zdobycze kapitału na rynku międzynarodowym obracają się około jednej głównej osi — nadwartości, a drogi, do tych zdobyczy prowadzące,

wytknięte są przez prawa wytwarzania się tej nadwartości czyli wartości dodatkowej, to równą jest prawdą, iż kapitał ziemski nie zna innego kodeksu i na tem samem polu nadwartości zbiera swe obfite owoce. Jeśli walka między fabrykantem a robotnikiem, aczkolwiek bardzo skom¬plikowana w różnorodnych swoich objawach, w gruncie rzeczy jest walką o nadwartość, to tak samo cicha, ukryta walka między panem ziemskim c chłopem, jest ostatecznie walką o nadwartość w odmiennej formie, a t. j. o rentę gruntową. Obie wypływają z jednego źródła, z obecnego ustroju, na własności prywatnej opartego.
. „Nadwartość — powiada Marks — rozdziela się na rozmaite części na .odłamy, które dostają się rozmaitym kategoryoni osób, przyjmując rozmaite formy, powierzchownie niezależne jedne od drugich, jako to : dochód przemysłowy (profit industriel), procenty, zysk handlowy, renta gruntowa etc. etc. Lecz takie jej rozdzielanie się nie zmienia ani na¬tury ' nadwartości, ani warunków, przy jakich staje się ona źródłem nagromadzania". °).



SŁOWKO W KWESTYI AGRARNEJ U NAS;


ISTNIENIE proletaryatu rolnego u nas nie jest tajemnicą.
Od lat kilkunastu w prasie naszej pojawiają się obszerne rozprawy, traktujące o niedoborze życiowym, o masach bez ziemi, o milionowych rzeszach, przymiera¬jących głodem, o tyfusach głodowych etc. etc. Odkryto ranę społeczną, wskazano nawet palcem na nią, co zresztą nietrudno, bo zbyt widoczna, namacalna. Z kolei przemówiono nieśmiało o środkach, mogących jeśli nie wyleczyć, to przynajmniej cokol¬wiek ją załagodzić. Rozprawiano więc w swoim czasie o tanim kredycie dla włościan, jako o środku ratowania upadającej włar snośei włościańskiej ; rozprawiano następnie o parcelacyi wielkich ma¬jątków pańskich. "W Gralicyi pokładano nadzieje na Zakład Kred. włościański we Lwowie. Jeszcze więcej różowe nadzieje ukazały się na szpaltach dzienników z okazyi niedawno założonego Banku wło¬ściańskiego w Rosyi, udzielającego dla włościan Królestwa wyższe, niż dla włościan Cesarstwa pożyczki. Wreszcie, podczas ostatnich paru lat, a powodu licznego przesiedlania się włościan z Królestwa Polskiego do Ameryki, wskazano na emigracyę, jako na środek zaradzenia złemu. Gdy się zważy wszystkie wypowiedziane w tej sprawie poglądy, przy¬chodzi się do jednego wniosku. Istnienie proletaryatu jest uważanem za coś chwilowego, przypadkowego, a zatem dającego się usunąć przez środki okolicznościowe. Ani razu nie spotyka się szerszej opinii, uwa¬żającej proletaryat za zjawisko ekonomiczne^ wynikające z rozwoju hi¬storycznego naszych stosunków rolnych i związane z rozwojem obec-tego ustroju ekonomicznego. Rzecz więc naturalna, że ani razu nie zastanowiono się nad głębszemi .przyczynami jego istnienia, ani też nad społecznem znaczeniem tego nabytku naszej epoki. Proletaryat i pau-peryzm zlane zostały w jedno pojęcie. W proletaryacie widziano nie¬dostatek i nędzę mas wydziedziczonych z ziemi, widziano tylko zewnę¬trzne objawy jego bytu, i nic nadto. Istoty i roli jego, jako pewnej kategoryi nowych stosunków ekonomicznych, ani zrozumiano, ani oce¬niono. Nasi beati possidentes, potargowawszy tradycye z rycerską przeszłością, nowy ustrój kapitalistyczny zrozumieli jako źródło renty

