"Kołakowskiego nie należy drukować, korzyść będzie dając ten papier na podręczniki dla dzieci szkolnych (...).
Odpowiadając na pytanie Fourier, jak wyobraża sobie sytuację, gdyby Polska w 1945 r. znalazła się pod innymi rządami, Tyrmand stwierdził, że osiągnęłaby poziom gospodarczy dzisiejszej Danii i Norwegii (...).
J. Szpotański w obawie przed ewentualnym zatrzymaniem nie posiada przy sobie opracowanych paszkwili, a wyucza się ich na pamięć..."
(fragmenty książki)
Poeci, pisarze, bard opozycji i filozof. Ludzie z różnych pokoleń i różnych środowisk. Łączy ich jednak wspólny mianownik: w mrocznych czasach Polski Ludowej wszyscy zostali uznani za wrogów komunistycznego reżimu i znaleźli się w intensywnym zainteresowaniu Służby Bezpieczeństwa. Warto wiedzieć, jak na różne sposoby uprzykrzano im życie, utrudniano możliwości tworzenia, a niekiedy wręcz egzystencji. Niektórzy trafi li do więzienia, inni znaleźli się na emigracji. Ale żaden z nich się nie ugiął przed opisanymi w książce działaniami bezpieki. Pozostali arystokratami ducha.
Nie ma jednej prawdy o PRL-u. Podobnie jak nie ma jednego życiorysowego schematu. Jeśli uznać tamte czasy za swoiste piekło dla ludzkich charakterów, ogień, który jednych dewastował, innych hartował i uszlachetniał. Wobec ogromu pokus i stałego nacisku opresyjnego systemu, w którym metodą rządzenia było łamanie jednostek i całych zbiorowości, tak by tworzyli zatomizowaną masę, trudno było pozostać przyzwoitym i nieraz wymagało to heroicznych wysiłków. Było jednak możliwe. (...) Konsultantem i przewodnikiem po owych czasach pokus i znieprawień jest Piotr Gontarczyk, znakomity historyk, badacz wnikliwy i odważny, a jednocześnie obdarzony darem lekkiego pióra, co powoduje, że jego prace nie tylko poszerzają wiedzę czytelnika o epoce ciągle mało znanej i mocno zakłamanej, ale dostarczają takżeprzyjemności czytania. 10 szkiców Gontarczyka, które złożyły się na niniejszą publikację, mówio niebanalnych kolejach losu znanych twórców. (...) Jednak w dziełach, które tworzyli, byli zbyt dobrzy, żeby uniknąć zainteresowania Służby Bezpieczeństwa.
Marcin Wolski