Kakofonia dźwięków wespół z anemicznymi promieniami marcowego słońca poraziła w jego odczuciu estetykę i majestat świąt więc chyba postanowił to naprawić już kiedy zatykał palcami uszy podjął właściwą decyzję ale przeraził się jej więc odczekał dwa pierwsze zakręty potem zaczął wykonywać gesty opuszczony przez swoją orkiestrę maestro samozwaniec z zakładu zamkniętego o zaostrzonym rygorze wy tam przestańcie się kurwa śmiać a ty w czerni wyjmij słuchawki z uszu tool nie jest dobry w wielką sobotę przestańcie sykać puszkami z piwem szeleścić reklamówkami jednorazowymi z napisem tesco i gadać o pierdołach Chrystus umarł po raz kolejny za was tak za was skurwiele na krzyżu miejcie chociaż trochę godności ja was poprowadzę do zbawienia tym oto darmowym autobusem

obłąkany dyrygent w autobusie darmowym
rozpierdolcie moją dzielnicę doszczętnie
biało na czarnym
rude sny
moje relacje z Bogiem
jeden z tych momentów
poległy
kobieta która mnie pokochała wyjeżdża
tatuaże zaręczynowe
parada głuchych
jeszcze przez chwilę mój dom
powiedziałem ci zbyt dużo
będę strzelał do kobiet dzieci i starców
smutek jest jak dziewczyna karmiąca gołębie
wesołe życie jak w serialu
jadąc do pracy
którego nie było nie ma i nie będzie
pomiędzy
ostatni
śledził nas dzisiaj księżyc
wyrzućcie mnie
nie interesują mnie aukcje charytatywne
tak w zasadzie
zbyt prosta historia
z cyklu: pod moim oknem
*** (pod moim oknem faceci)
*** (pod moim oknem dzieci)
*** (pod moim oknem sąsiad)
*** (pod moim oknem gołębie)
*** (pod moim oknem pranie)
nie warto
historia bez happy endu
Jezus cię kocha
trędowaci
gdyby tak jutro obudzić się martwym
antrakt
* * * (w podartych spalonych listach)
wysyłają do mnie mejle