z ziemi lub od kapitału. Rzuciwszy zasłonę na przeszłość, smakują w teraźniejszości, sowicie opłacającej, się nieopłaconą pracą młodszej braci. Na tem polega dla nich cała filozofia nowych stosunków eko¬nomicznych.
Na przyszłość zakrywają oczy, ho tak nakazuje im interes, — zasar dnicze kryteryum dla oceniania zjawisk ekonomicznych w umyśle uprzy¬wilejowanej klasy. Jako klasa dziś panująca, nie może ona podnieść się do zrozumienia interesów całego społeczeństwa, gdyż najliczniejsze jego warstwy są dla niej środkiem używania i nagromadzania bogactw. Rozmyślnie, czy też przez obskurantyzm ignoruje ona najważniejsze zadania, jakie nowa epoka ekonomiczna naszemu społeczeństwu za¬kreśliła.
Pozwolimy więc sobie popatrzeć z innego stanowiska na stosunki
ekonomiczne, jakie się wytworzyły u nas na ruinach feudalnego świata, jakie się dziś rozwijają, na podstawach kapitalistycznych, przy swobo¬dnej konkurencyi i wolnej najemnej pracy. Mając zaś je na względzie, chcemy zwrócić uwagę na tę stronę naszego bytu, która przy naszych warunkach wydaje się nam najważniejszą.
Polska była przez całe dzieje krajem wybitnie rolniczym, i dzik wśród cywilizowanych narodów zajmuje pod tym względem wybitne miejsce. Ten kapitalny fakt powinniśmy mieć przedewszystkiem na widoku. Z niego bowiem wynika ten logiczny wniosek, że punkt ciężkości wszelkich zagadnień, społecznych związanym jest przedewszyst¬kiem z ziemią. Nie chcemy przez to zapoznawać znaczenia przemysłu u. nas, którego rozwój wycisnął takie charakterystyczne piętno na wszelkich objawach społecznego i intelektualnego życia.
Nie, dalecy jesteśmy od tej myśli. Ale nie chcemy też przece¬niać jego znaczenia, gdy przeciętnie w 3-ch dzielnicach Polski 80^ ludności żyje z roli. Cyfra sama dostatecznie usprawiedliwia ważnośi . wszelkich kwestyi, z ziemią związanych, lub z posiadania jej wynika¬jących. Ważność jej jeszcze więcej uzasadnia upadek włościanina pol¬skiego i istnienie proletaryatu rolnego, na który, jakeśmy wyżej zazna¬czyli, zwróciło uwagę nawet oficyalne polskie społeczeństwo.
Poruszając kwestyę stosunków agrarnych u nas, nie możemy po¬minąć przeszłości, % którą teraźniejszość łączy się jednem pasmem przy¬czyn i skutków — w Polsce może nawet ściślej niż na Zachodzie ze względu na to, że likwidacya z przeszłością odbyła się spokojnie, pod miłościwą opieką rządów zaborczych, że nie brzmiała oua ani szczękiem broni, ani łoskotem walących się Bastylii, jak to miało miejsce na Zachodzie. Co prawda, w rezultacie powiła ukochane dziecko 19 wieku, mieszczaństwo, tem podlejsze od zachodniego, że, ni© mając wyobrażenia „o prawach człowieka", nie mając rewolucyjnej tradycyi po za aobą, przyszło na świat zwyrodniałem, zbękarciałem.
Mówimy o tem. nawiasem, mając głównie na względzie sto3unki
agrarne u nas.
Wracając do nich, winniśmy przedewszystkiem rzucić "okiem n historyczno — ekonomiczne tło, na jakiem się one u nas wyrobiły, wziąć następnie pod uwagę przemiany, jakim uległy wskutek emancy-

pacyi poddanego, a wtedy dostatecznie ocenimy kierunek, w jakim roz¬wijają się przy obecnym systemie kapitalistycznym.
Twierdzimy, że idą w jednym nieubłaganym kierunku : w kie¬runku stopniowego wywłaszczania włościańskich mas i stałego powięk¬szania się proletaryatu • twierdzimy, że w innym kierunku iść nie mogą, gdyż z jednej strony są one spadkobiercami historyi, z drugiej w tym kierunku pcha je prąd ekonomiczny nowej epoki.
Istotnie, zwracając się pokrótce do historyi, cóż widzimy ? Wi¬dzimy przez cały ciąg dziejów naszych stałe wywłaszczanie chłopa & ziemi, wywłaszczanie, nie przebierające w środkach, nie znająca żadnych praw, żadnych ograniczeń, mające jeden tylko cel i je¬dną, pobudkę : interes panującej kasty. Ekonomiczna strona naszych dziejów skupia się przeważnie w tym jednym punkcie. Historycy na¬wet najbardziej konserwatywni, jak np. Szujski, wyraźnie powiadają, że początek takiego procesu ekonomicznego, który był tryumfem siły nad prawem, - powstał z pogwałcenia prawa. Prawo bowiem do ziemi w pierwszej dobie naszych dziejów należało do całego narodu.
Jak ono powstało, nie tu miejsce roztrząsać; ale prawo takie= istniało, i ono regulowało stosunek naszego narodu do ziemi. Pogwał¬cenie tego prawa było punktem wyjścia szlacheckiej historyi, bo było-źródłem jej powstania, rozwoju, rozwielmożnienia się. Z drugiej strony było ono przyczyną stopniowego mateiyalnego upadku ludu naszego, i przez ciąg dziejów doprowadziło go powoli do zupełnej ruiny. Wia¬domo, w jakich formach praktykowało się to wywłaszczenie Indu. Z początku naszej historyi ziemia narodowa przechodziła do rąk ry¬cerstwa lub kościoła tytułem donacyi, za zasługi położone na polu walki — orężem lub słowem, bożem. Później, gdy dwa te stany wzro¬sły w potęgę ekonomiczną, na posiadaniu ziemi opartą, przywłaszczanie wypadkowe rzeczy publicznej stało się prawem — prawem, podykto-wanem wolą silniejszego. Ponie^vaż zaś pomiędzy takiem prawem a bezprawiem różnicy niema, więc granice wywłaszczania ludu pozostały w granicach, woli kasty uprzywilejowanej. Mamy świadectwa history¬ków, jak Pawiński, Lubomirski i inni, że praktykowało się ono w roz¬miarach kolosalnych : kmiecie, którzy jeszcze w I3rym lub 14-tym wieku posiadali całe gospodarstwa o kilkudziesięciu morgach, byli zredukowani w XVI i XVIII do posiadania kilku prętów. Obok nieb. wyrastała ilość ogrodników, chałupników eto., nazwa których wskazuje,, [ że ziemi nie posiadali.
Ale za to z drugiej strony wzrastały magnackie fortuny, które
| rozkoszą i przepjrchem zagłuszały przed sumieniem narodu głos krzywdy
ludowej. Taki proces wywłaszczania szedł przez cały czas naszych
dziejów. Rozbiór Polski nie zmienił istoty rzeczy. Wywłaszczanie
praktykowało się dalej. Me wstrzymało go nadanie osobistej swobody
poddanemu, na mocy dekretów Napoleona I. Przeciwnie, zniesienie
dawnej zasady przytwierdzenia do gleby, nadawszy wolność przena-
I szenia się z miejsca .na miejsce, niejednokrotnie ułatwiało panom, wyzu-
wanie dawnego glebae adseriptus z ziemi. Mamy na to wie-
loliczne świadectwa sumiennych badaczy ówczesnej epoki. „Owa, tyle



