Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony, zgadzasz się na ich użycie. OK Polityka Prywatności Zaakceptuj i zamknij X

Arcam FMJ A28 - audiofilska integra!! JAK NOWA!!

02-08-2012, 7:39
Aukcja w czasie sprawdzania była zakończona.
Aktualna cena: 2 999 zł     
Użytkownik brandyta
numer aukcji: 2439665855
Miejscowość gdańsk
Wyświetleń: 100   
Koniec: 06-07-2012 11:07:16

Dodatkowe informacje:
Stan: Używany
info Niektóre dane mogą być zasłonięte. Żeby je odsłonić przepisz token po prawej stronie. captcha

Wzmacniacz ma niecały rok, bardzo mało używany - wygląda jak nowy.
Sprzedaję ponieważ został przeze mnie wzięty w rozliczeniu.
W komplecie oczywiście pilot oraz kabel zasilający.
Udzielam 3miesięcznej gwarancji pisemnej.
W każdej chwili można umówić się na odsłuch.
Lepsze zdjęcia wkleję w weekend,ale sprzęt na prawdę wygląda jak z półki ze sklepu.
Kontakt: [zasłonięte]@gmail.com
503[zasłonięte]659
O sprzęcie: W tym roku ważną wiadomością dotyczącą Arcama jest nie tylko długa lista nowych produktów, ale też nawiązanie ścisłej współpracy z GP Acoustics, właścicielem KEF-a. Pierwsze urządzenia wyprodukowane za Wielkim Murem należały do serii Solo - chodzi o systemy "all-in-one" Solo Music i Solo Movie 5.1. To dało się jednak łatwo zaakceptować - konkurencja na tym polu jest olbrzymia i bez obniżania kosztów daleko się nie zajedzie. Prezentowany wzmacniacz należy jednak do serii FMJ, a to już zupełnie inna sytuacja. To wejście do matecznika stereo, gdzie prestiż kraju pochodzenia znaczy bardzo wiele. O ile kino domowe nie jest specjalnie zależne od "prestiżu", a raczej od funkcjonalności i ceny, o tyle w stereo jest to ważna część obrazu. Możemy więc psioczyć lub nie na "orientyzację" produkcji, ale i tak nie będzie to miało znaczenia, ponieważ twarda ekonomia także tutaj zwycięży. Tylko dzięki radykalnemu obniżeniu kosztów "wyższa" seria FMJ (skrót od Full Metal Jacket) zeszła z piedestału i trafia pod strzechy. Do niedawna na początku cennika można było znaleźć serię DiVA (Digital integrated Video and Audio), ale w związku z mocnym powrotem stereo również do strefy niskobudżetowej, trzeba było obydwa nurty rozdzielić. Stąd wszystkie urządzenia stereo w Arcamie będą odtąd miały dopisek FMJ. Oglądając tylną ściankę, znalazłem jednak informację, która mnie zdziwiła: "Designed and Made in UK". Czyżby tylko część układów była wykonywana w Chinach, a całość składana w Anglii? Jak by nie było, wzmacniacz Arcam FMJ A28 jest jednym z urządzeń tej nowej fali. Pozycjonowany między najtańszym Arcam FMJ A18 i najdroższym A38 kosztuje - jak na to, czym chwali się firma - naprawdę niewiele. Zawarto w nim np. specjalne układy linearyzujące pracę końcówek mocy, poddanym ekstremalnym zmianom temperatury pracy, elektroniczny selektor wejść i elektroniczną regulację głośności. Z zewnątrz Arcam FMJ A28 wygląda podobnie do urządzeń z poprzedniej serii FMJ - ma aluminiowy, lekko zaokrąglony front, duży, zielony wyświetlacz i niewielkie przyciski. Trochę szkoda, że nie wykorzystano okazji i design nie został odświeżony, bo choć całkiem ładny, ma już swoje lata. Znacznie nowocześniej wystylizowana jest seria Solo. Podobnie jak w innych urządzeniach tej marki, regulator wzmocnienia to enkoder, a nie klasyczny potencjometr. Przyciski wykonują następujące funkcje: zrównoważenie kanałów, monitorowanie (nagrywania), wyciszenie, wyłączanie wyświetlacza oraz poruszanie się po menu. Arcam, obok Cyrusa i Meridiana, był liderem we wprowadzaniu sterowania mikroprocesorowego do wzmacniaczy. Choć teraz spotyka się je również w hi-endzie, to jednak wciąż jest to rozwiązanie przyjmowane przez część środowiska audiofilskiego z