O PODDAŃSTWIE W POLSCE



WSTĘP
Poddaństwo, jako zasada średniowiecznego ustroju, było faktem powszechnym, właściwym wszystkim krajom dzisiejszej Europy.
Ustrój średniowieczny, oparty na przywileju posiadania ziemi, logicznie obwarunkowywał ekonomiczne ujarzmienie mas ludu wiejskiego, kt rym przywilej ten powoli i systematycznie w ciągu dziejów został wydarty. Przejście części praw przynależnych państwu w ręce przed¬stawicieli uprzywilejowanego stanu, t. j. posiadaczy ziemi, sprowadziło dwa bardzo ważne historyczne następstwa. Najprzód z przywileju po¬siadania ziemi wyniknąć musiało odarcie ludu z jego praw cywilnych i politycznych przez stan uprzywilejowany i na korzyść" tego ostatniego, następnie osłabienie państwa, jako organu wspólnych interesów społe¬czności, jako ogniska, w którera skupiać się winny wszelkie sprawy całego narodu. Jeśli przywłaszczenie sobie praw cywilnych i polity¬cznych odbyło się w imię zasady, iż lud nie był posiadaczem ziemi, to z drugiej strony zasada powyższa opartą była przedewszystkiem na fakcie brutalnego wywłaszczenia ludu. z dawnej posiadanej przez niego ziemi, a następnie uświęcona odebraniem mu prawa do jej posiadania. Tym spcsobem cały ustrój średniowieczny streszcza się w dwóch odrę¬bnych historycznych kategoryach : z jednej strony — pan, właściciel ziemi, a zatem dzierżyciel wszelkich praw cywilnych i politycznych, z drugiej — poddany, z ziemi wywłaszczony, pozbawiony możności jej posiadania, a tem samem pozbawiony osobistej i politycznej wolności; na jednym biegunie przywilej, prawo i przemoc, na drugim brak jakie¬gokolwiek przywileju, pozbawienie wszelkich praw i całkowite ujarzr mienie. Stąd też bezprawie w stosunku pomiędzy tenii dwoma katego-ryami, krzyczące gwałty i nadużycia, jakiemi przepełnione są ciemne karty średniowiecznych dziejów.
Ogólna zasada poddaństwa, t. j. wydarcie ludowi ziemi i uzurpa-eya wszelkich praw ludzkich nie przesądza jeszcze form, jakie przyoble¬kły stosunki poddańcze w rozmaitych krajach, Europy. Stosownie do czynników historycznych, które wchodziły w skomplikowaną grę spo¬łecznego i politycznego życia, warunki poddaństwa w rozmaitych kra¬jach były różne, a zatem odmiennem było i położenie poddanego.

Eola, jaką odegrywało państwo, większy lub mniejszy rozwój stanu 3-go, czyli mieszczańskiego, różnie wpływały na los poddanego, na jego byt ekonomiczny, warunki jego politycznego życia. Wreszcie samo przekształcenie ustroju poddaństwa na dzisiejszy porządek mieszczański, oparty na rzekomej swobouiie jednostki, odbyło się przy odrębnych historycznych warunkach w sposób właściwy w rozmaitych krajach.
Co do poddaństwa w naszym, kraju, to, pomijając wspólną, z Za¬chodem podstawę, ujrzymy pewne właściwe mu cechy, ściśle związane z politycznym naszego kraju układem. "Wątpliwości ulegać nie powinno, iż podstawa, naszego bytu, sięgającą czasów najbardziej oddalonych przed ukształceniem się Państwa Polskiego, był ustrój gminny, oparty na zasadach względnej ekonomicznej równości i wewnętrznego samorządu członków gminy. Ustrój ten u nas, jak i w innych krajach zachodniej Europy, przetworzył się powoli pod wpływem rozmaitych historycznych czynników na nowy porządek, oparty na zasadach wręcz przeciwnych. Dawną równość gminną i samorząd obywateli na scenie życia poli¬tycznego z czasem zastąpiła przemoc materyalna, wynikająca z faktu zewnętrznych stosunków z ościennymi narodami, jako konieczny akutek wojen i utarczek, towarzyszących jutrzence historycznego życia narodów. Ten nowy czynnik, sprowadzając w sposób naturalny rozbicie całości bytu gminnego na części r')żne i nierównomierne, znajduje swój histo¬ryczny wyraz w powolnem urobieniu się kasty rycerskiej, służącej za podwalinę dla ukonstytuowania się Państwa Polskiego.
Pojawienie się kasty rycerskiej i uorganizowanie się państwa określają a priori w bardzo ogólnych rysach dzieje poddaństwa. "W abstrakcyjnem historycznem pojęciu „dzieje poddaństwa" ukrywa się jednak myśl głębsza, bo ogólno ludzka — los poddanego. Los ten, rzecz jasna, zależy od mocy i potęgi kasty uprzywilejowanej, a jedno¬cześnie wpływa nań rola, którą, odegrywa państwo, jako ustrój społeczny.
Prawo, jako historyczny wyraz stosunku silnego do'łabego, staje się legalnem narzędziem w rękach pierwszego przeciwko drugiemu, odzwierciedla w sposób właściwie formalny położenie poddanego, a bezprawie, będąc tylko parafrazą prawa, w sposób realny położenie to uzupełnia. Potęga stanu szlacheckiego, jego specyalce, rzekomo demo¬kratyczne w życiu politycznem historycznej Polski stanowisko, właściwa wreszcie takiemu stanowisku obyczajowa strona społecznego życia odbi¬jają się stanowczo na dziejach poddaństwa. Polityczne niewyrobienie stanu 3-go, wyrzuconego gwałtem z areny życia publicznego przez szlachtę, sprawiło, iż w ciągu dziejów niema u nas czynnika history¬cznego, hamującego, jeśli nie krępującego w pewnym stopniu, wszech-potęgę kasty uprzywilejowanej. Kząd polski, ujęty zawczasu w karby posłuszeństwa przez przezorną politykę kasty szlacheckiej, dzięki swej niemocy, nietylko nie jest w stanie ukrócić jej swawoli, lecz staje się w jej ręku pokornem narzędziem przeciwko poddanemu. Począwszy od Kazimierza Wielkiego, historya Polski nie zna ani jednego wypadku, gdzie by władza króla, jako przedstawiciela państwa, zabrała głos "w obronie poddanego. Co więcej kościół, który w średnioh wiekach w

rozmaitych krajach Europy zaznaczył swe panowanie „nie z świata" mordem i pożogą, bez względu na różnicę klas i stanów, u nas uderzył żelazem ewangelii przedewszystkiem aa masy ludu wiej¬skiego, stał się orężem ucisku i uciemiężenia poddanego pod obłudnym pozorem bronienia czystości wiary katolickiej.
Tym sposobem pojawił się odrębny czynnik ujemny, który ode-a2 bardzo ważną rolę w dziejach poddaństwa i w dziejach Polski, które w nierozerwalnym są związku.
Martyrologia ludu wiejskiego, wywoławszy kilkakrotnie w ciągu lejów protesty w postaci buntów chłopskich, poskromionych natural¬nie połączonenii siłami szlachty i państwa, sprowadziła pierwszorzędne dla losów państwa polskiego następstwa.
Szlachta, osłabiwszy państwo, zniweczywszy polityczne dążności stanu trzeciego, ujęła losy całego narodu wyłącznie w swe ręce. Przy¬jętej na się roli nie wypełniła, gdyż, odosobniwszy się od reszty narodu, pozostawiona sama sobie i dla siebie, rozstrzygnąć socyalnyeh i poli¬tycznych żądań nie miała siły. Ubezwładniwszy lud, nietylko osłabiła, podwaliny, na których spocząć winna była przyszłość kraju, ale wy¬tworzyła z tego ludu siłę nieubłaganie wrogą interesom państwa pol-ego. Oderwanie się od Rzeczypospolitej naddnieprzańskich prowin-eyi było właściwie przegrywką do rozwalenia się budowy politycznej, wzniesionej na nawskróś przegniłej osnowie społecznej. Nawet w naj¬bardziej tragicznej w losach narodu chwili szlachta pokazała cały swój nierozum polityczny, przesiąknięty do szpiku kości egoizmem kastowym. Rządom zaborczym więc przypadło w udziale rozwiązanie kwestyi poddaństwa ludu polskiego, a te zrozumiawszy rolę swą w kraju roz-tiwiertowanym, podstępnie i widokom swym odpowiednio sprawę tę spaczyły a- następnie zagmatwały.


OBJAWY KAPITALIZMU W POLSCE;


Aksyomat powyższy pozwalamy sobie umieścić na czele pracy niniejszej. Sądzimy bowiem, że dokładne poznanie ekonomicznych, a na ich podstawie socyalno-politycznych stosunków naszego społeczeństwa może jasno określić stanowisko odrębnych grup, w jego skład wcho¬dzących. Że może dać nam ono klucz do rozstrzygnięcia kwestyi istnie¬nia i rozwoju u nas kapitalizmu, a stąd do poznania objektywnych dążności społeczeństwa i należytego ocenienia głównych prądów jego myśli.
Niestety! Nie mówiąc już o badaczach z obozu zachowawczego, objawiających często szczególne upodobanie do badania naszej społe¬czności ze stanowiska tradycyjnych, dziś już nie istniejących form sto-. eunków ekonomicznych — ludzie należący do kół najbardziej postępo¬wych popełniali błąd podobny, przeoczając lub też nie chcąc widzieć, że w społeczeństwie naszem krystalizuje się dziś coraz wyraźniej dą¬żność kapitalistyczna.
Jeśli ta dążność nie zyskała dla siebie należnego uznania i nie została dokładnie zrozumianą, to istnieją, po temu powody. Stosunki nasze i ekonomiczne i społeczne nie występują w tak czystych, klasy¬cznych formach, jak na Zachodzie, jak w społeczeństwach, gdzie kapi¬talizm doszedł już do pewnych wyższych form rozwoju, i przez to od¬powiednio oczyścił grunt społeczny ż pozostałości tradycyjnych i prze¬żytych form bytu.
Istotnie. Społeczeństwo nasze jest dotąd dziwnym zlepkiem różnorodnych, często wprost sprzecznych, żywiołów, których interesy niejednokrotnie się krzyżują i walczą ze sobą uparcie. Jest ono jakby mieszaniną, złożoną z rozmaitów pierwiastków -— z przegniłych resztek ciała politycznego, z modus vivendiw teraźniejszości i z-apety-