rezerwą. Argument przeciwko jest jeden, ale poważny: układy cyfrowe w tym mikroprocesor, wytwarzają szum RF. Jest więc ryzyko, że niestaranna aplikacja źle wpłynie na dźwięk. Jednak i Arcam, i inne firmy jakoś sobie z tym radzą. W tym przypadku w użyciu są przede wszystkim krążki wykonane z materiału tłumiącego promieniowanie RF. Tył urządzenia świadczy o tym, że w Arcamie myślą o wzmacniaczu jako o "sercu" większego systemu, stąd sporo gniazd i możliwości konfiguracji. Mamy podwójne wyjścia głośnikowe do bi-wiringu, sześć wejść liniowych, wejście gramofonowe (dla wkładki MM lub MC HO), wyjście z przedwzmacniacza, wyjście dla drugiej strefy i wyjście do nagrywania. Pilot zdalnego sterowania CR90 jest ładny i całkiem poręczny, niestety, nie ma podświetlanych przycisków. Podstawą zasilania jest duży transformator z osobnymi uzwojeniami wtórnymi dla przedwzmacniacza i końcówki mocy. W tej ostatniej filtracją zajmują się cztery kondensatory Rubycona (każdy po 3300 ?F) z gumowymi ringami, tłumiącymi drgania. Sama końcówka zbudowana jest w całości na tranzystorach, z elementami Zetex średniej mocy w sterowaniu oraz Sankenami w układach Darlingtona (STD03P+STD03N) w części prądowej. To czteronóżkowe, bipolarne tranzystory z diodą kompensującą wpływ temperatury. Takie same układy znajdziemy też w droższym modelu Arcama A38, a także w A1 Musical Fidelity. Przedwzmacniacz zbudowano wokół układów scalonych. Inaczej niż w najdroższym wzmacniaczu, gdzie preamp gramofonowy jest opcjonalny - tutaj zamontowano go na stałe. Nie jest to bardzo rozbudowany układ (pojedynczy scalak JRC 2114), więc możemy podłączyć wkładki MM lub MC HO. W korekcji RIAA mamy bardzo dobre elementy bierne - kondensatory polipropylenowe i metalizowane oporniki. Odsłuch Angielski wzmacniacz (Arcam wciąż ma swoją siedzibę w Cambridge) gra w sposób zrównoważony i opanowany. Instrumenty odtwarzane są z lekkim dystansem, bez pełnego nasycenia i namacalności, mając jednak na podorędziu dobrą dynamikę. Urządzenie nie epatuje piekielnym basem, za to gra nim swobodnie, bezwysiłkowo. Już pierwsze sekundy odsłuchu płyty Téo&Téa J. M. Jarre`a, z niemal subniskotonowymi zejściami i potężnymi uderzeniami wyższego podzakresu, nie wyprowadziły Arcama z równowagi. Arcam FMJ A28 potrafił ruszyć głośnikami, jak wiatr liśćmi. Generował dźwięk, który przez inne wzmacniacze tego testu był w ogóle pomijany - ale też nie przesadzał z eksponowaniem basu w każdym komercyjnym nagraniu. Góry jest sporo, ale mniej niż z Marantza. Tutaj atak jest lekko zaokrąglony, dlatego nie ma "szpileczek", które czasami jednak powinny być. Z kolei gorzej zrealizowane płyty da się zagrać całkiem przyjemnie. Nie pozwoli to na dokładne pokazanie góry w starszych nagraniach, jak na Incredible Jazz Guitar Wesa Montgomery`ego. Tam blachy perkusji stają się raczej homogeniczną plamą, podawaną w jednym "kawałku". Co ciekawe, podczas odtwarzania tej płyty okazało się, że dokładna i precyzyjna jest z kolei średnica Arcama. Już wcześniej, przy Téo&Téa, słychać było, że nie ma w nim ciepłego środka. Można więc było mówić o neutralności i powściągliwości, z jakimi traktuje materię muzyczną. Teraz ostatecznie stało się jasne, że była to precyzja i brak podbarwień. Scena dźwiękowa jest przeciętnie rozciągnięta w szerokości i głębokości. Każdy element zostaje jednak pokazany precyzyjnie, bez pływających czy rozmazanych krawędzi, które utrudniają lokalizację. Styl grania Arcama jest tu jednoznaczny - przedkładający dokładność i wierność nad namacalność i charyzmatyczność czy jakąkolwiek siłę rażenia. Wysoka moc urządzenia i jego doskonała dynamika pozwolą jednak na przerzucanie się dowolnymi kolumnami.