tów na przyszłość. Stąd zamęt i chaos w opiniach społecznych, odbi¬jający się nawet na podrzędnych objawach moralnej i towarzyskiej strony życia.
Z jednej strony w imię idei „podbojów przemysłowych" rzecznicy naszego mieszczaństwa roznieśli słowo swobody handlarskiej po szerokiej przestrzeni naszej ziemi. W imię tej wolności dawały się słyszeć coraz częstsze i donioślejsze głosy o postępowych prądach XIX wieku, które stosownie do gustu nazywano u nas liberalnymi lub demokratycznymi. Rozprawiano dużo o tem, że prądy te ogarniają, coraz szersze warstwy narodu, że i nasza „młodsza brać" ma już dziś zapewnione miejsce w gronie wszystkich stanów u wspólnego stołu historycznej biesiady. Szczycono się nawet tem, że społeczeństwo nasze coraz bardziej się de¬mokratyzuje, i w imię tego domagano się głośnego uznania zasług po¬łożonych dla jego demokratyzacyi. Ale czyż te prądy demokratyczne, które hist.orya Zachodu, głosząc prawa człowieka, wytworzyła, przeni¬knęły na wskroś społeczeństwo nasze, czyż zyskały sobie szerokie prawo obywatelstwa, jeśli nie u wszystkich jego warstw, to przynajmniej wśród myślącej jego części ?
Pominiemy już to, że postępowy niegdyś demokratyzm Zachodu, przez nasze, społeczeństwo w ramki „podbojów przemysłowych" został wciśnięty. Ale i tak nawet rozumiany, czyż został on istotnie w życie wcielonym ?
Wyznać trzeba, iż warstwa, przedstawiająca u nas dążność demo¬kratyczną,, objawia pewne poczucie swej siły, pewien instynkt klasowy, 'a najbardziej pewien węch kapitalistyczny. Ale pomimo to wszys¬tko, daleko jej do głębszej i dokładnej świadomości swego historyczno-społecznego stanowiska.
Kierowana instynktem interesów, prowadzi ona walkę, niekiedy bardzo zręcznie, ze wszelkimi kierunkami i dążnościami — bez różnicy ich pochodzenia i nie bacząc z której strony przycLodzą — jeśli tylko stają na drodze jej materyalnych korzyści, jako przeszkoda. Do dziś wszakże walka ta ma charakter walki o wyrobienie bytu, nosi wszelkie cechy, niewątpliwie i wybitnie odróżniające ją od walki odpornej, obron¬nej. Odporną walkę może prowadzić klasa społeczna, mająca byt swój za¬pewniony i usprawiedliwiony przeszłością historyczną, jak to widzimy aa mieszczaństwie zachodniem. Nasze zaś do dziś drży przed powszechnem prawem głosowania w Galicyi, a w innych częściach kraju nie objawia potrzeby życia politycznego. Liberalizm zachodni, przyjęty za zasadę finansowych spekulacyi, odbija się echem obojętności politycznej na szpaltach dziennikarstwa, a konstjtucyonalizm objawia się chyba w chytrej polityce usuwania się od pracy politycznej.
A cóż dopiero nasze ziemiaństwo ? Ono, co się do niedawna uwa¬żało za jedyną dźwignię dziejową, dziś jeszcze roSci z tego powodu pretensye do kierującej roli w życiu naszego społeczeństwa! Głucha na głosy historyi, domagające się jego śmierci w bliskiej przyszłości, nieczułe na to, że mieszczuchy polskie podkopują się pod podwaliny jego gmachu feudalnego, robiąc w jego murach bolesne wyłomy — z po za tych murów wydaje żałosne jęki do przeszłości, i w imię tej

przeszłości rzuca Da rzeczywistość zasłonę, utkaną; z ignorowania histo-ryi i prześiepiania teraźniejszości.
„Społeczeństwo nasze jest przeważnie rolniczem, a własność ziem¬ska, ściśle związana z jego bytem, wyrobiła sobie w porządku historycznym pewne odrębne od innych krajów cechy, których normą w porządku ekonomicznym jest średnia szlachta albo średnio-większa własność, tak jak w porządku społecznym szlachta była właściwie średnim stanem narodu polskiego, i dziś jest jeszcze głównym jego żywiołem. Inne kształty bez względu na proces czasowy, który ten lub ów wywyższa, mają, znaczenie akcesoryjn e"1).
Pozwoliliśmy sobie przytoczyć te słowa jako wysoce charakterysty¬czne, jako klasyczny wyraz szlacheckich opinii naszego ziemiaństwa.
Proces ekonomiczny, jaki się na wielką skalę w naszem społe¬czeństwie odbywa, to dla niego procea czasowy tylko? Własność ziemska ma być dziś jeszcze na idei rycerskiej oparta ? Dziś jest ona normą porządku ekonomicznego ? Szlachta nie tylko na dziś ma być główoym społeczeństwa żywiołem, ona ma nim być na zawsze, gdyż wszelkie inne kształty t-~> akcesorya tylko ?
Czyż można sobie wystawić wzniosłejszy pomnik własnej nieświa¬domości i obskurantyzmu ? Szlachta nasza nic nie rozumie : ani pro¬cesu ekonomicznego, bo uważa go za „czasowy" tylko, ani porządku ekonomicznego, gdyż po reformie 64 r. chce go oprzeć na gruzach trądycyi, ani społecznego znaczenia swego własnego stanu, bo uważa wszelkie inne kształty za „akcesorya" tylko, wówczas, gdy jako stan, jest ona sama szczątkowym narządem w organizmie społecznym.
Mamyż jeszcze przypominać, jak przed kilkunastu laty „Niwa" zakładała hałaśliwy protest przeciw nowym, „obcego autoramentu" ży¬wiołom za to, że wdrapują się na najwyższe szczeble drabiny społecznej, że przenikają we wszelkie zakątki życia społecznego ? Mamyż przy¬pominać, jak na szpaltach zachowawczej prasy wystosowano groźny akt oskarżenia przeciwko nazwiskom steinów i ergów za to, że ośmielają się zajmować opuszczone przez herbowiczów stanowiska ?2) Czyż nie piętnowano u nas niejednokrotnie, czyż nie piętnują, dziś po-gardliwem mianem „plutokracyi" tych, co z łokciem i kwartą wybili się na przodujące w społeczeństwie stanowisko ?
Szlachta?" nasza nie domyśla się nawet, że wskutek tego właśnie, procesu, który chce bądź co bądź uważać za czasowy, „plutokratyzuje się" ona „dziś już i to tak dalece, że owe odrębne, „historycznie wyro¬bione cechy", ua które się uparcie powołuje, mają chyba znaczenie

zabytków archeologicznych w teraźnieiszym porządku społecznym, a war¬tość ich. w porządku ekonomicznym, da się chyba porównać do warto¬ści starej monety, na której czas nie potrafił zatrzeć śladów daty hi¬storycznej.
Jeśli na Zachodzie dzięki temu, iż jeszcze w końcu zeszłego stu¬lecia część arystokraeyi przeszła do szeregów mieszczaństwa, a nieprze¬jednana jej większość utraciła swe polityczno-społeczne stanowisko pod gruzami wielkiej rewolucyi, jeśli dzięki temu zarysowały się tam wyra¬źnie dwa obozy, obóz liberalny i postęp owo-demokratyczny jeśli pomiędzy tymi dwoma obozami wre walka o prawa historycznego bytu bez poważniejszych koraplikacyi ze strony resztek feudalizmu, gdyż toczy się ona nad zamkniętym dziejowym grobem feudalnego świata... jeśli tak jest gdzieindziej, u nas postać rzeczy inaczej się przedstawia. U naa pole tej walki nie jest tak wyraźnie zarysowane, a na pogranicznym pasie, rozdzielającym dwa światy, rozsiada się jeszcze szeroko spuścizna feudalnej przeszłości, tem silniejsza, iż historya połączyła z nią poniekąd wspomnienia o wypadkach, które ongi tak silnie społeczeństwem naszem wstrząsały.
Oto dla czego społeczeństwo to jest dziwną mieszaniną rozmaitych żywiołów, które z konieczności w sferze życia duchowego walczą o zwierzchnictwo i to tem uparciej, iż ci, do których tylko przeszłość należy, chcą,, nie bacząc na ducha czasu i wszelkie przemiany, jakie we wnętrzu organizmu społecznego się dokonały, utożsamić przeszłość z te¬raźniejszością, a nawet przetworzyć ją w przyszłość. Wobec tej gma¬twaniny, sądzimy, iż analiza kapitalizmu i należyte ocenienie jego wpływów na materyalny i intelektualny stan naszej społeczności, może rzucić jaśniejsze światło na wszelkie kwestye sporne.
Nie tu miejsce rozwodzić się nad tem, czem jest w naturze swej kapitalizm, jako forma własności i system produkcyi na niej oparty, czem jest on jako faza historyczno-ekonomicznego rozwoju, przekazana nam przez feudalizm. Chodzi o to, w jakich formach przejawił się on w stosunkach ekonomicznych u nas, i jak zrozumiało nasze mieszczań¬stwo hasło Gkuzotfa „Enrichessez Vous", wyrzeczone Diegdyś do oligar¬chii pieniężnej we Francyi, i w jakich kształtach społecznego życia ucieleśniło się.
Jako zarzut przeciwko wszelkiej postępowej idei, rycerze z obozu zachowawczego wysuwają fakt, iż kraj nasz jest krajem przeważnie rolniczym i, jako taki, obcym być musi wszelkim dążnościom, które wyrodziły się na Zachodzie, na gruncie przemysłowego kapitalizmu. Z zarzutem tym często się spotykamy i ma on w swej przesłance, a mianowicie w rolniczym charakterze kraju, poniekąd racyę bytu.
Istotnie kraj nasz jest przeważnie rolniczym. Nie mówiąc o Poznańskiem, następnie o Gralicyi, która jest przedewszystkietn krajem rolnym, Królestwo, wedle statystyki, posiada blisko 80 °/0 ludności rol¬niczej. Zarzut więc powyższy byłby zupełnie uzasadnionym, gdybyśmy mogli twierdząco odpowiedzieć na pytania, jakie nasuwa powyżej przez nas przytoczona cytata z art.: „Nasza własność ziemska", a mianowi¬cie, czy własność ziemska u nas ma jakieś speeyalnie polskie cechy

wyrabiające u nas specyalny porządek ekonomiczny, czy też ma on taką samą, dążność do rozwoju jak na Zachodzie ?
Odpowiedź na to pytanie jest o tyle ważną, iż orzeka o ekono¬micznym związku i wzajemnym na się oddziaływaniu dwóch odrębnych typów gospodarstwa : rolnego i przemysłowego, jakie z konieczności ma miejsce w kapitalistycznym systemie. Oba te rodzaje gospodar¬stwa oparte są na jednym1 wspólnym gruncie — własności osobistej, a całym mechanizmem systemu kierują dwie główne siły : współza¬wodnictwo czyli konkurencya i praca najemna, która przy kapitali¬stycznym systemie produkcyi, tak rolnego, jak i fabrycznego robotnika sprowadza do znaczenia towaru i machiny : towaru w chwili zakupo-wania pracy, —- machiny w chwili, gdy zakupiona praca staje się narzędziem wytwarzania towaru.
Oceniając stosunki rolne tylko ze stanowiska konkurencyi, pomię¬dzy odrębnemi kategoryami własności — czy to chodzi o mniejszą, czy o większą własność — potrafimy zrozumieć należycie, o iłfc rozwi¬jający się w gospodarce rolnej kapitalizm przeobraża jej kształty.
Następnie, odpowiedź na pytanie, w jakich rozmiarach rozwinęła się u nas forma pracy najemnej na roli, przełożona na właściwy język kapitalistyczny, rozstrzyga kwestyę rozwoju proletaryatu rolnego, który występuje jako nieunikniony skutek wywłaszczania, odbywającego się pod wpływem konkurencyi pomiędzy kapitałami ziemskimi z jednej strony, a ziemią i fabryką z drugiej. "Wreszcie kwestya ta drogą po¬średnią, rozstrzyga o rozwoju u nas przemysłu.
Jeśli cyfra proletaryatu rolnego — co zaraz okażemy — u nas wzrasta, w takim razie przemysł nasz ma całą Kalifornię w swych rękach, a eo ipso o los swój i o przyszłość może być zupełnie spokojnym.



POŁOŻENIE WŁOŚCIAN I WŁASNOŚCI ZIEMSKIEJ
w XIX wieku w W. Ks. Poznańskiem


ROZDZIAŁ I
Isusiroo lars^am
Historya naszych włościan i własności ziemskiej w XIX wieku zawiera dwa okresy bardzo różne, rozgraniczone rokiem 1823-cim w którym wydane były pierwsze prawa agrarne, znoszące poddaństwo jednocześnie stawiające nowe podwalmy dla własności ziemskie^
Okres I-szy zamyka się całkowicie w historyi Ks. Warszawskiego,
które obok innych ziem polskich zawierało w sobie wówczas i- dzisiej¬
sze W. Ks. Poznańskie; dla tego też studyum nasze rozpoczniemy od
historyi Ks. Warszawskiego. . .
Dwa fakty pierwszorzędne charakteryzują położenie włościan i własności ziemskiej podczas krótkiej epoki Ks. Warsz., mianowicie^: powszechne bankructwo właścicieli ziemskich i gromadne wywłaszczanie włościan Fakty te wywołane były przez przyczyny wewnętrzne, jako Teżi przez wypadki zewnętrzne, które pokrótce postaramy się scha¬rakteryzować, dla zrozumienia ogólnego stanu rzeczy.
Gdy na mocy traktatów między trzema ościennemi mocarstwami, przyłączono tę część dawnej Polski do Królestwa pruskiego, była chwila w której ogólny stan kraju wydawał się kwitnącym ; prowmcya ta Wem przedstawiała obszerne pole dla kapitałów praskich, napły¬wających masami, dzięki popytowi spowodowanemu przez brak gotówki Trękach właścicieli polskich. Agenci banku berlmskiego wędrowała

po niej bez przestanku. Prusacy zakupywali majątki ziemskie, a oby¬watele polscy okazywali ■wogóle zadowolenie z nowego stanu rzeczy, zwłaszcza, iż mogli brać na ziemię pożyczki hipoteczne za bardzo nie¬wielki stosunkowo procent. Handel również począł się szybko rozwi¬jać*. Gdańsk, ogłoszony, wolnym portem na mocy traktatów 1793 r., nie miał konkurencyi nad brzegami Bałtyku i zajmował tym sposobem niemal wyjątkowe stanowisko, prowadząc na wielką skalę handel zbo¬żowy z Holandyą i Anglią..
Przy takich warunkach ceny na majątki ziemskie szybko poszły w górę, wartość ziemi znacznie się podniosła.
Utworzznie Ks. Warszawskiego zmieniło całkowicie postać rzeczy. Kraj ulega najściu armii cudzoziemskich, które plądrują po nim od pojawienia się Napoleona I w przeciągu całych 7 lat z rzędu. Ks. Warszawskie staje się teatrem wojny, a stolicę jego zajmuje czterdziesto-tysięczna armia austryacka pod dowództwem arcyks. .Ferdynanda aż do czerwca 1809 roku. Pobór wojskowy nie ustaje i w przeciągu kilku lat z rzędu odrywa ciągle najlepsze siły od roli, zamieniając kraj rolny „w obóz wojenny Francyi". Taki „stan oblężenia" rujnuje kraj. Z jednej strouy prusacy wycofują, swe kapitały, żądając likwidacyi bez zwłoki; z drugiej, Gdańsk zostaje zajętym przez wojska francuskie, i przez wprowadzenie „systemu kontynalnego" odciętym od swego głównego rynku. Z tego bezpośrednio wynikają dwa następstwa : bystry upadek cen na majątki ziemskie i zupełna ruina handlu zbożo¬wego, co razem wzięte sprowadza ogólne bankructwo majątków ziemskich.
Lecz upadek posiadłości-...ziemskich — to tylko jedna strona medalu, pozostaje druga, bardziej jeszcze ciemna, a mianowicie : ruina stanu włościańskiego. Włościanie bowiem musieli nieśó na swych barkach podwójny ciężar : naprzód ogólnego stanu kraju, a następnie i wszelkie skutki nowego prawodawstwa, wprowadzonego jakoby w ich własnych interescch.
Prof. von der Ofoltz tak się wyraża o położeniu włościan : „przed wojnami napeleońskieml położenie włościan było bardzo ciężkie" (sehr kummerlich), a gdy one nastąpiły, pociągając za sobą zniszczenie ży¬wego i martwego inwentarza, opustoszenie pól, kontrybucja etc. etcv wszystko to calem swem brzemieniem spadło na gospodarstwo rolne, a szczególniej na stan włościański". (Die landliche Arbeiterklasse und der Preusische Staat. Jena. 1893 str. 82—83).
Właściwie mówiąc, Napoleon miał na celu zaprowadzenie w Pol¬sce instytucyi demokratycznych, zawartych w programie jego cezarow-skiej polityki. Utrzymuje to Skarbek, widząc w dążnościach Napoleona chęć ograniczenia prerogatyw szlachty. „Widoczne to — powiada on — i z szybkiego zniesienia niewolnictwa i z ogłoszenia praw obywa¬tela". I w istocie art. IV konstytucyi głosi : „Znosi się niewola, wszyscy obywatele są równi w obliczu prawa, stan osób zostaje pod opieką trybunałów".
Dekret króla saskiego z dnia 21 grudnia 1807 r. dodaje do po¬wyższego artykułu : „Każdy rolnik włościanin wolny jest wyprowadzić

„...Tym to sposobem stała się owa tyle upragniona wolność źró¬dłem ich. ubóstwa i demoralizacji... ile na tem straciło rolnictwo, oceni każdy, zważywszy na wielką ilośó opuszczonych, czyli tak zwanych pustych, ról, które nie tylko w pierwszych latach Księstwa, ale nawet w pomyślnych czasach Królestwa po wszystkich, niemal włościach na¬potykano etc" (p. Skarbek. Ibid. str. 291).
Dodajmy do tego kilka cyfr. Skarbek oblicza na 20.000 ilość włościan, wziętych do samych robót fortyfikacyjnych i na 60.000 ilośó rekrutów, pociągniętych przez pobór w przeciągu 2 lat tylko (patrz T. IL str, 278). Lat kilka, które oddzielają rok 1815 od 1823 nie zmieniły tego stanu; przeciwnie : „patrząc na wszystkie przygotowania i na obietnicę zaprowadzenia czegoś. podobnego, jak regulacya w Pru¬sach, zaczęli dziedzice już przez wyrachowanie, miejsce wypowiadać włościanom... regiencye opierały się temu na drodze administracyjnej, ale napróżno, bo na drodze sądowej takie postępowanie dziedziców musiało być uważane za prawne, więc zawsze przychylne otrzymy¬wali wyroki". (TUichalski Ibid. str. 355). „Przekonawszy się, iż już 1.500— 2.000 włościan wyrugowanych zostało, dopiero rząd wydał rozkaz gabinetowy dnia 6 maja 1819 r. etc." (patrz Michalski Bibl. Warsz. 1845, T. IH. str. 355) J).


WIELKOŚĆ 21X13,5CM,MIĘKKA OKŁADKA,LICZY 278 STRON.

STAN :OKŁADKA DST/DST+,STRONY SĄ POŻÓŁKŁE,POZA TYM STAN W ŚRODKU DB/DB- .

KOSZT WYSYŁKI WYNOSI 8 ZŁ - PŁATNE PRZELEWEM / KOSZT ZRYCZAŁTOWANY NA TERENIE POLSKI,BEZ WZGLĘDU NA WAGĘ,ROZMIAR I ILOŚĆ KSIĄŻEK - PRZESYŁKA POLECONA PRIORYTETOWA + KOPERTA BĄBELKOWA / .

WYDAWNICTWO TOWARZYSTWO MŁODZIEŻY POLSKIEJ
ZURYCH 1898.

INFORMACJE DOTYCZĄCE REALIZACJI AUKCJI,NR KONTA BANKOWEGO ITP.ZNAJDUJĄ SIĘ NA STRONIE "O MNIE" ORAZ DOŁĄCZONE SĄ DO POWIADOMIENIA O WYGRANIU AUKCJI.

PRZED ZŁOŻENIEM OFERTY KUPNA PROSZĘ ZAPOZNAĆ SIĘ Z WARUNKAMI SPRZEDAŻY PRZEDSTAWIONYMI NA STRONIE "O MNIE"

NIE ODWOŁUJĘ OFERT KUPNA!!!

ZOBACZ INNE MOJE AUKCJE

ZOBACZ STRONĘ O MNIE